[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Wystarczy tego, żeby wyrwać w kadłubie dziurę większą niż cała sterburta - rzekłpirotechnik wesoło.- Mam ją usunąć, Najjaśniejszy Panie?- Tak, natychmiast - odparł król Jan spokojnie.- Ale powiedz mi jeszcze jedno.Aadunek nie ma odbiornika radiowego, prawda?- Zgadza się, Wasza Wysokość.Jan zmarszczył brwi.- Bardzo dziwne.Nic z tego nie rozumiem.Po co dezerterzy zostawili jedną osobę, abypodłożyła bombę zegarową, skoro mogliby bez problemu zdetonować ją na odległość?McKenna mógł popłynąć z nimi.Nie musieli narażać jednego ze swoich ludzi.To nie manajmniejszego sensu.Burton stał razem z grupą oficerów, którzy towarzyszyli Janowi.Nie odezwał się anisłowem.Nie miał ochoty rozwiewać wątpliwości króla.Oczywiście zakładając, że faktyczniedysponował informacjami zgodnymi z prawdą.McKenna pojawił się zaraz po ataku Parsevala i zgłosił się na ochotnika na miejscejednego z zabitych członków załogi.Burtonowi wydawało się oczywiste, a przynajmniejwielce prawdopodobne, że McKenna został zrzucony na spadochronie lub lotni z samolotubądz pokładu sterowca.Jak nazywano takich ludzi w dwudziestym wieku? Piąta kolumna.właśnie tak.Clemens umieścił na Reksie swojego agenta, który miał zacząć działać, kiedy NieDo Wynajęcia dogoni parostatek Jana.Rozkazał mu wtedy wysadzić jednostkę w powietrze.Jednak Burton nie potrafił zrozumieć, dlaczego Clemens kazał McKennie tak długozwlekać.Dlaczego nie polecił mu wysadzić statku przy pierwszej nadarzającej się okazji? Poco czekać czterdzieści lat? Zwłaszcza, że po tylu latach życia z członkami załogi ReksaMcKenna mógł poczuć do nich sympatię.Byłby odizolowany od swoich towarzyszy na NieDo Wynajęcia, więc w sposób nieunikniony jego lojalność stopniowo przeniosłaby się z tych,którzy pozostali jedynie bladym wspomnieniem, na tych, z którymi od dawna żył w bliskichstosunkach.A może Clemens nie wziął tego pod uwagę?Mało prawdopodobne.Każdy, kto czytał jego dzieła, wiedział, że Mark Twain byłznawcą psychologii.Możliwe, że rozkazał McKennie, aby ten nie niszczył Reksa, jeżeli nie będzie toabsolutnie konieczne.Król Jan wskazał trupa.- Wrzućcie to ścierwo do Rzeki - polecił.Tak też zrobiono.Burton chętnie znalazłby jakąś wymówkę, żeby zabrać ciało dokostnicy.Tam mógłby otworzyć czaszkę denata i poszukać w jego mózgu malutkiej czarnejkulki.Za pózno.Teraz McKennę mogą otworzyć już tylko ryby.Cokolwiek się stało, dla McKenny był to koniec.Chociaż znaleziono jedną bombę,poszukiwania trwały.W końcu jednak zostały przerwane.Ani wewnątrz, ani na zewnątrzstatku nie było żadnych ukrytych ładunków wybuchowych.Nurkowie zbadali każdycentymetr kadłuba.Burton uważał, że gdyby dezerterzy rzeczywiście byli sprytni, to przed swoją ucieczkązadbaliby o zatopienie parostatku.Wtedy nie można by ich ścigać, ani za pomocą Reksa, anisamolotami.Jednak byli agentami, więc brzydzili się przemocą i uciekali się do niej jedyniewtedy, gdy sytuacja tego wymagała.Istniał tylko jeden sposób na sprawdzenie, czy McKenna był agentem Etyków bądzagentem Clemensa.Jedno było pewne.Podebrad i Strubewell nie byli sabotażystami.Ale dlaczego pozostali na pokładzie?Burton przez chwilę rozmyślał o tej kwestii, po czym krzyknął w przypływie olśnienia.Byli ochotnikami.Zwiadomie postanowili zostać na statku, ponieważ na Nie DoWynajęcia płynęła osoba lub osoby, z którymi pragnęli się skontaktować.Ten ktoś mógł miećprzyjacielskie bądz wrogie zamiary, jednak obaj mężczyzni mieli swoje powody, by nawiązaćz nimi kontakt.Dlatego podjęli ryzykowną decyzję, aby pozostać na Reksie na czas bitwy.Gdyby Jan zwyciężył, co było możliwe, chociaż w tej chwili okoliczności przemawiałyprzeciwko niemu, wtedy Podebrad i Strubewell mogliby dostać się do tego kogoś, na kogoczekali, oczywiście zakładając, że przeżyliby walkę.Ale.skąd mogli wiedzieć, że szukana osoba jest na pokładzie Nie Do Wynajęcia?Być może dysponowali jakąś tajną metodą komunikacji.Jednak Burton nie miałpojęcia, co by to mogło być.Zaczął rozmyślać o agentach, którzy zdezerterowali.Czy wiedzieli o łodziach w jaskininad brzegiem polarnego morza oraz o drzwiach w podstawie wieży?Miał nadzieję, że nie słyszeli opowieści Paheriego.Z tego, co się orientował, tylko on,Alicja, Frigate, Loghu, Nur, London, Mix, Kazz i Umslopogaas wiedzieli o odkryciuEgipcjanina.Przynajmniej spośród osób na tym statku.Z pewnością inni ludzie w Dolinie,być może nawet wielu, słyszeli opowieść Paheriego z pierwszej, drugiej, trzeciej, bądzczwartej ręki.Jednak wyglądało na to, że wśród dezerterów był Tajemniczy Nieznajomy.Cooznaczało, że agenci również wiedzieli o ukrytym wejściu.Niekoniecznie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]