[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wystarczyło obie grupy umieścić w oddzielnych szałasach i pozwolić każdej znich na przybranie własnej nazwy.Chłopcy bardzo szybko zaczęli pomniejszaćwartość i osiągnięcia  drugiej" grupy, do której sami nie należeli.Jednak teprzejawy wrogości były niczym w porównaniu z tymi, które pojawiły się odmomentu, gdy badacze poczęli organizować konkursy i zawody sportowepociągające za sobą rywalizację obu grup.Bardzo szybko chłopcy z obu gruppoczęli obdarzać się obrazliwymi epitetami ( oszuści",  śmierdziele"), napadaćna szałas przeciwnika, kraść i palić jego  sztandary", a szturchańce podczasobiadu we wspólnej stołówce były na porządku dziennym.W tym momencie Sherif i jego współpracownicy spróbowali pierwszego ioczywistego remedium na wzajemną wrogość.Odizolowali grupy tak, by każdaz nich mogła trochę podusić się w swoim własnym sosie, aby po wygaśnięciubuzujących emocji na powrót doprowadzić do poprawnych kontaktów między-grupowych.Jak jednak wygasić wrogość między grupami? Badacze próbowalipoczątkowo po prostu nasilić kontakty między członkami wrogich grup.Jednaknawet wtedy, gdy kontakty te odbywały się w przyjemnych warunkach (wspólneoglądanie filmu, piknik), ich rezultaty okazały się katastrofalne.Piknikizamieniały się we wzajemne obrzucanie się jedzeniem, wspólna zabawa - wgłośne obrzucanie się wyzwiskami, a kolejka po obiad zaczęła przypominaćmecz rugby.Badacze zaczęli się obawiać, że wyhodowali  niczym doktorFrankenstein - potwora, nad którym utracili kontrolę.I wtedy popróbowalipomysłu równie prostego, co skutecznego.Zaaranżowali mianowicie szereg takich sytuacji, w których rywalizacjamiędzy grupami byłaby dla każdej z nich szkodliwa, natomiast współpracastawała się korzystna dla członków obu grup.Na przykład pewnego dnia utknęła" w piasku ciężarówka jadąca do miasta po jedzenie.Tylko wspólnywysiłek wszystkich chłopców mógł doprowadzić do tego, że będą mieli co jeść.Innego dnia  zepsuł się" wodociąg doprowadzający do obozu wodę z odległegozbiornika.Zwiadomi faktu, że tylko współdziałanie doprowadzi dozlokalizowania i naprawienia szkody przed nadejściem nocy, chłopcy podzielilifile://C:\Documents%20and%20Settings\Administrator\Moje%20dokumenty\TEKST.2005-01-16 Wywieranie wpływu na ludzi [Robert Cialdini] Strona 174 z 276się pracą i rozwiązali problem.Jeszcze innego dnia pojawiła się możliwośćobejrzenia bardzo atrakcyjnego filmu, na którego wypożyczenie nie zezwalałjednak stan obozowej kasy.Dla chłopców stało się jasne, że tylko połączeniezasobów umożliwi im tę atrakcję.Utworzyli więc wspólną kasę i razem obejrzelifilm.Choć konsekwencje tych wspólnych przedsięwzięć nie pojawiły sięnatychmiast, byty jednak uderzające.Realizacja wspólnych celów doprowadziłastopniowo do zabliznienia się przepaści między grupami.Ustały utarczki słowne,chłopcy przestali się szturchać w stołówce, a nawet zaczęli siadywać przy tymsamym stole.Poproszeni o wskazanie swoich najlepszych przyjaciół na obozie,wymieniali niekiedy kolegów z drugiej grupy, choć jeszcze kilka dni wcześniejkażdy wskazywał wyłącznie członków grupy własnej (niektórzy nawetdziękowali badaczom za możliwość powtórnego wskazania przyjaciół, gdyżzmienili zdanie).Pewnego wieczoru wracali do obozu z ogniska jednymautobusem - i choć przedtem zakończyłoby się to awanturą, tym razem nastąpiłoto na wyrazną prośbę chłopców z obu grup.Podczas zaś postoju przy budce znapojami jedna z grup stwierdziła, że dysponuje jeszcze kapitałem 5 dolarów,wobec czego zaprosiła niedawnych rywali na mrożoną czekoladę!Nietrudno dociec, że te przyjazne awanse miały swoje zródło w sytuacjach, wktórych inni chłopcy widziani byli nie jako rywale, ale jako sprzymierzeńcy iwspółpracownicy.Momentem kluczowym stało się więc pojawienie się przedchłopcami z obu grup jednego, wspólnego celu.Właśnie niezbędnośćwspółpracy doprowadziła chłopców do tego, że zaczęli postrzegać siebienawzajem jako całkiem sensownych kolegów, pomocników, przyjaciół.Gdywspólne wysiłki doprowadziły do upragnionego sukcesu, niemożliwe okazało siędalsze odczuwanie wrogości w stosunku do tych, z którymi razem osiągnęło sięsukces*.Z powrotem do szkoły.Pośród napięć społecznych, jakie wywołała wAmeryce decyzja o przymusowej desegregacji rasowej szkół, niektórzypsychologowie wychowania zdali sobie sprawę, że eksperyment Sherifastanowić może zródło konkretnych wskazówek co do sposobu zorganizowaniaklasy szkolnej.Gdyby udało się proces nauczania zorganizować w taki sposób,by choć czasami niezbędna była współpraca dzieci z różnych grup etnicznych,pobyt we wspólnej szkole mógłby doprowadzić do zmniejszenia poziomuuprzedzeń rasowych.W tym właśnie duchu podjęto szereg prób w różnychstanach (Cook, 1990; De-Vries i Slavin, 1978; Johnson i Johnson, 1983), zktórych najbardziej interesujący wydaje się program klasy-układanki,stworzony przez Elliota Aronsona i jego współpracowników z Teksasu iKalifornii (Aronson, Stephan, Sikes, Blaney i Snapp, 1978).Istotą klasy-układanki jest takie zaaranżowanie procesu nauczania, byuczniowie wspólnie uczyli się jakiegoś materiału, z którego następnie zdająklasówkę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl