[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.PachniaÅ‚ pustyniÄ…, mieszaninÄ… przyÂprawy i krzemowego pyÅ‚u.Obu, KaznodziejÄ™ i mÅ‚odego przewodÂnika, pokrywaÅ‚ kurz, jak gdyby przyszli tu prosto z blechu.WidziaÂÅ‚a niebieskie żyÅ‚y zdobiÄ…ce skórÄ™ nadgarstków i dÅ‚oni starca.WiÂdziaÅ‚a Å›lad pozostawiony przez pierÅ›cieÅ„ na palcu jego lewej rÄ™ki.Paul nosiÅ‚ pierÅ›cieÅ„ na tym palcu - JastrzÄ…b Atrydów, zÅ‚ożony teÂraz w siczy Tabr.NależaÅ‚by do Leto, gdyby ten żyÅ‚.lub gdyby ona pozwoliÅ‚aby mu wstÄ…pić na tron.Kaznodzieja ponownie wpiÅ‚ puste oczodoÅ‚y w AliÄ™, mówiÄ…c poÂufnym tonem:- Muad'Dib ukazaÅ‚ wam dwie rzeczy: przyszÅ‚ość pewnÄ… i nieÂpewnÄ….ZmierzyÅ‚ siÄ™ z niepewnoÅ›ciÄ… wszechÅ›wiata.OdszedÅ‚ Å›lepy, zwalniajÄ…c miejsce dla innych.PokazaÅ‚ nam, że ludzie zawsze poÂwinni wybierać niepewność zamiast stagnacji.Jego gÅ‚os, jak zauważyÅ‚a Alia, pod koniec oÅ›wiadczenia nabraÅ‚ bÅ‚agalnej nuty.Alia rozejrzaÅ‚a siÄ™ dookoÅ‚a i opuÅ›ciÅ‚a dÅ‚oÅ„ na rÄ™kojeść krysnoża."Co zrobiÄ…, jeżeli go tutaj zabijÄ™? - Znowu poczuÅ‚a przenikaÂjÄ…ce jÄ… dreszcze.- Gdybym dokonaÅ‚a mordu i ujawniÅ‚a siÄ™, oÅ›wiadÂczajÄ…c, że Kaznodzieja jest oszustem i heretykiem?" "Ale co bÄ™dzie, jeżeli okaże siÄ™, że zabiÅ‚am Paula?" KtoÅ› pchnÄ…Å‚ AliÄ™ bliżej Kaznodziei.CzuÅ‚a siÄ™ zniewolona osobowoÅ›ciÄ… Å›lepca, nawet gdyby walczyÅ‚a ze sobÄ…, by uciszyć gniew.Czy byÅ‚ to Paul? Na Boga! Co mogÅ‚a zrobić?- Dlaczego odebrano nam Leto? - zapytaÅ‚ Kaznodzieja.W jego gÅ‚osie brzmiaÅ‚ prawdziwy ból.- Odpowiedzcie mi, jeżeli potraficie.Ach, posÅ‚anie jest proste: porzućcie pewność.- Po chwili poÂwtórzyÅ‚ grzmiÄ…cym gÅ‚osem: - Porzućcie pewność! Oto najgÅ‚Ä™bszy nakaz życia.JesteÅ›my sondÄ… zapuszczonÄ… w nieznane, niepewne.Dlaczego nie sÅ‚yszycie Muad'Diba? Jeżeli pewność to absolutne poznanie przyszÅ‚oÅ›ci, wtedy musi siÄ™ równać Å›mierci! Do tego wÅ‚aÅ›nie teraz zmierzamy! Muad'Dib ukazaÅ‚ to wyraźnie!Z przerażajÄ…cÄ… pewnoÅ›ciÄ… wyciÄ…gnÄ…Å‚ dÅ‚oÅ„ i chwyciÅ‚ ramiÄ™ Alii.StaraÅ‚a siÄ™ wyrwać, ale on trzymaÅ‚ jÄ… w bolesnym uÅ›cisku, mówiÄ…c prosto w twarz, podczas gdy inni rozstÄ…pili siÄ™ w zdumieniu:- Co ci powiedziaÅ‚ Paul Atryda, kobieto? - zapytaÅ‚ z naciskiem."SkÄ…d wie, że jestem kobietÄ…?" - dziwiÅ‚a siÄ™, walczÄ…c z bólem.ChciaÅ‚a przywoÅ‚ać wewnÄ™trzne istnienia, poprosić je o ochronÄ™, lecz one milczaÅ‚y, jak gdyby ulegÅ‚y hipnozie.- PowiedziaÅ‚ ci, że speÅ‚nienie równa siÄ™ Å›mierci! - krzyknÄ…Å‚ KaÂznodzieja.- Absolutne przewidywanie przyszÅ‚oÅ›ci jest speÅ‚nieÂniem.jest Å›mierciÄ…!PróbowaÅ‚a uwolnić palce.ChÄ™tnie chwyciÅ‚aby krysnóż, by jedÂnym ciÄ™ciem uwolnić siÄ™ od starca, ale nie miaÅ‚a dość odwagi.JeszÂcze nigdy w życiu nie byÅ‚a tak wystraszona.Kaznodzieja podniósÅ‚ gÅ‚owÄ™ i kontynuowaÅ‚:- Oto sÅ‚owa Muad'Diba! PowiedziaÅ‚ on: "Zamierzam zanurzyć was po gÅ‚owy w tym, czego pragniecie uniknąć! Nie dziwiÄ™ siÄ™, że wszyscy chcecie wierzyć w to tylko, co daje dobre samopoczucie.Jak inaczej ludzie wymyÅ›laliby puÅ‚apki prowadzÄ…ce do miernoÅ›ci? Jak inaczej okreÅ›lalibyÅ›my tchórzostwo?" Tak rzekÅ‚ Muad'Dib.Nagle puÅ›ciÅ‚ ramiÄ™ Alii, odpychajÄ…c jÄ… w tÅ‚um.UpadÅ‚aby, gdyby nie opór ciżby, która jÄ… podtrzymaÅ‚a.