[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy ostatniego dnia staÅ‚ na progu swego domu, miaÅ‚ przed sobÄ… miasteczko, w którym spÄ™dziÅ‚ wiÄ™kszość z dziewięćdziesiÄ™ciu lat życia, równie puste, jak legendarne Huelhaim, do którego miaÅ‚ siÄ™ udać po zakoÅ„czeniu zadania.PozoÂstali mieszkaÅ„cy Tungoldyr dawno już uciekli.PozostaÅ‚ jedynie Jarnauga w miejscu zwanym KsiężycowÄ… BramÄ…, poÅ‚ożonym wysoko w górach Himilfell, w cieniu odlegÅ‚ej Sturmspeik - Burzowej Góry.Tego roku nadeszÅ‚a tak suÂrowa zima, jakiej nie pamiÄ™tali nawet Rimmersmeni z Tungoldyr, a nocne pieÅ›ni wiatru przeszÅ‚y w wycie i zawodzenie, które doprowadzaÅ‚y mężczyzn do szaÂleÅ„stwa, tak że odnajdywano ich rankiem Å›miejÄ…cych siÄ™ w obÅ‚Ä™dzie poÅ›ród ciaÅ‚ ich rodzin.Jedynie Jarnauga pozostaÅ‚ w swym maÅ‚ym domu.Lodowate, gÄ™ste mgÅ‚y wypeÅ‚niÅ‚y górskie przeÅ‚Ä™cze i wÄ…skie uliczki miasta, a strome dachy Tungoldyru zdawaÅ‚y siÄ™ pÅ‚ynąć niczym statki widmowych rycerzy, którzy żeglowali na chmurach.Jarnauga byÅ‚ jedynym, który obserwowaÅ‚, jak migocÄ…ce ognie na Burzowej Górze pÅ‚onÄ… coraz jaÅ›niej, i sÅ‚yszaÅ‚ donoÅ›nÄ… muzykÄ™, której dźwiÄ™ki rozbrzmiewaÅ‚y poÅ›ród grzmotów i niosÅ‚y siÄ™ ponad dolinami i górami tej najÂbardziej na północ wysuniÄ™tej prowincji Rimmersgard.Lecz wreszcie nawet i on opuÅ›ciÅ‚ Tungoldyr, ulegajÄ…c nadciÄ…gajÄ…cej ciemnoÂÅ›ci i chÅ‚odowi - pewne znaki mówiÅ‚y, że jego czas nadszedÅ‚.Jarnauga wieÂdziaÅ‚, że bez wzglÄ™du na to, co siÄ™ stanie, nigdy już nie zobaczy skÄ…panych w sÅ‚oÅ„cu drewnianych domów ani też nie bÄ™dzie sÅ‚uchaÅ‚ Å›piewu górskich struÂmieni, które przepÅ‚ywaÅ‚y obok jego domu i wpadaÅ‚y dalej do rwÄ…cej Gratuvask.WiedziaÅ‚ też, że nigdy już nie stanie na ganku swego domu w ciemnÄ…, wiosennÄ… noc, by spojrzeć na podniebne Å›wiatÅ‚a - iskrzÄ…ce siÄ™ północne ognie, które istniaÅ‚y tam od czasu jego dzieciÅ„stwa, w przeciwieÅ„stwie do tych niewyraźÂnych, jakie pojawiÅ‚y siÄ™ na ciemnym obliczu Burzowej Góry.Tamte rzeczy Przeminęły.Droga przed nim byÅ‚a prosta, lecz wcale go to nie cieszyÅ‚o.Jednak nawet teraz nie wszystko byÅ‚o caÅ‚kiem jasne.Nie dawaÅ‚ mu spokoju sen o czarnej ksiÄ™dze i trzech mieczach.MÄ™czyÅ‚ go od wielu dni, lecz wciąż nie znaÅ‚ jego znaczenia.MyÅ›li starca przerwaÅ‚ jakiÅ› ruch na poÅ‚udniu, daleko na linii drzew znaczÄ…cych zachodni skraj Wealdhelm.Na chwilÄ™ zmrużyÅ‚ oczy, po czym skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ… i wstaÅ‚.Kiedy okrywaÅ‚ siÄ™ pÅ‚aszczem, wiatr zmieniÅ‚ kierunek.ChwilÄ™ później na północy rozlegÅ‚o siÄ™ dudnienie grzmotu, a potem nastÄ™pne, niczym pomruki budzÄ…cej siÄ™ ze snu bestii.Zaraz potem od strony poÅ‚udnia, rozlegÅ‚o siÄ™ dudnienie koÅ„skich kopyt, które intensywnoÅ›ciÄ… dorównywaÅ‚o grzmotom.Kiedy Jarnauga podniósÅ‚ klatkÄ™ z ptakami i ruszyÅ‚ w stronÄ™ jeźdźców dźwiÄ™ki grzmotów i stÅ‚umione dudnienie kopyt zlaÅ‚y siÄ™ w jeden Å‚oskot, podoÂbny do muzyki granej na lodowych bÄ™bnach, którÄ… wypeÅ‚niÅ‚ siÄ™ biaÅ‚y las.29.MYÅšLIWI I ZWIERZYNASlMON sÅ‚yszaÅ‚ tylko gÅ‚uchy ryk rzeki.Przez uÅ‚amek sekundy wydawaÅ‚o mu siÄ™, że porusza siÄ™ jedynie woda, a stojÄ…cy na drugim brzegu Å‚ucznik, Marya i on sam zastygli w bezruchu w momencie, gdy strzaÅ‚a ugodziÅ‚a Binabika.W nastÄ™Âpnej chwili kolejna strzaÅ‚a przemknęła obok pobladÅ‚ej dziewczyny, uderzajÄ…c z haÅ‚asem w popÄ™kany gzyms z lÅ›niÄ…cego kamienia, i ponownie wszystko wróÂciÅ‚o do życia.Simon w paru susach dotarÅ‚ do dziewczyny i trolla, kÄ…tem oka obserwujÄ…c, jak podobni do owadów Å‚ucznicy przechodzÄ… nad rzekÄ….SchyliÅ‚ siÄ™, by przyjrzeć siÄ™ trollowi, i równoczeÅ›nie bezwiednie zwróciÅ‚ uwagÄ™ na fakt, że Marya nosi chÅ‚opiÄ™ce getry z dziurami na kolanach; w tej samej chwili strzaÅ‚a przeszyÅ‚a mu koszulÄ™ pod pachÄ….PoczÄ…tkowo myÅ›laÅ‚, że nie ugodziÅ‚a go, lecz zaraz potem poczuÅ‚ rozchodzÄ…cy siÄ™ po żebrach ból.Kolejne strzaÅ‚y przelatywaÅ‚y obok nich i upadaÅ‚y na kamiennÄ… drogÄ™, podÂskakujÄ…c na niej jak „kaczki" na wodzie.Simon przyklÄ™knÄ…Å‚ szybko i wziÄ…i trolla w ramiona; miÄ™dzy palcami czul drżącÄ… strzaÅ‚Ä™
[ Pobierz całość w formacie PDF ]