[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Joshua cierpiał z powodu utraty poczucia własnej godności, ponieważ pracował dlaKatarzyny przez dwadzieścia pięć lat i nie zauważył cichego szaleństwa, które musiałobulgotać tuż pod jej starannie kontrolowaną pozorną pogodą ducha.Czuł obrzydze-386nie do samego siebie, dlatego też irytował się łatwiej niż zazwyczaj.A ponieważ paniYancy była, nawet w zwykłych okolicznościach, osobą takiego pokroju, jakim Joshuagardził, cierpliwość prawnika wobec niej wpasowałaby się do naparstka i jeszcze by zo-stało miejsca na jeden z kostiumów estradowych Charo i na syntezę inteligencji ostat-nich czterech prezydentów USA.Tony podniósł się z sofy i podszedł do podnóżka, który stał przed krzesłem RityYancy.Usiadł, wyjaśniając swój ruch udawaniem, że chciał tylko pogłaskać kota; alezmieniając siedzenia umieszczał się między starą kobietą i Hilary i skutecznie bloko-wał Joshuę, który wyglądał tak, jakby miał zaraz schwycić panią Yancy i nią potrzą-snąć.Podnóżek był dobrym stanowiskiem, z którego można było kontynuować prze-słuchanie w zwyczajny sposób.Gładząc białego kota, nieprzerwanie kontynuował po-gawędkę z kobietą, zjednując ją sobie i czarując, używając tonu łagodnej perswazji sta-rego Clemenzy, który zawsze mu się mocno przydawał w pracy policyjnej.W końcu zapytał: Czy narodzinom blizniąt towarzyszyło coś niezwykłego. Niezwykłego? zdumiała się pani Yancy. Czy cała ta cholerna sprawa jest dlapana nie dość niezwykła? Ma pani rację powiedział. Nie sformułowałem najlepiej swojego pytania.Chodziło mi o coś szczególnego w samym porodzie, czy było coś dziwnego w jej bólachporodowych albo parciu, coś zauważalnego w początkowym stanie noworodków, kiedyz niej wyszły, jakieś odstępstwa od normy, dziwne cechy.Zauważył zdumienie pojawiające się w jej oczach, kiedy pytanie pobudziło jej wspo-mnienia. Właściwie powiedziała rzeczywiście było coś niezwykłego. Proszę mi pozwolić zgadywać powiedział. Obydwa niemowlęta urodziły sięw czepkach. Zgadza się! Skąd pan wiedział? Po prostu zgadłem. A niech mnie licho. Pogroziła mu palcem. Jest pan sprytniejszy, niż się wy-daje.Uśmiechnął się do niej z przymusem.Musiał się do tego zmuszać, bo w Ricie Yancynie było nic, co mogło wywołać prawdziwy uśmiech. Obydwa urodziły się w czepkach powiedziała. Ich małe główki były nie-omal zupełnie zakryte.Lekarz widział już i zajmował się wcześniej takimi przypadka-mi, oczywiście.Ale uważał, że przypadek urodzenia się obydwu blizniaków w czepkachwypada raz na milion. Czy Katarzyna o tym wiedziała? Czy wiedziała o czepkach? Nie od razu.Majaczyła z bólu.I potem na trzy dni zu-pełnie straciła głowę.387 A pózniej? Na pewno jej o tym powiedziano powiedziała pani Yancy. Takiej rzeczy niezapomina się powiedzieć matce.Zresztą.przypominam sobie, że sama jej o tym po-wiedziałam.Tak.Tak, pamiętam.Przypominam sobie teraz wszystko wyraznie.Była za-fascynowana.Wiecie, niektórzy ludzie uważają, że dziecko urodzone w czepku ma darjasnowidzenia. Czy Katarzyna w to wierzyła?Rita Yancy zmarszczyła twarz. Nie.Mówiła, że to zły znak, a nie dobry.Leo interesował się zjawiskami nad-przyrodzonymi i Katarzyna przeczytała parę książek z jego okultystycznego zbioru.W jednej z tych książek było powiedziane, że jeśli bliznięta urodzą się w czepkach, tojest.nie pamiętam dokładnie, co oznaczało to, co mówiła, ale to nie było dobrze.Złyomen czy coś takiego. Znak demona? spytał Tony. Tak! Właśnie to! Wierzyła zatem, że