[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dr B.powtarzał dokładnie wszystkie ruchy, tylko na: odwrót.Kładziono mu na czoło monetę: zawsze poznawał, którą stroną leży.Kiedy mu położono złoty zegarek, zobaczył orła.Sam właściciel zegarka nie wiedział, że na kopercie wewnętrznej jest wyryty orzełek.Inni doznawali wrażeń rozdwojenia, obcości własnego ciała, dochodzącej prawie do tego stopnia, który osiągnąłem ja po peyotlu nr 1 w stosunku do własnej ręki, Zaznaczyć trzeba, że czysta meskalina nie wywołuje objawów przyzwyczajenia, podobnie jak sam peyotl.Jeśli chodzi o działanie moralne, to uważam, że peyotl, a może i czysta meskalina powinny być stosowane u nałogowych narkomanów w okresach odzwyczajania się od trucizn.W czasie działania oba specyfiki wywołują ostry wstręt do alkoholu i tytoniu — tak fizyczny, jak i moralny.Wstręt ten trwa dłuższy czas po przeminięciu transu i może być zużytkowany nawet przy jednorazowym użyciu jako podstawa do zaprzestania całkowitego.Trzeba odróżnić narkomana nie mogącego przestać się narkotyzować od nie chcącego tego uczynić.Pierwszy stan jest oczywiście wynikiem drugiego.Do wyjścia z tego ostatniego może znakomicie pomóc peyotl — może zaszczepić niechęć do danego narkotyku, o co w pierwszych stadiach jest tak trudno.Chęć leczenia się (tylko niestety nie u alkoholików — u tych chęć ta jest wyjątkiem) występuje zwykle wtedy, gdy na “domowe środki” jest za późno, a w większości wypadków sanatoryjne leczenie jest niemożliwe.Oczywiście do wszystkiego można się przyzwyczaić, nawet do aspiryny i oleju rycynowego.Jeśli się ktoś gwałtem uprze, to może stać się nałogowym peyotlistą czy meskalinistą — ale będzie to chyba osobnik zupełnie zboczony i tak i tak skazany na taką czy inną zagładę.Nie propaguję tu bynajmniej peyotlu jako nowego środka dla “ucieczki od rzeczywistości”, tylko wskazuję na nieocenione jego zasługi, jeśli chodzi o zaczęcie tzw.“nowego życia”.W czasie gdy sprobowałem po raz pierwszy tego cudotwórczego lekarstwa, byłem w okresie picia z lekka niebezpiecznym.Po wielkich dawkach alkoholu często miałem ochotę na “biały proszek”, chcąc przerwać alkoholiczną nudę.Oczywiście nie chlałem od rana ani codziennie, ale zbyt już często potrzebowałem lekkiego wstrząsu, aby co tydzień czy co pięć, sześć dni zaczynać “nowe życie” na nowo.Na jednej z tzw.“orgii” spotkałem Ossowieckiego, który później dał mi znać, że coś ważnego ma mi do powiedzenia.Niestety musiałem wyjechać nie zobaczywszy się z nim.W jakiś czas potem, kiedy nie piłem już dziewiąty miesiąc, spotkałem go w towarzystwie i spytałem, co chciał mi wtedy zakomunikować.Spojrzał na mnie badawczo i odpowiedział: “Teraz to już jest niepotrzebne.” Na moje nalegania przyznał mi się, że chciał ostrzec mnie przed grożącym mi według niego obłędem.“Miał pan jeszcze dwa do trzech tygodni takiego życia, a potem koniec” — odpowiedział.Otóż wtedy sam nosiłem się z myślą zaprzestania eksperymentów na czas dłuższy, ponieważ częstość ich (drugi raz w życiu) zaczęła przekraczać granice dozwolone nawet dla tak trudno nałogującego się osobnika jak ja.I byłbym to bez wątpienia zrobił sam, bez żadnych sztucznych środków, jak to robiłem kilka razy nawet w mniej groźnych “obstojatielstwach”.Ale bezwzględnie pomógł mi peyotl, gdy raptownie przestałem pić i nie wziąłem do ust nic (prócz czasami troszkę(u) piwa) przez przeciąg czternastu miesięcy, i to bez najmniejszego trudu.Oczywiście trzeba na to woli.Na samym peyotlu nikt bez wysiłku daleko nie zajedzie.Ale czasem trzeba tylko umieć zdeklanszować (mgdyknąć, pryksnąć, pierwszoprztyknąć, krwampknąć, plupsnąć) pierwszy odruch zdrowej woli, aby cały gmach dalszy sam się niejako na nim zbudował.A peyotl, poza wstrętem do narkotyków, daje jeszcze głębsze wejrzenie w siebie, co dla osób nie mających specjalnego obowiązku oszczędzania swego mózgu dla rzeczy lepszych jak wóda i koko szczególnie może być wartościowym.Ktoś mi powiedział: “No po cóż mam to właśnie zażywać? Kolory widzę i tak, co chcę, mogę sobie wyobrazić, nic wiedzieć o sobie nie chcę więcej, niż wiem w stanie normalnym, nie palę, piję dwa razy na rok, i to mało, niczego innego nie używam.” Oczywiście miał rację.Muszę tylko bronić wizji jako takich.Nikt nie jest w stanie tego zrozumieć, kto tego nie przeżył.Ale że doskonale można tyć (szczególniej będąc pyknikiem) bez takich przeżyć, to jest najświętsza prawda i nikogo na tym miejscu na peyotl nie namawiam
[ Pobierz całość w formacie PDF ]