[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.l w ten historyczny węzeł wkroczył Jezus ze swymi uczniami.Grupa Jezusa spożyła paschalny posiłek (ale nie przeprowadzili próby eucharystii: Jezus nie nakazał, by spożywali chleb i wino dla Jego pamięci tak, jakby to były fragmenty Jego własnego ciała; ten rytuał został najwyraźniej wymyślony przez ewangelistów; tej nocy Jezus myślał o wielu sprawach, ale nie o tworzeniu nowej religii).Wiemy teraz, że Jezus miał powiązania z wieloma sektami i grupami operującymi na obrzeżach Jego społeczności.Ale Jego intencją nie było powstanie zbrojne.Dotarł do miejsca zwanego Getsemani - gdzie po dziś dzień rosną drzewa oliwkowe, a niektóre (co możemy dzisiaj potwierdzić) przetrwały od Jego czasów.Jezus starał się oczyścić judaizm z sekciarstwa.Sądził, że spotka się tutaj z autorytetami, z przywódcami rozmaitych rewolucyjnych grupek i spróbuje doprowadzić do pokoju i jedności.Jak zawsze starał się być złotym środkiem, mostem pomiędzy skonfliktowanymi grupami.Ale ludzie w czasach Jezusa nie byli bardziej racjonalni niż w dowolnej innej epoce.Na spotkanie wyszedł mu oddział zbrojnych żołnierzy, wysłanych przez kapłanów.A wydarzenia późniejsze rozwijały się ze śmiertelną, znaną nam logiką.Sąd nie był wydarzeniem teologicznym.Dla najwyższego kapłana - sumiennego, znużonego starca - najważniejsze było zachowanie porządku publicznego.Wiedział, że musi chronić swój naród przed okrutnym odwetem Rzymian; dla tego celu godził się na mniejsze zło, za jakie uznał wydanie tego trudnego, anarchistycznego uzdrowiciela w ręce wrogów.Kiedy to uczynił, najwyższy kapłan wrócił do łóżka i zapadł w niespokojny sen.Piłat, prokurator rzymski, wyszedł na spotkanie kapłanów, którzy nie chcieli wejść do jego pretorium z obawy, że staną się nieczyści.Piłat był człowiekiem kompetentnym i okrutnym, przedstawicielem okupanta - mocarstwa trwającego od wieków.A jednak i on się zawahał, jak się zdaje z obawy, że skazując popularnego lidera na egzekucję, doprowadzi do jeszcze większego wybuchu przemocy.Oglądaliśmy na własne oczy lęki, odrazę i przerażające kalkulacje ludzi, którzy stawali przed sobą nawzajem tej mrocznej nocy - a bez wątpienia każdy z nich wierzył, że dokonuje słusznego wyboru.Kiedy już zapadła decyzja, Piłat działał z brutalną skutecznością.Aż za dobrze znamy straszne szczegóły tego, co nastąpiło potem.Nie był to nawet okazały spektakl - ale przecież męka Chrystusa to zdarzenie, które trwało nie dwa dni, ale dwa tysiące lat.Wielu jednak rzeczy nadal nie wiemy.Sam moment Jego śmierci jest dziwnie niewyraźny; badania wormcamowe wydają się tam podlegać niezwykłym ograniczeniom.Niektórzy uczeni sugerują, że w tych kluczowych sekundach punkty widzenia pojawiają się tak gęsto, że intruzje tuneli naruszają samą strukturę czasoprzestrzni.l te punkty widzenia pochodzą zapewne od obserwatorów z naszej przyszłości - czy może z licznych możliwych przyszłości, jeśli to, co leży przed nami, nie jest zdeterminowane.Dlatego wciąż nie słyszeliśmy jego ostatnich słów wypowiedzianych do matki; wciąż nie wiemy, czy - pobity, konający, zdezorientowany- wzywał swego Boga.Nawet dzisiaj, mimo technicznych