[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Moc, która kieruje inwazją, jest doskonale ukryta; mo\naby powiedzieć, \e w dosłownym tego słowa znaczeniu ukrywa ją mgła, a w przenośni naszaniewiedza.Wszystko, co potrafimy zrobić, to zadawać słabe ciosy jej narzędziom, które i tak dziękimocom swego pana są niezwycię\one.Skala tego wszystkiego przekracza wszelkie wyobra\enia zakończył.Jego słowa sprawiły, \e pozostali umilkli na jakiś czas, lecz potem Moroski powrócił doopowieści o wydarzeniach na Healdzie. Ferragamo ma rację.Moc, z którą się spotkaliśmy, była ogromna.Mieliśmy przecie\ podręką księ\ycowe jagody, a jednak nie zdołaliśmy przeciwstawić się jej dłu\ej, nawet u\ywającczarów ochraniających.Wszystko, co mogliśmy zrobić, to uciec. Mogliśmy opózniać pochód widm, ale nie powstrzymać mówił Ansar, więczebraliśmy tylu ludzi, ilu zdołaliśmy, i uciekliśmy na północ, do Marviel. To była jedyna część Healdu wcią\ wolna od mgły wyjaśnił Pabalan, choć terazju\ nie jest. Resztę ju\ wiecie dokończył Ansar. Mieliśmy jedyną drogę ucieczki, na północ, iw rezultacie zawinęliśmy do Szarej Skały, tak jak i flota z połowy wysp.jak się wydaje. Tylko cztery statki z całego Healdu? Fontaina była przera\ona. Mo\e dotarły inne odparł Ansar. Mogły zawinąć do któregoś z innych portów.Niewiemy. Zapominasz, \e większość ludzi przestawała myśleć o ucieczce.i w ogóle oczymkolwiek, kiedy nadciągnęła mgła. Głos Adesiny był teraz o wiele bardziej opanowany.A część mieszkańców Marviel nie chciała opuścić swoich domów tylko z powodu naszychszalonych opowieści. A teraz jest za pózno rzekł Pabalan. Zostali odcięci Tak jak i my, chocia\ w nieco odmienny sposób odezwał się Mark. Z doniesieńwynika, \e mgła otacza nas ze wszystkich stron.Od czasu, kiedy się pojawiła, \aden statekopuszczający Arkę nie był w stanie się przez nią przedostać, choć kilka próbowało.I odwrotnie,\aden nie przybył do Arki. Więc my jesteśmy ostatni powiedział znu\onym głosem Pabalan. Có\ odezwał się Ansar. Nie wiem, co jeszcze mo\emy zrobić.Nie mo\emywalczyć z mgłą i nie mo\emy walczyć z widmami.Przynajmniej nie mieczami.Teraz wszystkole\y w rękach czarodziei. Więc co robimy? zapytał Kai, kiedy Moroski skończył swoją relację. Tak powiedziała Koria. Cała ta opowieść jest niezwykle przygnębiająca, ale niemo\emy tak po prostu usiąść i czekać z zało\onymi rękami.Musimy się na coś zdecydować.Spojrzała z nadzieją na Ferragama. Pokonałeś Amarinę.Musi być jakiś sposób, \eby zwycię\yći tym razem. Koria ma rację poparł ją Kai. Wspólnie powinniśmy coś wymyślić. Gwiazdy chronią mnie przed młodzieńczym optymizmem rzekł Ferragamo, lecz słabosię uśmiechnął, gdy to mówił, i Koria poczuła pierwszy przebłysk nadziei. Ma zamiar walczyć pomyślała. Jak mo\emy podjąć walkę z czymś, kiedy nie wiemy ani co to jest, ani gdzie sięznajduje? zapytał Luk.Miał dziwnie o\ywioną twarz, a jego oczy błyszczały.Było jasne, \e chce powiedzieć cośjeszcze i w końcu Moroski zmusił go do tego, mówiąc: No i? Musimy doprowadzić wroga do odsłonięcia kart, do tego, by się pokazał.Wtedybędziemy wiedzieli, w co uderzyć. Wspaniała teoria stwierdził Moroski tylko jak mamysię do tego zabrać? To wy jesteście czarodziejami, nie ja odparował Luk. Ale wiem, \e \adnegoproblemu nie sposób rozwiązać bez uzyskania wszystkich dostępnych informacji i bez wyciągnięciaz nich logicznych wniosków. Czarodzieje nigdy nie wydawali mi się za bardzo logiczni powiedziała Koria iuśmiechnęła się, słysząc chłopięcą zapalczywość w natychmiastowej odpowiedzi Luka. I tu właśnie się mylisz.Magia to najwy\sza logika. Dobrze odezwał się Kai. Uporządkujmy to, co wiemy.Po pierwsze, mgła układasię w koło i wolno zbli\a do środka, jak spirala
[ Pobierz całość w formacie PDF ]