[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Za patrolem biegÅ‚y zresztÄ… truchtem dwa pojmane na smycz stworzenia, podobne do bezskrzydÅ‚ych ptaków o chropawej, grubej skórze, ostre dzioby znajdowaÅ‚y siÄ™ w wiÄ™kszej odlegÅ‚oÅ›ci od bruku niż gÅ‚owy żoÅ‚nierzy, zakute w heÅ‚my.DÅ‚ugie, muskularne odnóża wyglÄ…daÅ‚y na to, że potrafiÄ… galopować o wiele szybÂciej niż koÅ„skie.Gdy Seanchanie pojechali dalej, wyprostowaÅ‚a siÄ™ powoli.Niektórzy z tych, którzy kÅ‚aniali siÄ™ patrolowi, nieledwie przeszli do biegu, nikomu nie robiÅ‚o siÄ™ przyjemnie na widok seanchaÅ„skich bestii, nie wspominajÄ…c samych Seanchan.- Elayne - powiedziaÅ‚a cicho, gdy na nowo podjęły wspinaczkÄ™ w górÄ™ ulicy - jeÅ›li nas zÅ‚apiÄ…, to przysiÄ™gam; że zanim nas zabijÄ… albo zrobiÄ… cokolwiek innego, bÄ™dÄ™ ich bÅ‚agaÅ‚a na kolanach, by pozwolili mi ciÄ™ wychÅ‚ostać od stóp do głów najmocniejszym batem, jaki uda mi siÄ™ znaleźć! Skoro do tej pory nie umiaÅ‚aÅ› nauczyć siÄ™ ostrożnoÅ›ci, to może najwyższy czas pomyÅ›leć o odesÅ‚aniu ciÄ™ do Tar VaÂlon albo do Caemlyn, w ogóle gdziekolwiek, byle dalej stÄ…d.- Przecież ja jestem ostrożna.W każdym razie rozejÂrzaÅ‚am siÄ™, by sprawdzić, czy w pobliżu nie ma jakiejÅ› daÂmane.A ty sama? WidziaÅ‚am, jak przenosiÅ‚aÅ›, mimo że byÅ‚a jedna w zasiÄ™gu wzroku.- UpewniÅ‚am siÄ™, że na mnie nie patrzÄ… - odburknÄ™ÂÅ‚a Nynaeve.- Poza tym zrobiÅ‚am to tylko raz.I to byÅ‚ tylko strumyczek.- Strumyczek? Trzy dni musiaÅ‚yÅ›my siÄ™ ukrywać w naszej izbie i wdychać zapach ryb, dopóki nie przestali przetrzÄ…sać miasta w poszukiwaniu tej, która to zrobiÅ‚a.Ty to nazywasz ostrożnoÅ›ciÄ…?- MusiaÅ‚am sprawdzić, czy istnieje sposób na odpiÄ™cie obrÄ™czy.- Jej zdaniem taki sposób istniaÅ‚.Dla pewnoÅ›ci musiaÅ‚a wypróbować go na jeszcze jednej obrÄ™czy, ale wcale siÄ™ do tego nie paliÅ‚a.Podobnie jak Elayne, uważaÅ‚a przedÂtem, że przecież damane z pewnoÅ›ciÄ… sÄ… pragnÄ…cymi wolÂnoÅ›ci niewolnicami, a to wÅ‚aÅ›nie kobieta w obrÄ™czy podÂniosÅ‚a krzyk.MinÄ…Å‚ je mężczyzna, który pchaÅ‚ wózek podskakujÄ…cy na kamieniach brukowych, gÅ‚oÅ›no wychwalaÅ‚ swe usÅ‚ugi w zakresie ostrzenia nożyc i noży.