[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Czy miaÅ‚ pan jakÄ…Å› styczność z kapitanem Ahrensem?Tak siÄ™ bowiem zÅ‚ożyÅ‚o, że Ahrens nie byÅ‚ adresaÂtem Charlesa Francisa.Tym razem widać byÅ‚o, że Dorfrichter jest zaskoÂczony pytaniem.Wyraźnie nie wiedziaÅ‚, jak ma siÄ™ ustosunkować do tego nazwiska.Kunzemu wydaÅ‚o siÄ™, że niemal sÅ‚yszy, jak pracuje mózg Dorfrichtera.ByÅ‚ zapewne przygotowany tylko na nazwiska adresatów Charlesa Francisa, przemyÅ›laÅ‚, jak na nie zareaguje, być może nawet wykuÅ‚ na pamięć odpowiedzi, gdy staÅ‚ przed oknem swej celi mruczÄ…c coÅ› pod nosem.Widać uÅ‚ożyÅ‚ sobie logicznie i jasno, że jego strategiÄ… obrony bÄ™dzie dążenie, by przechytrzyć pytajÄ…cego, i nie dać siÄ™ zaskoczyć.Jednak zagadniÄ™ty o Ahrensa zawahaÅ‚ siÄ™, w każdym razie tylko na uÅ‚amek sekundy.Tak przynajmniej Kunze zinterpretowaÅ‚ reakcjÄ™ DorfÂrichtera.- Ahrens byÅ‚ prymusem - stwierdziÅ‚ po chwili Dorfrichter.- To niesÅ‚ychanie inteligentny i bardzo bezwzglÄ™dny czÅ‚owiek.Pewnego dnia z pewnoÅ›ciÄ… zoÂstanie szefem sztabu albo zginie z rÄ™ki podwÅ‚adnego.O ile wiem, już go wcielono do Departamentu Kolei, chociaż powinien pracować w wywiadzie.- Dorfrichter rozgadaÅ‚ siÄ™ i mówiÅ‚ z coraz wiÄ™kszÄ… ochotÄ….- ByÅ‚ bardzo nie lubiany, zwÅ‚aszcza przez wykÅ‚adowców.Utrudniali mu życie na wszystkie sposoby, ale nie poÂtrafili go zÅ‚amać.- Jak mu szÅ‚a konna jazda?- Dobrze.Niech pan nie sÄ…dzi, że stary Campanini przeoczyÅ‚by najmniejszy bÅ‚Ä…d.- Pan chyba lubiÅ‚ tego Ahrensa, co?Dopiero w tym momencie Dorfrichter jakby siÄ™ caÅ‚Âkowicie rozluźniÅ‚.- Niech pan sobie myÅ›li, co chce - rzekÅ‚ wzruszaÂjÄ…c ramionami.- Ale mówiÄ…c szczerze, nienawidziÅ‚em jego brawury.- Czemu nie posÅ‚aÅ‚ mu pan tych kapsuÅ‚ek? Dorfrichter obrzuciÅ‚ Kunzego szybkim i badawczym spojrzeniem.- Co pan powiedziaÅ‚?- Dlaczego nie umieÅ›ciÅ‚ go pan na swej liÅ›cie.SkoÂro byÅ‚ na niej Mader, Gersten, książę Hohenstein i siedmiu innych kolegów, dlaczego miaÅ‚oby zabraknąć Ahrensa?- WiÄ™c byÅ‚o ich naprawdÄ™ dziesiÄ™ciu.DziÄ™kujÄ™ za informacjÄ™.- Tak jest, dziesiÄ™ciu.Ciekawe, dlaczego nie jeÂdenastu.Dorfrichter rozparÅ‚ siÄ™ w krzeÅ›le, najwyraźniej rozÂbawiony.- Jak panu wiadomo, byÅ‚em osiemnasty na liÅ›cie lokat.WystarczyÅ‚o wyeliminować tylko trzech przede mnÄ…, żeby być piÄ™tnastym i znaleźć siÄ™ wÅ›ród promoÂwanych.Po co aż dziesiÄ™ciu, kiedy wystarczyÅ‚o skromÂnie poprzestać na tej trójce.Po co miaÅ‚bym siÄ™ poryÂwać aż na tak masowÄ… zbrodniÄ™?- Przyznaje siÄ™ pan zatem do wysÅ‚ania tych proÂspektów! - wtrÄ…ciÅ‚ znienacka Kunze.Dorfrichter poderwaÅ‚ siÄ™ gwaÅ‚townie z krzesÅ‚a.- SkÄ…dże znowu! Do licha! - powiedziaÅ‚ ze zÅ‚oÂÅ›ciÄ….- ChciaÅ‚em tylko zobaczyć, co pan powie, i usÅ‚yÂszaÅ‚em dokÅ‚adnie to, czego siÄ™ spodziewaÅ‚em.- OdeÂtchnÄ…Å‚ gÅ‚Ä™boko i usiadÅ‚ ponownie na krzeÅ›le.- Czy mógÅ‚bym z kolei pana o coÅ› zapytać? - W gÅ‚osie Dorfrichtera czuÅ‚o siÄ™ znużenie.- Dlaczego pan tak siÄ™ uwziÄ…Å‚ na mnie? Czemu nie drÄ™czy pan tych, co mieli szesnaste, siedemnaste, dziewiÄ™tnaste, dwudzieÂste do dwudziestego piÄ…tego wÅ‚Ä…cznie miejsca.To wÅ‚aÅ›Ânie oni skorzystaliby na wyeliminowaniu dziesiÄ™ciu tych, co byli przed nimi.- RozważaliÅ›my tÄ™ możliwość i doszliÅ›my do wnioÂsku, że sÄ… poza wszelkim podejrzeniem.- NaprawdÄ™ rozważaliÅ›cie? Skoro mylicie siÄ™ co do mnie, równie dobrze możecie siÄ™ mylić wobec tamÂtych osób.Zechciejcie, proszÄ™, tylko dobrze siÄ™ nad tym zastanowić, a na pewno dostrzeżecie motywy, któÂrych panu brakuje.- Twardy z pana orzech do zgryzienia, poruczniku - powiedziaÅ‚ Kunze znużony sporem.- Może byÅ›Âmy wiÄ™c skoÅ„czyli na dzisiaj, dobrze?ByÅ‚o jeszcze dość widno, kiedy Kunze wyszedÅ‚ z buÂdynku sÄ…du, ale dopiero kiedy znalazÅ‚ siÄ™ na ulicy, doÂstrzegÅ‚ Å›nieg, pierwszy tej zimy.Widać padaÅ‚o dÅ‚uższy czas, bo chodniki skryÅ‚y siÄ™ caÅ‚kiem pod biaÅ‚ym dywaÂnem.JakiÅ› malec, ubrany w paltko o wiele na niego za duże, wybiegÅ‚ z domu ciÄ…gnÄ…c za sobÄ… sanki, chociaż na saneczkowanie byÅ‚o tego Å›niegu stanowczo za maÅ‚o.Emil Kunze próbowaÅ‚ przypomnieć sobie, jak to byÂÅ‚o, gdy sam miaÅ‚ lat pięć lub sześć.NosiÅ‚ zawsze ubraÂnia szyte na miarÄ™, nigdy nie przebywaÅ‚ sam na uliÂcy, ani też nigdy nie miaÅ‚ sanek
[ Pobierz całość w formacie PDF ]