[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dlatego zrozumiałe jest rzutowanie w kosmos przez najróżniejsze odmiany ludzkiej twórczości wojennych kolizji, czyli masowego mordu.* * *Ilekroć mówi się i pisze o procesach, jakimi rządzi się życie biologiczne, nieuchronne zdaje się wkraczanie w niezmiernie gęsty las bardzo zawiłych, bardzo szczególnych i bardzo skomplikowanych powiązań molekularnych.Wskutek tego ulega się wrażeniu, że innym aniżeli procesualno—składankowym i specjalistycznie coraz bardziej rozmnożonym językiem wtajemniczanemu w biologię, nie tylko ewolucyjną, niepodobna w ogóle mówić.W moich oczach życie jest wprawdzie zakorzenione w materii molekularno—atomowej i nawet — kto wie — zawdzięcza swoje powstanie i swoje przemiany, jedynie przez niektórych wybitnych fachowców podejrzewanemu o istnienie, światu subkwantowemu.Tylko nawiasem dodam, że ów domyślny świat subkwantowy to dziedzina tworów strunowych, kłębkowato spętlonych, których wieleset mogłoby się pomieścić w jednym protonie.Nie zamierzam jednak wdawać się w hipotezotwórstwo tego rodzaju.Jacques Monod nazwał swoją książkę Przypadek i konieczność (Hasard et necessite).Aczkolwiek wiele twierdzeń Monoda co nieco się zdezaktualizowało, tytuł książki pozostaje w mocy.Przypadkowość, a tym samym wsparta na ryzyku hazardowość ożeniona z koniecznością, stanowi zarówno potęgę, jak ułomność życia.Oczywiście można by sobie dośpiewać sporo pomyślanych wsparć i podpór, lecz chcąc wejść in medias res, będę się starał szukać przemawiających do wyobraźni metafor.O zawiłościach i zdumiewających koincydencjach, z jakich złożyło się prażycie, napisano już tomy.Przyznaję: jest dla nas, a przynajmniej dla mnie, coś omal groteskowo—makabrycznego — jak widowisko z Grand Guignolu — w postrzeganiu narodzin i miliardoletniego wspinania się życia z nano– i mikroświata w makroświat, i procesy te, zawsze tak zdumiewające, przywodzą na myśl akrobację i fałszywe czarodziejstwo, którego doświadczamy, patrząc na przedziwne do niemożliwości, ekscentrycznie obce nam wyczyny chińskich saltimbanków, składających się w wielohierarchiczne piramidy.Każdy sukces owych fenomenalnych mistrzów, zaledwie się pocznie, sprawia narastające wrażenie, że musi pójść w rozsypkę, że zamierzona konfiguracja po prostu runie, ponieważ nie może się udać.A jednak trwa.Otóż dla mnie życie, jako procesualne rozmnożenie wzornictwa dynamicznego czterech nukleotydów zarządzających dwudziestoma aminokwasami, jest stateczną chybotliwością uporczywej homeostazy.Najtrwalsze istoty żywe to bakterie, w ogromnej palecie ich odmian, zdolne przetrwać każdą klimatyczną zapaść i każdy geologiczny kataklizm, czyli potężne moce Natury, które zmiotłyby wszystko nadbakteryjne z powierzchni Ziemi.Wielka wojna nuklearna, której widmo jeszcze nas nie opuściło, zniszczyłaby miliony gatunków i tylko pewne bakterie zdołałyby wyjść z niej cało.Tym samym można powiedzieć, że gatunkotwórczość wielu komórkowców poruszała się i dalej kroczy wraz z nieusuwalnym wzrostem ryzyka.Niedobitki rozmaitych zoocydów, jakie można wykryć na naszej planecie, świadczą zarówno o odporności całościowej biomasy na niszczące udary, jak również tłumaczą, dlaczego życie, któremu nauka starała się wmówić nieustający postęp, wytwarzać umie formy akrobatycznie pokrętne, po prostu dlatego, że jako całość było w przeszłości i jest obecnie z brutalną bezwzględnością, wyzbytą wszelkich intencji, obciosywane i obstrugiwane przez różnopostaciowy dobór naturalny.Wydaje mi się, że rozumny przybysz z innego świata, stanąwszy nad oceanami archeozoiku, nie byłby nigdy w stanie domyślić się splątanych dróg, na których pojawi się człowiek.Nasza skomplikowana fizjoanatomia nie jest dla mnie żadną oczywistością, lecz dość rozpaczliwym rezultatem i wypadkową procesów, jakimi życie musiało się bronić przed zagładą.Jakkolwiek odlegli jesteśmy od skonstruowania „sztucznej inteligencji”, już wiemy, że są procesy, zachodzące nawet w pewnych płynnych roztworach, które stanowią zadziwiająco prostą analogię wielce zawiłych operacji mózgowych.Chcę powiedzieć, że nie powstaliśmy podług jakiegokolwiek przedustawnego planu, że jesteśmy raczej poskładanymi z różnoczasowo zaimprowizowanych procesualnych fragmentów tworami, tak jakby ktoś tonący najpierw uratował się dzięki zetknięciu z pływającym pniem, a potem, po trosze, z rozmaitych, chwilowo przydatnych, miotanych falami części utworzył po wielu niepowodzeniach i mękach wielki statek.To samo mogę zresztą wyrazić inaczej, mówiąc po prostu, że nasza ludzka anatomia i fizjologia roi się od rozmaitych, właściwie zbędnych komplikacji, które, jak by powiedział ewolucjonista, „uległy zamrożeniu”.Z bardzo wielkiej ilości pierwocin skorupy ziemskiej, z alfabetu nukleotydowego i z enzymatycznych możliwości białkowych, ewolucja wycisnęła dotąd więcej, aniżeli mogło się śnić filozofującym technologom.Ponieważ jednak żaden filozofujący projektodawca nie stał na starcie biogenezy ani jej nie utrzymywał intelektem w ryzach, powstało to, co mogło powstać i czemu wolno się dziwić, ponieważ są to wytłoczone upływem zmiennych epok czary, jednym słowem, jest to bezustannie przynaglana do egzystencji sztuka koziołkowania genów, gatunków, gromad, rzędów itd.Wierzyłem i dawałem temu wyraz, a także wierzę dalej w to, że najzupełniej bezmyślna mądrość Natury, która obrodziła nami, może zostać przez nas okradziona, czyli doścignięta w swojej nie zamyślanej przez nikogo genialności i przekroczona wielowymiarowe, jeśli naszemu trwaniu będą sprzyjały pozaludzkie, zawsze doczesne warunki.Pragnę podkreślić, że nie chodzi o nic więcej, jak tylko o możliwość, czyli że możemy również zgubić się, kto wie, czy nie wraz z całą biosferą.Tego rodzaju wyobrażenia uformowały mi się w pojęcie horyzontu konceptualnego, czyli najodleglejszych w czasie i przestrzeni idei, jakie moglibyśmy urzeczywistnić, ażeby nimi zawładnąć.Nie jest też wykluczone, że owe zaledwie fragmentarycznie majaczące w przyszłości dokonania ludzkie zawładną ludźmi.Takie właśnie były i takie pozostały moje przekonania w bez mała pół wieku po wysłowieniu pierwszych, dających się wyartykułować domniemań
[ Pobierz całość w formacie PDF ]