[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W końcu Lyra zauważyła smutną minę Willa i spytała: O co chodzi? Jeśli odzywasz się do ludzi, przyciągasz ich uwagę wyjaśnił drżącym głosem.Trzeba po prostu siedzieć cicho i spokojnie, a wtedy wcale cię nie zauważą.Postępowałemtak przez całe życie.Znam się na tym.Twój sposób jest znacznie gorszy.stajesz sięwidoczna.Nie powinnaś tego robić.Nie powinnaś igrać z niebezpieczeństwem.Toryzykanctwo.Jesteś niepoważna. Tak uważasz? spytała, gniewnie błyskając oczyma Sądzisz, że nie znam się nakłamstwach? Jestem najlepszą kłamczucha na świecie.Ale ciebie nie okłamuję i przysięgam,że nigdy nie będę.Jesteś w niebezpieczeństwie i gdybym nie podeszła do tych policjantów,złapaliby cię.Nie widziałeś, jak na ciebie patrzyli? Naprawdę.Nie jesteś wystarczającoostrożny.Chcesz znać moje zdanie? Uważam, że to właśnie ty zachowujesz się niepoważnie. Tak? Po co, w takim razie, czekam tu na ciebie skoro mógłbym być daleko stąd?Albo ukrywać się spokojnie w tamtym mieście w innym świecie? Mam własne sprawy, aletkwię tutaj, żeby ci pomóc.Nie mów mi, że zachowuję się głupio. Ależ musiałeś tu wrócić! krzyknęła wściekła.Nikt nie miał prawa mówić do niejw taki sposób, była przecież arystokratką.Była Lyra. Musiałeś, w przeciwnym razie nigdybyś się nie dowiedział niczego na temat swego ojca.Zrobiłeś to dla siebie, nie dla mnie.Do tej pory kłócili się zapalczywie, lecz przytłumionymi głosami ze względu naciszę panującą na placu i przechodzących obok ludzi.Kiedy jednak dziewczynkawypowiedziała ostatnie słowa, Will umilkł, ze strachu oparł się o ścianę kolegium, a twarzstraszliwie mu pobladła. Co wiesz o moim ojcu? spytał bardzo cicho. Nic nie wiem odpowiedziała Lyra równie cicho. Wiem tylko, że go szukasz.Jedynie o to spytałam. Kogo spytałaś?! Oczywiście aletheiometr.Minęła chwila, zanim chłopiec przypomniał sobie, o czym mówi jego towarzyszka.Nadal jednak patrzył tak gniewnie i podejrzliwie, że dziewczynka wyjęła przyrząd z plecaka ipowiedziała: No dobrze, pokażę ci.Usiadła na kamiennym krawężniku otaczającym trawnik na środku placu, pochyliłagłowę nad złotym przyrządem i zaczęła ustawiać wskazówki; jej palce poruszały się zbytszybko, aby Will dostrzegł wszystkie szczegóły.Potem przerwała na chwilę i w tym czasiecienka igła zaczęła się poruszać wokół tarczy, zatrzymując się w niektórych miejscach.Układwskazówek zmieniał się bardzo szybko.Will rozglądał się ostrożnie, na szczęście pobliżu niebyło nikogo, a w oddali stała jedynie grupka turystów, którzy spoglądali w górę nazaokrągloną kopułę budynku; po chodniku toczył swój wózek sprzedawca lodów, jednak jegouwagę zaprzątało coś innego niż dwoje dzieci.Lyra zamrugała powiekami i westchnęła, jak gdyby budziła się ze snu. Twoja matka jest chora odezwała się cicho. Lecz nic jej w tej chwili nie grozi.Opiekuje się nią twoja znajoma.Wziąłeś jakieś listy i uciekłeś.W twoim domu byłmężczyzna, chyba złodziej.Zabiłeś go.Szukasz ojca i. Już dobrze, przestań burknął Will. Wystarczy.Nie masz prawa grzebać w moimżyciu.Nigdy więcej tego nie rób.To szpiegowanie. Wiem, kiedy przestać pytać obruszyła się. Zresztą, aletheiometr czasem sięzachowuje prawie jak człowiek.Widzę, że się na mnie złości albo nie chce mi czegośpowiedzieć.Wyczuwam to.Zrozum jednak, że gdy się wczoraj pojawiłeś, dla własnegobezpieczeństwa musiałam zapytać, kim jesteś.Musiałam! Wtedy urządzenie powiedziało mi. Jeszcze bardziej zniżyła głos. Powiedziało, że jesteś mordercą, a ja pomyślałam, że wtakim razie mogę ci zaufać.Nie zadałam do tej pory innych pytań i jeśli nie chcesz, nie zrobiętego.Aletheiometr nie jest moim prywatnym fotoplastykonem.Gdybym szpiegowała ludzi,przestałby działać.Wiem o tym tak samo dobrze, jak znam mój Oksford. Mogłaś mnie po prostu spytać.Urządzenie nie powiedziało ci, czy mój ojciec żyje? Nie, ponieważ nie spytałam.Siedzieli w milczeniu.Will ze znużeniem ukrył twarz w dłoniach. No cóż odezwałsię w końcu. Najwyrazniej musimy sobie nawzajem zaufać. Zgadza się.Ja ci ufam.Chłopiec ponuro pokiwał głową.Był bardzo zmęczony ale w tym świecie nie mógłsobie pozwolić nawet na chwilę snu.Lyra nie była osóbką zbyt spostrzegawczą, jednak coś wzachowaniu chłopca zastanowiło ją widziała, że się boi, lecz panuje nad strachem;przypadkowo postępował zgodnie z zaleceniami Iorka Byrnisona: tak samo jak Lyra przedrybiarnią nad zamarzniętym jeziorem. Wiedz, Willu, że nie wydam cię nikomu dodała. Przyrzekam. To dobrze. Zdarzyło mi się to już wcześniej.Zdradziłam kogoś.Nigdy nie zrobiłam niczegogorszego niż to.Ponieważ sądziłam, że mu ratuję życie, zabrałam go w najbardziej dla niegoniebezpieczne miejsce na ziemi.Do dziś nienawidzę siebie za swoją głupotę.Postaram się zcałych sił zapanować nad własnymi reakcjami.Nie zapomnę się i nie zdradzę nikomu tego, coo tobie wiem.Chłopiec nie odezwał się.Przetarł oczy i zamrugał szybko, walcząc z sennością
[ Pobierz całość w formacie PDF ]