[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Przepraszam, panie admirale - powiedział Benjamin - ale wydaje się niemożliwe, by Tull nie wiedział, że C-l będzie porwany.- Tak, prawodopodobnie ma pan rację - odparł Corliss.- Jeżeli wiedział - wtrącił prezydent - dlaczego nie poinformował pana o tym natychmiast?- Agenci, panie prezydencie, zwłaszcza tacy jak komandor Tull, nie są podobni do zwykłych śmiertelników.Nie potrafię panu powiedzieć, dlaczego nas nie poinformował, ale mogę pana zapewnić, że jest zupełnie lojalny i.Pukanie do drzwi nie pozwoliło Corlissowi skończyć zdania.Hubbered skłonił się prezydentowi, opuścił stół i podszedł do drzwi.- Do admirała Corlissa - powiedział kapitan piechoty morskiej, wręczając Hubberedowi zapieczętowaną kopertę.Hubbered wrócił do stołu i wręczył kopertę admirałowi.- Panowie, proszę mi wybaczyć - powiedział Corliss, otworzył kopertę i wyjął z niej kartkę.Po chwili czytania uśmiechnął się.- Panie prezydencie, radiooperator z lotniskowca America przechwycił depeszę z C-l i zdołał określić jego przybliżoną pozycję.W czasie, gdy wysłano depeszę, okręt znajdował się czterysta do pięciuset mil na zachód od lotniskowca, który idąc kursem zachodnim właśnie przechodził przez Cieśninę Gibraltarską, by zająć pozycję przy wejściu do cieśniny.Prezydent skinął głową.- Kto powiedział, że nie ma na świecie szczęśliwych zbiegów okoliczności - skomentował.- Ale to nie wyjaśnia nam jeszcze, dokąd ten okręt zmierza, prawda?- America i kilka niszczycieli zmierzają w kierunku rejonu, w którym go zlokalizowano - powiedział Corliss.- Proszę mówić dalej - prezydent czekał na dokończenie wyjaśnień Corlissa.- Nie wiedzieliśmy, że zamordują dziesięciu członków załogi i wprowadzą swoich ludzi.- Niech pan mnie poprawi, jeżeli nie mam racji - przerwał mu prezydent - Mówi pan, że niewiadomą jest Forbushe i siedmiu innych.- Tak - odpowiedział admirał.- Sądzę, że Tull chce się dowiedzieć, dla kogo pracuje Forbushe.- Z pewnością dla Rosjan - powiedział Sykes, dyrektor CIA.- Tull nie był tego pewien - odparł Corliss.- Chce pan powiedzieć, że ten człowiek może być potrójnym agentem? - spytał sekretarz do spraw marynarki.- To możliwe - przyznał Corliss.- Nie wiem.Ale jeszcze nie skończyłem, panie prezydencie.- Proszę kontynuować.- Sygnał May Day i fakt, że został wysłany tylko raz z miejsca, w którym głębokość oceanu wynosi pięć kilometrów, kazały mi przypuszczać, że C-l zatonął w wyniku sabotażu.Potem zaczęli działać detektywi Benjamin i Markham.wiecie panowie, co się działo później.- Sprawę pańskiej rezygnacji omówimy innym razem - powiedział prezydent.- Teraz musimy skupić wszystkie nasze wysiłki na odnalezieniu ludzi z tym związanych i na znalezieniu C-l.Popatrzył na Corlissa.- Nie ma gwarancji, ze Tull i inni wyjdą z tego cało.- Czy podtrzymuje pan rozkaz zatopienia okrętu? - spytał admirał Hicks.- Nie, dajcie mu szansę.Jeśli nie wykona rozkazu wynurzenia się i zatrzymania, wtedy go zniszczcie.17.Natychmiast po odebraniu depeszy Tull ponownie skierował okręt na północ z prędkością czterdziestu węzłów, a teraz, dwie godziny później, dokonując zwykłej inspekcji maszynowni wciąż próbował dojść, co miała znaczyć.Nie wyznaczono kolejnego celu.Według planu mieli dostać się jak najbliżej radzieckich wód terytorialnych i - jeżeli nic się nie zdarzy - „pomylić się", tak by umożliwić amerykańskiemu okrętowi ich przechwycenie.Tull nigdy nie miał wątpliwości, ze Forbushe nie odważyłby się ryzykować zatopienia.Narażanie się na zatopienie było czymś zupełnie innym niż igranie z niebezpieczeństwem przy głębokim zanurzaniu, gdy kontrolował sytuację.Tull był już blisko kabiny dowodzenia, gdy nagle zdał sobie sprawę z tego, ze Forbushe zrozumiał depeszę i bawi się z nim w kotka i myszkę.W tej grze Tull także był biegły.Wszedł do kabiny dowodzenia, włączył interkom i powiedział:- Do całej załogi.Wychodzimy na głębokość peryskopową.Wychodzimy na głębokość peryskopową.Wyłączył interkom i patrząc na operatora zanurzania powiedział:- Wyjść na głębokość peryskopową, dwadzieścia metrów.- Ster pięć do góry.Wychodzimy na dwadzieścia metrów - odpowiedział operator.Dziób C-l zaczął podnosić się i automatycznie zaczęły się otwierać i zamykać zawory zmieniające ilość wody w zbiornikach balastowych, zwiększając pływalność C-LDo kabiny dowodzenia wbiegł Forbushe.- Postanowiłem sprawdzić depeszę - wyjaśnił Tull.Forbushe potrząsnął głową.- To nie jest konieczne - powiedział.- To wcale nie jest konieczne.- Więc ją zrozumiałeś? - spytał Tull.Wyszli już siedemdziesiąt metrów w górę.Musieli dojść do dwustu pięćdziesięciu, by mógł odwołać swój wcześniejszy rozkaz.- Chciałem się po prostu przekonać, ile czasu minie, zanim.- Przyjdę do ciebie i spytam, co znaczyła ta depesza? Forbushe uśmiechnął się z trudem.- To nie jest śmieszne - powiedział twardo Tull.- Kurwa mać, to wcale nie jest śmieszne.Popatrzył na głębokościomierz; strzałka przesuwała się szybko.- Wyrównać na dwustu pięćdziesięciu - powtórzył operator zanurzania.- Stery na zero.Tull sprawdził tablicę sterowniczą.Wszystko działało poprawnie.- Dwieście pięćdziesiąt metrów - powiedział operator.- Wyrównane.Tull przywołał gestem jednego z mężczyzn.- Przejmij dowodzenie.Będę w mojej kabinie z panem Forbushe'em.Gdyby coś się działo, natychmiast daj mi znać.- Tak jest.Kilka chwil później znaleźli się w kabinie Tulla.- No dobrze, jaki jest kolejny cel?- Trypolis.Twarz Tulla przybrała wyraz zdziwienia.Musiał udawać, że się niczego nie spodziewał.- Zostało to wcześniej ustalone pomiędzy tobą i.- Ludźmi ważniejszymi niż Harry- przerwał Forbushe.Tull zastanawiał się, czy Forbushe wiedział, że Harry przeszedł do historii.- Wiesz, że często najważniejszych informacji nie przekazuje się tylko jednemu - powiedział Forbushe.Tull skinął głową.- Nawet gdybym nie wiedział wcześniej, to teraz już wiem.- Dostarczymy okręt do Trypolisu - ton głosu Forbushe'a był niemal impertynencki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]