[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Odszedł od stołu i zebrał swych lud/i w takiej odległości, by nie słyszano ichrozmowy. Nie martw się, sir Brianie spokojnie rzekła Danielle do rycerza. Zgo-dzą się.Rzeczywiście, po piętnastu minutach Giles powrócił i obwieścił swoją zgodę.Za jego plecami Danielle uśmiechnęła się do siedzących przy stole. Przejdzmy więc do szczegółów ciągnął Giles, ponownie siadając zastołem. Jadąc do zamku wozem z prowiantem nie będziesz mógł mieć na sobiezbroi ani miecza u pasa.A z drugiej strony nie wydaje mi się, byś wiele zdziałałprzeciw zbrojnym, nie mówiąc już o sir Hughu, sam będąc bez pancerza.Jakwwieziesz do zamku broń i zbroję? Może sir James mógłby je przenieść i zrzucićci na dół, ale wtedy będziesz potrzebował czasu na wdzianie zbroi, a ludzie sirHugha zobaczyliby smoka niosącego. Jak tylko znajdziemy się wewnątrz donżonu, a jeden czy dwóch zbrojnychodprowadzi wilka i mnie do komnaty sir Hugha rzekł Brian możemy cich-cem ich zabić i zyskam kilka minut na włożenie zbroi.Będę ją bowiem miał i broń również ze sobą, na moim wozie.Ukryję ją pod prowiantem, a wilkmoże leżeć na tym wszystkim. I nikt zawarczał Aragh nie będzie pode mną szperał, zaręczam ci.Giles powoli kiwał głową. Atoli. powiedział do Briana nawet jeżeli doskonale udasz karcz-marza lub jego pomocnika, to przecież ludzie sir Hugha i on sam na pewno spo-dziewają się próby uwolnienia twej pani i zachowają czujność. Ha! wykrzyknął Dick, który stał u wejścia do karczmy.Odwrócił się i zniknął w ciemnym wnętrzu. Co mu się stało? spytał Giles patryc na puste teraz wejście do budynku.98 Jeśli tak jest rzekł Brian to wydaje mi się, że sir Hugh podejrzewazwłaszcza mnie.Mam na to gotowy odpowiedz.Po pierwsze dziś po południuruszę do zamku.Podjadę w pełnej zbroi tak blisko, jak tylko będzie można; chodzimi o te kusze, które zdobyli w zaniku, jeżeli nawet nie mieli swoich.Wyzwę gona pojedynek przed murami. A cóż to za głupia rycerska sztuczka? przerwał Giles. Sądząc potwoich bliznach powinieneś wymyślić coś lepszego.Dlaczego sir Hugh miałbywalczyć z tobą, skoro może po prostu zostać bezpiecznie w zamku i cieszyć sięzdobyczą? Dokładnie tak! rzekł Brian. Liczę, że postąpi właśnie tak. Ale w ten sposób jedynie powiadomisz go, że jesteś pod murami ZamkuMalvern. Słusznie.Jeśli więc zobaczą wóz z prowiantem ścigany przez rycerza nabiałym koniu, tym chętniej otworzą bramę, by wpuścić wóz i mam nadzieję woznicę do środka. A jak to zorganizować, skoro nie masz dwóch zbroi i blizniaka, którywdziałby jedną z nich? Nie mówiąc już o. Giles przerwał nagle. Przyokazji, sir Brianie, czy ten sir Hugh zna cię z widzenia? Tak ponuro odparł Brian. Cóż więc, jeśli będzie na murach podczas twojego wjazdu? Czy myślisz,że w ubogiej odzieży staniesz się nie do rozpoznania? Dick Karczmarz ma sztuczną brodę wśród rzeczy pozostawionych przezwędrowną trupę, która nie miała czym zapłacić rachunku odrzekł Brian.Z zakrytą dolną częścią twarzy mam szansę, co do reszty zaś.no cóż, muszętrochę zaryzykować. Broda? zawahał się Giles. Nie pomyślałem o tym.Ten karczmarzjest zasobnym człowiekiem.To może się udać. Jest właścicielem wielkiej piwnicy powiedział Brian.Przerwał i nasłuchiwał, zwracając głowę w stronę drzwi A teraz wydaje misię, że nadchodzi odpowiedz na twoje pozostałe zastrzeżenia.Głuchy dzwięk dobiegł z wnętrza karczmy.Wszyscy odwrócili się i ujrzelikształt, który pojawił się w drzwiach całkowicie je wypełniając.Była to lśnią-ca postać w kompletnej zbroi i w szpiczastym hełmie z opuszczoną przyłbicąW osłoniętej kolczugą pięści trzymała maczugę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]