jej dzieci są naznaczone przez demona, że ich dusze już są po-tępione? Ledwie to wszystko pamiętam powiedziała pani Yancy.Patrzyła poprzez Tony ego, nie widząc niczego w salonie, patrząc w przeszłość, pró-bując sobie przypomnieć.Hilary i Joshua odstąpili od niej, trzymali się z boku, milczeli i Tony poczuł ulgę, żeuznali jego autorytet.W końcu pani Yancy przypomniała sobie: Katarzyna powiedziała mi, że to znak demona i potem ją normalnie zamurowało.Nie chciała już z nikim rozmawiać.Przez kilka dni była cicha jak myszka.Leżała w łóż-ku, wpatrywała się w sufit, ledwie się ruszała.Wyglądała, jakby się nad czymś ciężko za-stanawiała.Potem nagle zaczęła się zachowywać tak cholernie dziwacznie, że zaczęłamsię zastanawiać, czy jednak jej nie odesłać do wariatkowa. Czy znowu wygłaszała przemowy, bredziła i rzucała się tak jak przedtem? spy-tał Tony. Nie, nie.Tym razem cały czas gadała.Jak najęta gadała jakieś niestworzone rze-czy.Powiedziała mi, że te bliznięta to dzieci demona.Powiedziała, że została zgwałconaprzez jakieś stworzenie z piekła, że niby to był zielony, pokryty łuskami stwór z roz-dwojonym językiem i długimi pazurami.Powiedziała, że to coś przybyło z piekła, abyją zmusić, by urodziła mu dzieci.Wariactwo, nie? Przysięgała na wszystko, że to prawda.Nawet opisała tego demona.To był też cholernie dobry opis.Pełen szczegółów, bardzoudany.A kiedy mi opowiedziała, jak ją zgwałcił, to udało jej się wywołać we mnie ciarki,chociaż wiedziałam, że to wszystko kupa bzdur.Ta historia była barwna, pełna wyobraz-388ni.Z początku myślałam, że to żart, coś, co robi dla śmiechu, tylko że ona się nie śmia-ła, a ja nie widziałam w tym nic zabawnego.Przypomniałam jej, że opowiedziała miwszystko o Leo, i się na mnie rozwrzeszczała.I to jak wrzeszczała! Myślałam, że szybypolecą.Zaprzeczyła, że kiedykolwiek mówiła coś takiego.Udawała, że się obraziła.Zato, że wspomniałam o kazirodztwie, była na mnie taka zła, taka obłudna i fałszywa, taksię domagała przeprosin że aż nie mogłam się powstrzymać, żeby się z niej nie śmiać.I przez to wściekła się jeszcze bardziej.Ciągle powtarzała, że to nie był Leo, chociaż oby-dwie cholernie dobrze wiedziałyśmy, że to był on.Robiła wszystko, co mogła, żebymuwierzyła, że to demon jest ojcem dzieci.I powiem wam, dobrze udawała! Oczywiście,ani chwili w to nie wierzyłam.Całe te głupie bajery o stworzeniu z piekła, co wpychałow nią swój interes.Co za kupa bzdur.Ale zaczęłam się zastanawiać, czy ona sama siebiedo tego nie przekonała.Była taka fanatyczna.Mówiła, że boi się, że spalą ją i jej dzieciżywcem, jeśli jacyś religijni ludzie wykryją, że się zadawała z demonem.Błagała, żebymzachowała jej tajemnicę.Nie chciała, żebym komuś mówiła o dwóch czepkach.Potempowiedziała, że wie, że obydwa blizniaki noszą znak demona między nogami.Błagała,żebym to też utrzymała w tajemnicy. Między nogami? spytał Tony. Och, zachowywała się jak skończona wariatka powiedziała Rita Yancy. Upierała się, że obydwa jej dzieciaki mają narządy płciowe po ojcu.Mówiła, że mię-dzy nogami nie są ludzmi, i powiedziała, że wie, że ja to zauważyłam, i błagała, żebymnikomu o tym nie mówiła.No to już było wybitnie śmieszne.Obydwaj ci mali chłopcymieli zupełnie zwykłe siusiaczki.Ale Katarzyna trajkotała o demonach jak najęta przezprawie dwa dni.Czasami wydawało się, że popadła w prawdziwą histerię.Chciała wie-dzieć, ile chcę pieniędzy, żeby nie wydać tajemnicy o demonie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]