[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.HITLER: Tak.Rzeczywiście buty zdumiewające.Bardzo tobie winszuję i cieszę sięogromnie tym wielkim sukcesem Związku Radzieckiego.STALIN: On u mnie nie tylko buty ma wspaniałe, lecz i walizkę, i dwa zegarki!HITLER: Ja to już zauważyłem i gdybym nie był tak bardzo zajęty niszczeniem Polaków,%7łydów, Francuzów i innych reakcjonistów, to osobiście przyjechałbym, żeby te skarbyobejrzeć.Tak.Ogromnie przyjemne samopoczucie.Tylko jedno mam zmartwienie: boję się ja tebuty na nogi wzuć.Chyba zrobię to na jakąś wielką i bardzo radosną dla ZwiązkuRadzieckiego uroczystość.Na przykład: jeśli nasz kochany towarzysz Hitler po Francuzachdo Anglików się zabierze i wyrzuci tamtą zarazę z wyspy do morza, żeby się potopili podlireakcjoniści!Pisząc to spostrzegłem ja, że dawno nic o sprawach politycznych nie nadmieniłem.Ale cóżo tym dużo pisać? Jest to rzecz naszego wielkiego WODZA i jego PRZYJACIELA.Oni tęrobotę sprawnie i fachowo poprowadzą.Wymiotą Europę i świat cały z kapitalistycznychpasożytów.I jeszcze tego dokonają, że ja sobie patefon, a może nawet i radio zdobędę.Któżto wie! Ostatni rok przekonał mnie, że spełniają się w moim życiu takie rzeczy, o jakich ja animyślałem, ani marzyłem, ani śniłem nawet.Jeden dowód tego stoi przede mną na stole.Drugi walizka lśni miedzianymi zamkami.A dwa zegarki szepcą dniem i nocą.Jeden:wielkiemu Stalinowi hura, hura, hura!.Drugi: wielkiemu Hitlerowi brawo, brawo, brawo!Otóż o sprawach politycznych nie ma co dużo rozpisywać się.Wszystko idzie wedługplanu politycznej produkcji, ustalonego przez dwóch największych dobroczyńców ludzkości.Zabraliśmy już Litwę, Aotwę, Estonię, pół Polski, Besarabię, Białoruś, Ukrainę.Tylko zFinlandią nie bardzo nam się powiodło.Ale tam ogromnie chytrzy reakcjoniści z całegoświata się zebrali i za angielskie kapitały taką obronę zrobili, że trudno do nich na raziedobrać się.Opowiadał mi znajomy kapitan, dwukrotny bohater Związku Radzieckiego, którybył na fińskim froncie, że bardzo mocno tam faszyści zasiedli.Okazało się, że zrobiliumocnienia z gumy.My więc walimy do nich z armat, albo łupimy bombami z samolotów,pociski zaś odskakują od gumy i żadnej im szkody nie wyrządzają.Więc plunęliśmy na tęzarazę i zostawiliśmy ich na pózniej.Tymczasem nasi uczeni takie promienie wynalezli, cogumę z daleka rozpuszczają.Tylko aparaty jeszcze nie są wykończone, bo jakiś sabotażystado fabryki wlazł i robotę popsuł.Ale to tylko na krótko sprawę odwlecze.Potem jak ruszymyz tamtymi promieniami na Finów, to cała guma im się rozpuści i potopią się w niej jak muchyw smole.A dla nas jeszcze i ta korzyść będzie, że dużo gumy na wyrób kaloszy dla roboczegonarodu zdobędziemy, więc mniej ludzi będzie boso chodzić.Słowem, przewiduje się z tegowzrost dobrobytu w Związku Radzieckim i postęp gospodarczy.A nasz druh serdeczny, Adolfek, tymczasem Francję uporządkuje i inne państwa taksamo.Pewnie i jego bohaterowie dużo zegarków, walizek i butów nakupili, albo po prostuzsocjalizowali.Można przypuszczać, że im nie gorzej jak