[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W każdym razie nie na szczycie listy priorytetów.Nie miałemzamiaru zawracać głowy ludziom z WOA w najbliższej przyszłości, a przynaj-mniej nie miałem, nim ty się tu nie zjawiłeś ze swoimi bezczelnymi rozkazami.A teraz, oczywiście, zajmę się skontrolowaniem wszystkiego, czym zajmuje sięWOA.85 Każę cię aresztować! zawył.Zaczynałem się dobrze bawić. Nie, nie każesz odparłem. Nie masz wystarczających uprawnień.I nie masz odpowiednich wpływów.Bo to ja mam instytut.To go na chwilę powstrzymało.Instytut Broadheada do Badań Pozasłonecz-nych był jednym z moich najlepszych pomysłów.Ufundowałem go dawno, daw-no temu, z zupełnie odmiennych powodów hm, jeśli mam być szczery, połowatych powodów była związana z podatkami.Ale zrobiłem to jak trzeba.Nadałemmu statut, który uprawniał go do robienia właściwie wszystkiego, na co tylko miałochotę, poza naszym systemem słonecznym, i byłem dość ostrożny obsadzając gozarządem składającym się z ludzi, którzy zawsze zrobią to, co ja im każę.Cassata szybko wrócił do siebie. Diabła tam, że nie mam wpływów! To rozkaz.Przyjrzałem mu się uważnie.Potem zawołałem: Albert!Zmaterializował się nagle, mrugając znad swojej fajki. Wyślij w moim imieniu wiadomość zarządziłem. Poinformuj wszyst-kie filie Instytutu, że z chwilą obecną mają zaprzestać wszelkiej współpracy zesłużbami Wspólnej Obserwacji Asasynów i odmówić personelowi WOA dostępudo naszych placówek i naszych danych.Przyczyna: bezpośredni rozkaz generałamajora Julia Cassaty, WOA.Oczy Cassaty o mało nie wyskoczyły z orbit. Zaraz, czekaj chwilę, Broadhead! zawył.Odwróciłem się w jego stronę z uprzejmym wyrazem twarzy. Chce pan coś dodać od siebie?Pocił się intensywnie. Nie zrobisz tego, Broadhead rzekł.Jego ton głosu był zabawny, przypo-minał częściowo błaganie, a częściowo powarkiwanie. To jest nasza wspólnasprawa! Asasyni są naszym wspólnym wrogiem! Och, Julio odparłem. Miło mi to słyszeć.Sądziłem, że odniosłeśwrażenie, iż są twoją prywatną własnością.Nie martw się.Nie zablokuję prac in-stytutu.Będzie on kontynuował działania; statki zwiadowcze polecą na wyprawy;będziemy dalej zbierali dane o Wrogu.Tylko nie zadamy sobie trudu dzieleniemsię nimi z WOA.Od zaraz.Czy Albert ma wysyłać tę wiadomość czy nie?Przez chwilę strzepywał popiół z cygara; wyglądał na pognębionego. Nie odmruknął. Słucham? Nie słyszę, co mówisz. Nie! Potrząsnął głową z rozpaczą. Jego chyba szlag trafi rzekł.Powiedział jego , a jedynym nim , którego miał na myśli, był cielesny ge-nerał Cassata.Który, oczywiście, był nim samym.86 Powiedział jego odezwałem się do Essie, kiedy Cassata z ponurą minąznikł. To ciekawe, zgadzam się z tobą odparła z powagą. Dubler Julia za-czyna traktować cielesnego Julia jako oddzielny byt. Zaczyna wariować? Zaczyna się bać poprawiła mnie. Zdaje sobie sprawę z tego, że niezostało mu dużo życia.Biedny ludzik. Po czym odezwała się niepewnie: Robin, kochany? Wiem, że myślisz teraz o czymś innym.Nie potwierdziłem, bo nie byłoby to zbyt uprzejme, ani nie zaprzeczyłem, boto była prawda.Nawet wtedy, gdy wykłócałem się z Juliem, rzucałem ukradkowespojrzenia na scenę w Parku Centralnym.Mój dubler w końcu podszedł do Klaryi powiedział cześć , a ona właśnie zaczęła mówić: Robin! Jak mi..czy mogę jednak coś zaproponować? Tak, oczywiście, że możesz odparłem, zakłopotany.Gdybym miał na-czynia krwionośne, którymi krew napłynęłaby mi do twarzy (czy w ogóle twarz),pewnie bym się zaczerwienił.Może i tak się to stało. Propozycja brzmi: wyluzuj się. Dobrze odparłem, kiwając głową.Odpowiedziałbym dobrze praktycz-nie na wszystko, co by powiedziała. A teraz, jeśli nie masz nic przeciwko,chciałbym.eee. Wiem, co chciałbyś zrobić.Tylko masz problem z rozbieżnością skali cza-su, prawda? Więc tak naprawdę, kochany Robinie, wcale nie musisz się spieszyć.Możemy najpierw trochę porozmawiać?Przez chwilę siedziałem nieruchomo.(Klara właśnie powiedziała: .łocię. i jej usta otworzyły się, by wypowiedzieć: .znów widzieć!).Byłemdość zakłopotany
[ Pobierz całość w formacie PDF ]