- Powinni stawiać opór - warknęła Elayne - a zaÂchowujÄ… siÄ™ tak, jakby zupeÅ‚nie nie widzieli, co siÄ™ dookoÅ‚a nich dzieje, jakby tu nie byÅ‚o żadnych Seanchan.Nynaeve tylko westchnęła.MyÅ›l, że Elayne przynajÂmniej częściowo ma racjÄ™, wcale nie pomagaÅ‚a.Z poczÄ…tku uznaÅ‚a, że ta ulegÅ‚ość mieszkaÅ„ców Falme to pewnie jakaÅ› poza, ale nie znalazÅ‚a żadnych dowodów na istnienie ruchu oporu.SzukaÅ‚a ich na poczÄ…tku w nadziei, że ktoÅ› im poÂmoże uwolnić Egwene i Min, ale wszyscy drżeli na wszelkÄ… wzmiankÄ™ o sprzeciwianiu siÄ™ Seanchanom, wiÄ™c przestaÅ‚a pytać, by nie Å›ciÄ…gać na siebie niepożądanej uwagi.PrawdÄ™ mówiÄ…c, sama nie wyobrażaÅ‚a sobie, w jaki sposób ci ludzie mogliby walczyć."Monstra i Aes Sedai.Jak walczyć z monstrami i Aes Sedai?"Przed nimi wznosiÅ‚o siÄ™ pięć wysokich kamiennych buÂdowli, najwyższych w mieÅ›cie, wszystkie razem tworzyÅ‚y zwarty blok.Przy jednej z przecznic Nynaeve uprzednio znalazÅ‚a Å›cieżkÄ™ wiodÄ…cÄ… w bok od warsztatu krawieckiego, skÄ…d mogÅ‚y obserwować przynajmniej część wejść do tych wysokich budowli.Wszystkich drzwi nie daÅ‚o siÄ™ ogarnąć jednoczeÅ›nie - nie chciaÅ‚a ryzykować i nakazywać ElayÂne, by obserwowaÅ‚a inne - ale nieroztropnie byÅ‚o podchoÂdzić bliżej.Nad dachami, przy nastÄ™pnej ulicy, Å‚opotaÅ‚ na wietrze sztandar ze zÅ‚otym jastrzÄ™biem należący do jego lordowskiej moÅ›ci, Turaka.Tylko kobiety mijaÅ‚y siÄ™ w drzwiach tych domów, przeÂważnie sul’dam, same albo z wlokÄ…cymi siÄ™ z tyÅ‚u damane.Seanchanie wÅ‚aÅ›nie po to zajÄ™li te budynki, by umieÅ›cić w nich damane.MusiaÅ‚a tam gdzieÅ› być Egwene, może także Min, na Å›lad której dotychczas nie natrafiÅ‚y, aczkolwiek nie byÅ‚o wykluczone, że podobnie jak one ukrywa siÄ™ gdzieÅ› w tÅ‚umie.Nynaeve sÅ‚yszaÅ‚a wiele opowieÅ›ci o kobietach i dziewczÄ™tach Å‚apanych na ulicach albo sprowadzanych z wiosek, wszystkie one trafiaÅ‚y do tych domów, a gdy je później widziano, nosiÅ‚y obrÄ™cze.UsadowiÅ‚a siÄ™ obok Elayne na skrzyni i wsunęła dÅ‚oÅ„ do jej kieszeni, by zaczerpnąć garść maÅ‚ych jabÅ‚uszek.Miejscowych na tych ulicach byÅ‚o mniej.Wszyscy wiedzieli, czym sÄ… te domy i wszyscy ich unikali, podobnie jak unikali stajni, w których Seanchanie trzymali swe bestie.Nie byÅ‚o trudno pilnować drzwi w odstÄ™pach czasu dzielÄ…cych przechodniów.ByÅ‚y to jakieÅ› dwie kobiety, które przystanęły, by chwilÄ™ siÄ™ kłócić, i dwóch mężczyzn, którzy nie mogli sobie pozwolić na posiÅ‚ek w gospodzie.Nic, co by zasÅ‚ugiwaÅ‚o na coÅ› wiÄ™cej niż przelotne spojrzenie.Nynaeve mechanicznie żuÅ‚a jabÅ‚ko i po raz kolejny próbowaÅ‚a opracować jakiÅ› plan.