[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zgodne denerwujące „Drrryń!”Po kilku sekundach nastąpił ostry wstrząs i wszystkie drzwi zamknęły się z sykiem; budynek został zaplombowany, a ciśnienie na zewnątrz zaczęło gwałtownie spadać.Frank i Maja natychmiast pobiegli do okna i wyjrzeli.Namiot nad Nikozją opadł, w niektórych miejscach wisiał nad najwyższymi dachami niczym winylowe włókno saranu, w innych falował na wietrze.Pod hotelem i na ulicach ludzie bezskutecznie łomotali do drzwi, przez chwilę biegali, potem przewracali się i kulili w sobie jak tamci przed wiekami w Pompejach.Frank z napięciem odwrócił się od okna.Zacisnął usta tak mocno, że znowu rozbolały go zęby.Najwidoczniej budynek został zaplombowany na czas.W tle tego całego hałasu Frank słyszał czy też raczej wyczuwał szum generatora.Ekrany wideo były puste i tym trudniej było uwierzyć w to, co się działo za oknem.Twarz Mai była zaróżowiona, ale spokojna.– Namiot spada!– Wiem.– Ale co się stało?Nie odpowiedział.Maja zawzięcie usiłowała włączyć ekran.– Czy próbowałeś już radia?– Nie.– No więc? – krzyknęła, zirytowana jego milczeniem.– Wiesz, co się dzieje?– Tak.Wybuchła rewolucja.CZĘŚĆ 7Senzeni NaCzternastego dnia rewolucji Arkademu Bogdanowowi śniło się, że wraz z ojcem siedzi na drewnianej skrzyni przed małym ogniskiem na skraju polany.Było to coś w rodzaju wieczornego spotkania przy ogniu w lesie, chociaż zaledwie sto metrów od ogniska Arkady widział długie niskie budynki Ugoły o blaszanych dachach.Mężczyźni wyciągali dłonie w kierunku źródła jasności i ciepła, a ojciec Arkadego po raz kolejny opowiadał o swoim spotkaniu z irbisem.Było wietrznie i płomienie poruszały się w gwałtownych podmuchach.Nagle rozdzwonił się gdzieś za nimi alarm przeciwpożarowy.W rzeczywistości zadzwonił budzik Arkadego, nastawiony na czwartą rano.Bogdanow wstał i wziął gorący prysznic.Przed oczyma znów pojawił mu się obraz ze snu.Odkąd zaczęła się rewolta, nie spał zbyt wiele, a właściwie tylko drzemał w wolnych chwilach po kilka godzin.Prawie wszystko, co mu się śniło, stanowiły niemal zupełnie wolne od zniekształceń wspomnienia z dzieciństwa, których na jawie nie przypominał sobie od lat.Dziwiło go, jak wiele mieści się w ludzkiej pamięci i jakie to osobliwe, że człowiek potrafi tak wiele wspomnień zgromadzić, a tak niewiele z nich przywołać.Może nawet, rozmyślał Arkady, wszyscy pamiętamy każdą sekundę naszego życia, ale sporo z tego przywołać możemy jedynie podczas snów, które zapominamy natychmiast po przebudzeniu? Czy musi tak być? A co się stanie, kiedy ludzie zaczną żyć dwieście albo trzysta lat?Nagle pojawiła się Janet Blyleven.Była zaniepokojona.– Wysadzili w powietrze Nemesis.Roald przeanalizował zapis wideo i twierdzi, że z pewnością użyli do tego bomb wodorowych.Poszli do dużego budynku zarządu miasta Carr, gdzie Arkady spędził większość czasu w ostatnich dwóch tygodniach.Byli tam już Aleks i Roald; oglądali wideo.W pewnej chwili Roald powiedział głośno:– Ekran, wyświetl jeszcze raz kasetę numer jeden.Obraz chwilę migotał, potem się ustabilizował i pojawiła się gęsta siatka gwiazd na tle czarnej przestrzeni.W środku ekranu tkwiła ciemna nieregularna planetoida, widoczna raczej jako plama w obłoku zimnobarwnych gwiazd.Obraz utrzymywał się przez kilka chwil, następnie po jednej stronie planetoidy pojawiło się białe światło, po czym planetoida w jednej sekundzie wybuchła i rozproszyła się.– Szybka robota – zauważył Arkady.– Teraz pokażą to samo z innego ujęcia.Z dalszej kamery.Filmik pokazał planetoidę jako podłużne ciało, na którym można było zauważyć srebrne pęcherzyki automatycznego urządzenia naprowadzającego.Nagle pojawiła się biała błyskawica, a kiedy na ekran powróciło czarne niebo, nie było już na nim planetoidy; migotanie gwiazd w prawym rogu ekranu wskazało kierunek, w którym poleciały odłamki.Taki był koniec.Później nie działo się już nic.Nie pojawiła się żadna ognista biała chmura, nie rozległ nawet najmniejszy odgłos wybuchu; kompletnie nic.Tylko dziwny, jakby blaszany głos sprawozdawcy trajkotał coś o końcu, jaki spotkał marsjańskich buntowników, o dniu Sądu Ostatecznego; usprawiedliwiał też koncepcję obrony strategicznej.Czworo przedstawicieli pierwszej setki skupionych nadal przy ekranie podejrzewało, że atak na Nemesis nastąpił z bazy księżycowej Amexu; pociski wystrzelone zostały przez wyrzutnię szynową
[ Pobierz całość w formacie PDF ]