[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Tak strasznie mi przykro. Odstawiwszy dzbanek, Eve poło\yła rękę na ramieniu Aleksandra. Czy wiadomo, kto to zrobił? Na razie nikt się nie przyznał.Domyślamy się, czyja to robota, ale nie mamy \adnychdowodów. Czy ksią\ę Armand wróci teraz do domu?Aleks popatrzył przez okno na błękitne niebo i kwitnące w ogrodzie kwiaty.Chciał, \eby ojciecczym prędzej wyjechał z Francji, lecz wiedział, \e to niemo\liwe; \ycie monarchy wymagało wielupoświęceń. Ma jeszcze parę spraw do załatwienia w Pary\u. Ale. Wróci, kiedy będzie mógł. Podniósł do ust parującą fili\ankę czarnego napoju. Podobniejak większość państw na świecie, Cordina zdecydowanie sprzeciwia się terroryzmowi.Winni zostanąznalezieni i ukarani. Oby. Eve odsunęła talerzyk z rogalikiem na gazetę.Artykuł o romansie z Bennettem ju\ jejnie bawił. Dlaczego niewinni ludzie muszą płacić za poglądy polityczne garstki fanatyków?Zacisnął palce na uszku fili\anki. Polityka i terroryzm nie mają z sobą nic wspólnego oświadczył, tłumiąc gniew. To prawda. Wielu rzeczy nie rozumiała, na wielu się nie znała, lecz wiedziała, \e chowaniegłowy w piasek nie przynosi \adnego po\ytku. Oczywiście masz rację. Seward pozostawił \onę z trójką dzieci. To okropne.Czy ju\ ich powiadomiono? Nie.Właśnie się do nich wybieram. Mo\e mogłabym jakoś pomóc? Chcesz, \ebym z tobą pojechała? To nie twoja sprawa, Eve.Postanowiła się nie narzucać.Powtarzała sobie, \e jest głupia, czując się ura\ona jego odmową.Kiedy wstał od stołu, wbiła wzrok w pustą fili\ankę po kawie.Zastanawiał się, po jakie licho tuprzyszedł.Ale znał odpowiedz.Chciał poinformować Eve o tragedii, podzielić się z nią swoimsmutkiem, frustracją, złością.Człowiek rządzący państwem nie powinien szukać współczucia, pocieszenia czy wsparciaemocjonalnego.Całe \ycie uczono go, \eby polegał wyłącznie na sobie.Mimo to przyszedł do niej.Potrzebował jej bliskości. Eve. zaczął.Zwykła prośba z trudem przechodziła mu przez usta; męczył się, jakby toczyłz sobą walkę. Czułbym się razniej, gdybyś wybrała się ze mną.Myślę, \e \onie Sewarda mo\e sięprzydać obecność kobiety. Tylko wezmę torebkę powiedziała, zrywając się od stołu.Sewardowie mieszkali w ładnym murowanym domku z małym, starannie utrzymanymogródkiem.Wzdłu\ ście\ki prowadzącej do drzwi rosły białe kwiaty.Na podjezdzie przed gara\emstał czerwony rower.Eve poczuła ostre kłucie w sercu.Wiedziała, co to znaczy stracić rodzica; znałaból i cierpienie, które towarzyszą takiej stracie ból, z którego człowiek nigdy tak do końca się nieotrząsa.Aleksander pierwszy wysiadł z samochodu, po czym podał Eve rękę.Przyjęła ją zwdzięcznością. Je\eli zmieniłaś zdanie i wolałabyś. Absolutnie nie.Ruszyli razem do drzwi.Eve czuła na sobie spojrzenie kierowcy, który pozostał na miejscu, niezdawała sobie jednak sprawy z obecności ochroniarzy rozstawionych wzdłu\ ulicy.Drzwi otworzyła Atena Seward, pulchna kobieta w średnim wieku o ciemnych włosach,pięknych du\ych oczach i potarganych włosach.Najwyrazniej była w trakcie sprzątania.Na widoknastępcy tronu na jej twarzy odmalowało się zdumienie, szybko jednak wzięła się w garść. Wasza Wysokość. Proszę nam wybaczyć tę niespodziewaną wizytę, madame Seward.Czy mo\emy wejść? Oczywiście. Zerknęła przez ramię na meble, których nie zdą\yła jeszcze odkurzyć, irozrzucone po podłodze zabawki. Czy Wasza Wysokość napije się kawy? Nie, dziękuję.Pani pozwoli, \e przedstawię jej pannę Eve Hamilton. Bardzo mi miło. Atena Seward wyciągnęła na powitanie dłoń. Proszę, niech państwousiądą.Wiedząc, \e gospodyni będzie stała, dopóki on nie usiądzie, Aleksander spoczął na najbli\szymkrześle. Madame Seward, nadeszła dziś przykra wiadomość z Pary\a.Eve, która siedziała na tej samej kanapie co Atena Seward, poczuła, jak kobieta naglesztywnieje. Słucham. W naszej ambasadzie podło\ono dwie bomby.Zanim je znaleziono, jedna wybuchła.Wiedział z doświadczenia, \e nawet najgorszą wiadomość powinno się podać szybko, bez długichwstępów. Pani mą\ zginął. Maurice? Nieświadoma tego, \e chwyciła Eve za rękę, z całej siły zacisnęła palce na jejdłoni. Maurice nie \yje? Tak, madame.Poniósł śmierć na miejscu.Mój ojciec przesyła pani najgłębsze wyrazywspółczucia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]