Å»adnego pożytku z umiejÄ™tnoÅ›ci otworzenia obrÄ™czy - o ile rzeczywiÅ›cie potrafiÅ‚a to zrobić - dopóki nie dotrze do Egwene.JabÅ‚ka straciÅ‚y swój sÅ‚odki smak.Z wÄ…skiego okna w maleÅ„kiej izdebce pod samymi krokwiami, jednej z wielu, którÄ… otaczaÅ‚y niedbale postawione Å›cianki, Egwene mogÅ‚a obserwować ogród, do którego sul’Âdam wyprowadzaÅ‚y na spacer swoje damane.Ogrodów tych przedtem byÅ‚o kilka, zanim Seanchanie zburzyli dzielÄ…ce je mury i zajÄ™li wielkie domy, by mieć gdzie umieÅ›cić damane.Wszystkie drzewa straciÅ‚y już liÅ›cie, ale wciąż wyprowadzano damane na powietrze, czy tego chciaÅ‚y czy nie.EgÂwene obserwowaÅ‚a ogród, bo byÅ‚a w nim Renna, pochÅ‚oniÄ™ta rozmowÄ… z innÄ… sul’dam, a dopóki widziaÅ‚a RennÄ™, dopóty ona nie mogÅ‚a tu wejść i jej zaskoczyć.MogÅ‚y wejść inne sul’dam - sul’dam byÅ‚o o wiele wiÄ™cej niż damane i każda walczyÅ‚a o swojÄ… kolej na wÅ‚ożenie bransolety: nazywaÅ‚y to kompletowaniem - ale Renna nadal byÅ‚a odpowiedzialna za jej tresurÄ™ i to wÅ‚aÅ›nie ona cztery razy na pięć wkÅ‚adaÅ‚a bransoletÄ™ Egwene.Sul’Âdam, która chciaÅ‚a tu wejść, nie napotykaÅ‚a na żadnÄ… przeÂszkodÄ™.Na drzwiach do izb damane nie byÅ‚o zamków.W izÂbie Egwene mieÅ›ciÅ‚o siÄ™ tylko jedno twarde, wÄ…skie łóżko, umywalka z wyszczerbionym dzbanem i misÄ…, jedno krzesÅ‚o i niewielki stół, ale nie byÅ‚o już wiÄ™cej miejsca na nic.DaÂmane nie potrzebowaÅ‚y wygody, prywatnoÅ›ci ani wÅ‚asnego dobytku.Same stanowiÅ‚y dobytek.Min miaÅ‚a takÄ… samÄ… izbÄ™ w innym domu, ale za to mogÅ‚a wchodzić i wychodzić zaÂwsze wtedy, kiedy tylko chciaÅ‚a, albo prawie zawsze.SeanÂchanie byli mistrzami ustanawiania reguÅ‚ - narzucali ich każdemu wiÄ™cej niż BiaÅ‚a Wieża nowicjuszkom.Egwene stanęła z dala od okna.BaÅ‚a siÄ™, że któraÅ› z tych kobiet na dole zadrze gÅ‚owÄ™ do góry i zobaczy Å‚unÄ™, która jÄ… bez wÄ…tpienia otaczaÅ‚a, ponieważ przenosiÅ‚a JedynÄ… Moc, delikatnie badajÄ…c obrÄ™cz na swej szyi, na próżno usiÅ‚ujÄ…c coÅ› znaleźć.Nawet nie umiaÅ‚a stwierdzić, czy ta metalowa wstÄ™ga zostaÅ‚a utkana, czy raczej spleciona z kółek - czaÂsami wydawaÅ‚o jej siÄ™, że jest tak, innym razem, że jest inaczej - zawsze jednak miaÅ‚a wrażenie, że ten przedmiot wykonano z jednego kawaÅ‚ka.Moc pÅ‚ynęła tylko drobnÄ… strużkÄ…, najmniejszÄ… jakÄ… potrafiÅ‚a sobie wyobrazić, ale i tak przywoÅ‚aÅ‚a paciorki potu na twarz i skurcze żoÅ‚Ä…dka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]