możliwości, wciąż widzimy Go jakby w zwierciadle, niejasno.Pośrodku miasta znajdował się plac targowy, już teraz zatłoczony.Opanowując drżenie lęku, David zmusił się, by przechodzić przez ludzi.W samym środku zebranego tłumu żołnierz w prostym mundurze ściskał za ramię kobietę.Wyglądała nędznie, suknię miała podartą, włosy potargane i brudne, a pulchna, niegdyś ładna twarz była zalana łzami.Obok stali dwaj ludzie w czystych, religijnych szatach - może kapłani, a może faryzeusze.Wskazywali na kobietę, gestykulowali gniewnie i dyskutowali z człowiekiem, który - ukryty za tłumem gapiów - przykucnął w pyle.David zastanawiał się, czy zdarzenie to pozostawiło po sobie jakiś ślad w ewangeliach.Może właśnie tę kobietę skazano za cudzołóstwo, a faryzeusze zadali Jezusowi kolejne ze swych podchwytliwych pytań, próbując ujawnić Jego bluźnierstwa.Człowiek pochylony nad ziemią miał dużą grupę przyjaciół.Byli potężni - może rybacy; łagodnie, ale stanowczo odsuwali napierający tłum.A mimo to - David widział wyraźnie, zbliżając się niczym widmo - niektórzy jakoś przeciskali się, wyciągając niepewnie ręce, by dotknąć szaty czy nawet pogłaskać kosmyk włosów.Nie myślę, by Jego śmierć - poniżonego, złamanego - musiała pozostawać jądrem naszej obsesji Jezusa, jakim była przez dwa tysiące lat.Dla mnie zwieńczeniem Jego żywota jest moment, kiedy Piłat wystawia Go, umęczonego już i zakrwawionego, wydanego przez Jego własny lud, na drwiny swych żołnierzy.Wszystko, co zamierzał, wydaje się leżeć w gruzach; być może czuje się opuszczony przez Boga.Jezus powinien zatem się załamać.A jednak stoi dumnie: człowiek tkwiący w swych czasach, pobity, ale nie pokonany, jest Gandhim, jest świętym Franciszkiem, jest Wilberforcem, jest Elizabeth Fry, jest ojcem Damianem wśród trędowatych.Jest swym ludem i straszliwymi cierpieniami, jakich lud ów dozna w imię religii stworzonej w Jego imieniu.Wszystkie główne religie znalazły się w kryzysie, kiedy ich początki, ich zagmatwana przeszłość stanęła otworem wobec badaczy.Żadna nie wyszła z tego nietknięta; niektóre upadły całkowicie.Ale w religii nie chodzi jedynie o moralność, o osobowość założycieli i wyznawców.Religia mówi o sile wyższej, o wyższym wymiarze naszej natury, l wciąż są tacy, którzy pragną transcendencji, chcą zrozumieć znaczenie i sens.Już teraz - oczyszczony, zreformowany, odnowiony- Kościół zaczyna nieść pociechę ludziom oszołomionym zniszczeniem prywatności i historycznej pewności.Być może straciliśmy Chrystusa - ale odnaleźliśmy Jezusa, l Jego przykład nadal może nas prowadzić w nieznaną przyszłość - nawet jeśli ta przyszłość zawiera tylko Wormwood, a jedyną rolą, jaka pozostała religii, to nas pocieszać.Historia wciąż niesie nam niespodzianki.Okazało się bowiem, że jedna z najdziwniejszych, ale i najtrwalszych legend z życia Jezusa jest - wbrew wszelkim oczekiwaniom - prawdziwa.Pochylony mężczyzna był chudy.Włosy miał związane z tyłu i przedwcześnie posiwiałe na skroniach.Pokryta kurzem szata opadała aż do ziemi.Nos był wydatny, dumny, rzymski, oczy czarne, błyszczące, inteligentne.Wydawał się rozgniewany i rysował coś palcem po ziemi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]