X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sarin wstał, wyciągając do Marlera dłoń.Miał uścisk jak aligator.Przy drzwiach Marler odwrócił się jeszcze.Nad głową Sarina paliła się podłużnajarzeniówka.Na zewnątrz było wciąż jasno, ale do pokoju wpadało niewieleświatła.Sarin przyglądał się uważnie swojemu gościowi. Wspomniał pan, że do tego instytutu w Laponii nie można w żaden sposóbdojechać.Przypuszczam, że aby się tam dostać, najprościej byłoby poleciećnajpierw samolotem Finnair do Rovaniemi, na północ od koła podbiegunowego zastanawiał się Marler.Tak, to właśnie należałoby zrobić.Potem musiałby pan załatwić sobie transportz lotniska w Rovaniemi do Kemij�rvi, ale to tylko luzna uwaga.Jest pan wolnymagentem, panie Marler.Proszę pozdrowić ode mnie pana Tweeda.Ciekawe,gdzie on teraz jest?Część drugaANGEL Z MOSKWY18W Helsinkach panowały głębokie ciemności.Była dwudziesta trzcia zero pięć.Zadwie godziny miało znowu wzejść słońce.Na pustym nabrzeżu Portu Północnegoznajdował się tylko jeden człowiek.Tweed stał w odległości kilku kroków od krawędzi pogrążonego w ciszy mola.Słyszał jedynie cichy szum i plusk wody uderzającej o nabrzeże portu.Straganyjuż zniknęły, skończyła się całodzienna krzątanina.Stał nasłuchując uważnie.Wprawej ręce trzymał pojemnik Z lakierem do włosów  broń poleconą mu kiedyśprzez Marlera.Nie miał żadnych wiadomości od Lwa Frołowa, człowieka, który dzwonił doniego do Londynu, tajemniczego organizatora ich spotkania.Po czarnejpowierzchni wody wpływał powoli do portu Z głuchym dudnieniem silnika dużyrybacki kuter.Rozwieszone sieci wysychały na wietrze.Tweed dostrzegał je wmroku zupełnie wyraznie. Niech pan się nie rusza, panie Tweed.Jestem uzbrojony.Proszę rzucić to, cotrzyma pan w ręce.Tak, dobrze.Teraz proszę iść w kierunku tych schodów, które prowadzą w dół do przystani.Pojemnik z aerozolem stuknął głucho o bruk; Tweed powoli ruszył przed siebie.Między łopatkami czuł przytkniętą do pleców lufę pistoletu.Ktoś za jegoplecami, mówiący dobrą angielszczyzną, odezwał się ponownie wyrazistymszeptem: Przysłał mnie Lew Frołow.Proszę zejść powoli po schodach. A gdybym tak odmówił? Gdybym nie ruszył się z tego miejsca? Muszę panu przypomnieć, że mam broń.Naładowaną.Jesteśmy tu zupełniesami i nikt nie zauważy pańskiego zniknięcia.Nie zdąży.Proszę zachowywać sięrozsądnie.Statek rybacki miał zapalone lampy nawigacyjne i był już bardzo blisko, ale doTweeda dolatywał też jakiś inny dzwięk, zagłuszonyniemal przez silnik kutra.Dziwny szum, którego nie potrafił zidentyfikować.Zszedł powoli po schodach i przystanął na dole, przyglądając siępodpływającemu kutrowi, który manewrował przy nabrzeżu.Z pokładuzeskoczył marynarz i przewiązał wokół słupka trzymaną w rękach linę.Tweedodetchnął, słysząc nazwisko Lwa Frołowa.Przypomniał sobie też, że informacjęz Moskwy przekazano przez specjalną linię telefoniczną uniemożliwiającąpodsłuch.Niepokoił go jednak pistolet, który nadal miał przytknięty do pleców.Kuter uderzył burtą o najniższy schodek.Tweed dostrzegł na pokładzie tylkodwóch ludzi: kapitana w sterówce na rufie i jakiegoś mężczyznę stojącego wmroku przy relingu.Ponownie zdał sobie sprawę z panującej ciszy.Słychać byłojedynie plusk wody i skrzypienie statku. Niech pan wejdzie na pokład  rozkazał towarzyszący mu mężczyzna. Iproszę bez żadnych sztuczek.Tweed przeszedł przez burtę, a jego prześladowca wskoczył za nim.Stojący nabrzegu marynarz odwiązał linę, rzucił ją na pokład i oddalił się po schodach.Silnik zwiększył obroty i kuter odbił od nabrzeża, płynąc portowym kanałem wkierunku otwartych wód Bałtyku.Niewidoczny w mroku mężczyzna podszedł bliżej.Miał na sobie eleganckigarnitur biznesmena.Był to szczupły, wysoki, gładko ogolony brunet o krótkoprzystrzyżonych włosach.Tweed mógł teraz lepiej mu się przyjrzeć. Witam, panie Tweed  powiedział po angielsku.Wyciągnął rękę. Kapitan Walentin Rebet!  odparł Tweed, podając mu dłoń. Niewidzieliśmy się kilka lat. Użyłem nazwiska Lew Frołow.Było to konieczne ze względówbezpieczeństwa.Z tego, co pan w tej chwili powiedział, wynika, że wasz wywiadw Moskwie nie działa najlepiej.Jestem teraz generałem. oznajmił skromnie. Dzięki nowym władzom szybko awansowałem.Poza tym przeniesiono mnie zGRU do KGB.Tweed pokiwał głową.Nie była to dla niego żadna nowość, ale wolał, aby Rebetnie wiedział, jak dobre ma zródła informacji.Rosjanin, liczący sobie prawieczterdzieści lat, uśmiechał się miło, całkiem jak za dawnych czasów.W tym momencie zdarzyło się coś nieoczekiwanego.Kapitan stał do nich tyłem,koncentrując się na manewrowaniu statkiem między świetlnymi bojami.Człowiek z pistoletem, wyciągnąwszy obie ręce z kieszeni płaszcza, był także odwrócony plecami do rufy i patrzył w dal.Dzwięk, który rozległ się z tyłu,przypominał odgłos przesuwania czegoś po śliskiej powierzchni.Tweed odwróciłsię akurat w chwili, gdy na pokład wskoczył mężczyzna w kombinezonie nurka iściągnąwszy szybko z twarzy maskę wycelował w Rebeta kuszę z harpunem. Jeżeli ktoś się ruszy, przeszyję tego faceta na wylot.Ręce do góry, dranie.Rebet znieruchomiał, podnosząc dłonie nad głowę.Człowiek z pistoletem obróciłsię gwałtownie i zobaczywszy harpun, wycelowany w Rebeta z bliskiej odległości,także uniósł ręce.Tweed powiedział pospiesznie: Wszystko w porządku, Nield.Na litość boską, nie strzelaj! Ci ludzie sąnastawieni przyjaznie. Do jakiego stopnia?  Nield ociekał wodą.Nie opuścił broni. Pete, to człowiek, z którym miałem umówione spotkanie. Miał pan być sam  powiedział Rebet tonem wymówki. Kto to jest? Mój anioł stróż.Jak pan widzi, pilnuje mnie całkiem skutecznie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl
  • Drogi uĹźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.