[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy jednak usłyszałem dwóch kuchcików w spiżarni dowcipku­jących o “szaleństwie króla Mądrego i bajaniu księcia Szczerego”, zwęszyłem w tym intrygę najmłodszego królewskiego syna.Następ­ca tronu, pochłonięty władaniem Mocą, zbytnio zamknął się w so­bie.Ludzie byli ciekawi, co tak długo robi samotny w swojej wieży.Wiedzieli, że posługuje się Mocą, ale to także była woda na młyn plotek.Całymi miesiącami miał nieobecne spojrzenie, jadał posiłki o dziwnych godzinach i o niezwykłych porach odpoczywał.Snuł się po zamku niczym duch, gdy inni spali.Czy postradał rozum? Nara­stały domysły, a książę Władczy przygotowywał dla nich podatny grunt.Teraz wynajdował wszelkie powody do organizowania przyjęć i najróżniejszych zebrań zaprzyjaźnionej szlachty.Król Roztropny rzadko czuł się na tyle dobrze, by w nich uczestniczyć, a księżna Ke­triken nie przepadała za towarzystwem rozbawionych dworaków.Wiedziałem wystarczająco dużo, by się trzymać z daleka.Jedynie przy Cierniu zdarzało mi się narzekać.Ogromne sumy wydatkowa­no na codzienne bale, gdy równocześnie - zdaniem księcia Wład­czego - ledwie wystarczyło funduszy na ekspedycję następcy tronu.Cierń tylko kręcił głową.Zrobił się ostatnio milkliwy, nawet przy mnie.Miałem nieprzy­jemne uczucie, że coś przede mną skrywa.Sekrety same w sobie nie były między nami niczym niezwykłym.Stary skrytobójca zawsze pe­łen był tajemnic.Po prostu nie mogłem się pozbyć wrażenia, że ostatnio dotyczą one bezpośrednio mnie.Nie mogłem zapytać wprost, ale starałem się mieć oczy i uszy otwarte.Roboczy stół no­sił ślady intensywnego używania, lecz wszelki bałagan był z niego drobiazgowo uprzątany, nim Cierń mnie do siebie wezwał.Bardzo dziwne.Przez lata całe sprzątałem po jego “pichceniu”, więc teraz, kiedy sam robił porządki, odnosiłem przykre wrażenie, że czymś mu się naraziłem, skoro ukrywa przede mną swoje poczynania.Nie potrafiłem się powstrzymać i zacząłem go obserwować przy każdej nadarzającej się okazji.Nie rozszyfrowałem żadnego z se­kretów, ale dojrzałem wiele szczegółów, które dotąd umykały mojej uwagi.Cierń się starzał.Nigdy nie lubił zimna, a teraz prawie nie wstawał od ciepłego kominka.Czytając zwoje, odsuwał je na wycią­gnięcie ręki.Unikał sięgania po przedmioty leżące na wysokich pół­kach.Widok tych zmian był dla mnie równie bolesny jak świado­mość, że mistrz ma przede mną tajemnice.Dwadzieścia trzy dni po odjeździe księcia Szczerego, gdy wró­ciłem z polowania ze Ślepunem, w twierdzy wrzało jak w ulu.Mia­łem wrażenie, że znalazłem się w mrowisku, choć to, co działo się w zamku, nie miało nic wspólnego z mrówczą celowością działania.Poszedłem od razu do kucharki.W każdym zamku kuchnia jest wy­lęgarnią plotek i najlepszym źródłem wieści, tuż po izbie żołnier­skiej.W Koziej Twierdzy plotki kuchenne były zazwyczaj dokład­niejsze i bliższe prawdy.- Przybył posłaniec.Konia zajeździł prawie na śmierć.Przy­wiózł wieści o napadzie na Przeprawę.Podobno całe miasto strawił ogień.Siedemdziesiąt dusz skażonych kuźnicą.Ilu zginęło, trudno powiedzieć.A zemrze jeszcze wielu, bo jak bezdomni przeżyją na tym mrozie? Napadły trzy okręty wyładowane Zawyspiarzami, tak mówił chłopak.Poszedł prosto do księcia Władczego i zdał mu ra­port jak trzeba.Książę przysłał go tutaj, kazał nakarmić, a teraz chłopak śpi w izbie żołnierskiej.- Zniżyła głos do szeptu.- Sam przebył całą drogę.Brał świeże konie w mijanych osadach i nikomu nie powierzył swojej misji.Wyznał mi, że na każdym rozdrożu spo­dziewał się zobaczyć zdążającą pomoc, usłyszeć od kogoś, że statki zostały już wysłane.Byłem wzburzony do głębi.- Musiało minąć co najmniej pięć dni, zanim z Przeprawy do­tarł do Koziej Twierdzy! Nie zapalono ogni sygnalnych? Nie wy­puszczono gołębi pocztowych do Mew i do Zatoki Pieczęci? Na­stępca tronu zostawił okręt patrolujący tamtą okolicę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl