[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.” Mormon, agent FBI, ukląkł i się modlił.Sam Somerville pisnęła i rozpłakała się wtulając twarz w plecy Quinna.Za nimi Duncan McCrea upadł na kolana nad rowem i z rękoma głęboko w wodzie wymiotował żółcią.Quinna zapamiętano, jak nieruchomy, otoczony ludźmi, patrzył na drogę, kręcił głową z niedowierzaniem i mruczał: ,,Nie, nie.”Wywołaną szokiem inercję przełamał wreszcie siwowłosy angielski sierżant, ruszając ku leżącym w odległości sześćdziesięciu jardów skręconym zwłokom.Za nim podążyło kilku facetów z FBI, między nimi blady i trzęsący się Kevin Brown, potem Nigel Cramer i trzech funkcjonariuszy Scotland Yardu.Popatrzyli na ciało w milczeniu, po czym zawód i rutyna wzięły górę.- Proszę opuścić teren - polecił Nigel Cramer tonem nie znoszącym sprzeciwu.- Proszę ostrożnie stawiać kroki.Wrócili do samochodów.- Sierżancie, proszę połączyć się z Yardem.Równo za godzinę chcę tu mieć głównego specjalistę od materiałów wybuchowych, fotografów, lekarzy sądowych - najlepszy zespół z Fulham.Wy - zwrócił się do funkcjonariuszy w drugim samochodzie - pojedziecie w górę i w dół drogi.Zablokujecie ją z obu stron.Postawcie na nogi tutejszych chłopców.Żądam barier przed warsztatem i za Buckingham.Aż do odwołania nikomu nie wolno tu wchodzić bez mojego zezwolenia.Policjanci wyznaczeni do przejęcia kontroli nad odcinkiem drogi znajdującym się za ciałem, nie chcąc czegoś zadeptać, obeszli kawałek łąką, a potem zaczęli biec po szosie, by zatrzymać nadjeżdżające pojazdy.Samochód z drugą ekipą udał się na zachód w kierunku warsztatu przy Tubbs Cross, by zablokować przejazd z tamtej strony.Samochód pierwszej ekipy był potrzebny do utrzymania łączności radiowej.W przeciągu sześćdziesięciu minut policja za pomocą stalowych barierek zamknęła drogę od Buckingham na zachodzie po Bletchley na wschodzie.Tamtejsi policjanci zorganizowali blokadę, mającą na celu zatrzymywanie jakichś ciekawskich, którym przyszłoby do głowy dostać się tu od strony pól.Przynajmniej raz można było coś zrobić bez asysty prasy.Zamknięto drogę aż do przerwanej magistrali wodnej, uniemożliwiając dostęp reporterom z pobliskich miasteczek.W przeciągu pięćdziesięciu minut pojawił się nad polami, sprowadzony przez radio w samochodzie, helikopter Scotland Yardu.Zawisnąwszy nad szosą wysadził podobnego do ptaka człowieczka, znanego jako doktor Barnard, pełniącego w Yardzie funkcję głównego specjalisty od materiałów wybuchowych.Dzięki zamachom bombowym IRA dokonywanym na terenie Wielkiej Brytanii przebadał więcej eksplozji, niżby pewnie chciał.Oprócz “czarodziejskiej skrzynki”, jak ją lubił nazywać, towarzyszyła mu sława cudotwórcy.O doktorze Barnardzie mówiono, że na podstawie słabo widocznych przez szkło powiększające kawałeczków potrafi określić nie tylko bombę, ale i fabrykę, w której wyprodukowano jej części, oraz człowieka, który je złożył.Przez kilka minut słuchał relacji Nigela Cramera, po czym pokiwał głową i zaczął wydawać rozkazy swym ludziom, którzy właśnie nadlecieli dwoma kolejnymi helikopterami.Byli to pracownicy laboratoriów medycyny sądowej w Fulham.Z kamiennym spokojem przystąpili do swych zadań uruchamiając machinę kryminalistyki.Jakiś czas wcześniej do Quinna podszedł Kevin Brown, dokonawszy oględzin zwłok Simona Cormacka.Na jego szarej twarzy malował się szok i wściekłość.- Ty draniu - warknął.Obaj jednakowo wysocy, stali oko w oko.- To twoja wina.W ten czy inny sposób przyczyniłeś się do tego.Zapłacisz za to, już ja tego dopilnuję.Cios, który po tym nastąpił, był zaskoczeniem dla dwóch młodych agentów z FBI, którzy chwycili Browna za ręce, by go uspokoić.Quinn zapewne widział spadającą nań pięść, lecz nie zrobił uniku.Mając ciągle skute kajdankami ręce, dostał prosto w szczękę.Uderzenie było tak silne, że rzuciło go do tyłu: głową trafił w krawędź dachu stojącego za nim samochodu i stracił przytomność.- Wsadźcie go do auta - mruknął Brown, odzyskawszy panowanie nad sobą.Amerykanów Cramer nie mógł zatrzymać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]