- Istnieć, to znaczy odstawać, wyróżniać siÄ™ z tÅ‚a - zakoÅ„czyÅ‚.SchodzÄ…c w dół, raz jeszcze chwyciÅ‚ AliÄ™ za ramiÄ™.Tym razem byÅ‚ delikatniejszy.NachylajÄ…c siÄ™, szepnÄ…Å‚ tak, żeby tylko ona sÅ‚yÂszaÅ‚a:- Nie próbuj znów zepchnąć mnie w tÅ‚o, siostro.NastÄ™pnie wszedÅ‚ w tÅ‚um, z rÄ™kÄ… na barku mÅ‚odego przewodniÂka.Ludzie rozstÄ™powali siÄ™ przed nim.WyciÄ…gali rÄ™ce, by dotknąć Kaznodziei, lecz czynili to bardzo ostrożnie, jakby bojÄ…c siÄ™ tego, co mogÅ‚o kryć siÄ™ pod zakurzonÄ… fremeÅ„skÄ… szatÄ….Alia staÅ‚a samotna, wstrzÄ…Å›niÄ™ta do gÅ‚Ä™bi, a tÅ‚um podążaÅ‚ za KaÂznodziejÄ….Teraz już miaÅ‚a pewność.To byÅ‚ Paul.Bez żadnych wÄ…tpliwoÅ›ci.To byÅ‚ jej brat.PodzielaÅ‚a uczucia tÅ‚umu.StaÅ‚a w jego uÅ›wiÄ™conej obecnoÅ›ci, a caÅ‚y wszechÅ›wiat waliÅ‚ siÄ™ wokół niej.ChciaÅ‚a biec, bÅ‚agać, by jÄ… ocaliÅ‚, ale nie mogÅ‚a siÄ™ poruszyć.Gdy inni kroczyli za KaznodziejÄ… i jego przewodnikiem, ona czekaÅ‚a, zatruta absolutÂnym bezwÅ‚adem, nieszczęściem tak wielkim, że nawet ciaÅ‚o odmóÂwiÅ‚o jej posÅ‚uszeÅ„stwa."Co ja teraz zrobiÄ™? Co zrobiÄ™?" - pytaÅ‚a siebie.Nie znaÅ‚a nikogo, na kim mogÅ‚aby siÄ™ wesprzeć.WewnÄ™trzne życia milczaÅ‚y.Ghanima wciąż pozostawaÅ‚a pod strażą w Cytadeli, ale Alia czuÅ‚a niechęć do zwierzania siÄ™ ocalaÅ‚ej bliźniaczce."Wszyscy siÄ™ ode mnie odwrócili" - pomyÅ›laÅ‚a z rozpaczÄ….Pobieżne spojrzenie na wszechÅ›wiat mówi, że nie musisz rozÂglÄ…dać Å›le daleko, by znaleźć kÅ‚opoty.Wilki zasiejÄ… spustoszenie wewnÄ…trz twojej zagrody, mimo iż ich stad od dawna już nie ma na zewnÄ…trz."KsiÄ™ga Azhara": Szamra I:4Jessika oczekiwaÅ‚a Duncana, stojÄ…c przy oknie w salonie.ByÅ‚ to luksusowy pokój, z niskimi otomanami i staromodnymi fotelami.Å»adnego z jej pokoi nie wyposażono w fotele dryfowe, a kule Å›wiÄ™ÂtojaÅ„skie zbudowano z kryształów pochodzÄ…cych z zupeÅ‚nie innej epoki.Okno wyglÄ…daÅ‚o na leżący piÄ™tro niżej paÅ‚acowy ogród.UsÅ‚yszaÅ‚a sÅ‚użącÄ… otwierajÄ…cÄ… drzwi, a nastÄ™pnie odgÅ‚os kroków Idaho.StaÅ‚a nie odwracajÄ…c gÅ‚owy, ze wzrokiem utkwionym w dziedziniec nakrapiany zielonym Å›wiatÅ‚em.MusiaÅ‚a stÅ‚umić walÂczÄ…ce gdzieÅ› w jej gÅ‚Ä™bi emocje.Dwa razy zaczerpnęła oddech metodÄ… prana-bindu i poczuÅ‚a przypÅ‚yw wymuszonego spokoju.Wysoko stojÄ…ce sÅ‚oÅ„ce rzucaÅ‚o jaskrawe promienie na dziedziÂniec, rozÅ›wietlajÄ…c srebrne koÅ‚o pajÄ™czyny rozpiÄ™tej na gaÅ‚Ä™ziach lipy.W komnatach panowaÅ‚ chłód, ale na zewnÄ…trz powietrze drżaÅ‚o od paraliżujÄ…cego żaru.Zamek Corrinów zbudowano w miejscu pozbawionym cyrkulacji powietrza, choć zieleÅ„ na dzieÂdziÅ„cu zdawaÅ‚a siÄ™ temu przeczyć.UsÅ‚yszaÅ‚a, że Idaho stanÄ…Å‚ bezpoÅ›rednio za niÄ….- Dar słów jest darem iluzji i wprowadzania w bÅ‚Ä…d, Duncan - rzekÅ‚a, wciąż odwrócona tyÅ‚em
[ Pobierz całość w formacie PDF ]