nam powodzi się.Więc wszystkosię rozwija bardzo przyjemnie, jak trzeba według planu wojskowo-politycznej produkcji.Postachanowsku, można powiedzieć, nasi kochani WODZOWIE Europę obrabiają.A jak jąwykończą, to trochę odsapną i do Ameryki się zabiorą.Tam też będzie bardzo interesującarobota, bo dolarów tam, jak słyszałem, jest dużo i będzie za co pohulać.Wówczas ja sobienawet rower kupię.z pompką.Wczoraj jeszcze jedno interesujące zdarzenie było.Paczkę ja od brata Wsila z Moskwyotrzymałem.I nawet prędko doszła, bo tylko dwa i pół miesiąca w drodze była.Anajgłówniejszą rzeczą jest to, że nic z paczki nie zginęło.Może trudno w to uwierzyć, lecz toszczera prawda.Zbadałem dokładnie, bo wewnątrz znalazłem wykaz rzeczy, napisany rękąbrata.Bardzo przyjemnie, że u nas w Związku Radzieckim urzędnicy są tak sprawni iuczciwi.Możemy służyć za przykład całemu światu kapitalistycznemu.W paczce było: trzy kilo kartofli nawet nie popsuły się w dalekiej drodze, kilo cebuli,dwa duże buraki, woreczek chlebowych sucharów, paczka machorki i arkusz gazety dokręcenia cygarek.Była też flaszeczka oleju i rzecz najważniejsza pół kilograma masła,naszej sowieckiej produkcji, wykonanego w fabryce imienia słynnej rewolucjonistki,Karvucie.Przeczytać napisów na opakowaniu masła ja nie mogłem, bo było drobno pocięte,przez cenzurę, która badała czy wewnątrz nie ma czegoś politycznie szkodliwego.Ale nazwafabryki była dobrze uwidoczniona: KARVUCIE.Wyłożyłem ja ostrożnie to masło na talerz.Poskładałem kawałeczki, żeby było w porządkui postanowiłem, że Marii Iwanownie je pokażę.Niech, kapitalistyczna gadzina, podziwianasze sowieckie osiągnięcia i wysoką stopę życiową.Z innymi produktami ja tylko kłopot miałem i musiałem wieczorem po cichu z domuwyjść i w odludnym miejscu to wszystko przez parkan wyrzucić.Bratu trzeba będzie napisać,żeby nic więcej mnie nie posyłał.Niech lepiej sam to spożywa na zdrowie, bo mnie przecieżniczego nie brakuje.Sam posłałbym mu wiele paczek z wędlinami, słoniną, kiełbasami,masłem, lecz obawiam się, aby i jego, i siebie, lekkomyślnie, na więzienie lub zesłanie dołagru nie narazić.Otóż dziś rano zawołałem ja Marię Iwanownę. Proszę wstąpić do mnie na chwileczkę powiedziałem. Chcę ja tobie pokazaćzdumiewającą, można powiedzieć, rzecz, która dobitnie świadczy o olbrzymim poziomienaszej sowieckiej cywilizacji!Weszła ona do pokoju, ale była bardzo nieśmiała, bo ja ostatnio twardo te burżujki zapyski trzymałem.Zacząłem nawet je różnymi zoologicznymi imionami nazywać.Niechwiedzą z kim mają do czynienia i gdzie jest ich miejsce!Otóż stanęła ona przy drzwiach i z zachwytem patrzy na buty, które ja ustawiłem pośrodkustołu na jej białym obrusie.To mnie trochę zmiękczyło, więc powiedziałem: Podejdz bliżej.Nie bój się.Dzisiaj ja jestem w bardzo dobrym humorze i nie zamierzamwzględem ciebie żadnego mordobicia, czy innego kopania stosować!Zbliżyła się ona do stołu i z podziwem na buty patrzy.A ja jej palcem na talerz wskazałemi spytałem: A to widzisz? Widzę powiedziała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]