X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.183 Linda Fox usiadła na wprost niego też z kieliszkiem w dłoni i przyglądała mu sięuważnie. To coś nie zrobiło chyba krzywdy twojej żonie? Albo Eliasowi? Nie  odpowiedział Herb. Byłem sam, kiedy to do mnie przyszło.Udawałozbłąkane zwierzątko. Każda osoba na Ziemi będzie musiała wybrać między swoim jetzer ha-tov a swo-im jetzer ha-ra.Ty wybrałeś mnie i dlatego cię obroniłam.Gdybyś wybrał tamtegostwora, nie mogłabym nic zrobić.W twoim przypadku wybrana zostałam ja.Bitwa to-czy się o każdą duszę z osobna.Tak uczą rabini.Oni nie uznają doktryny upadku czło-wieka jako całości.Zbawienie to sprawa indywidualna.Czy smakuje ci zinfandel? Tak. Wykorzystałam waszą stację radiową.To będzie dobre miejsce na próbowanie no-wych materiałów. Więc wiesz o tym? Elias jest zbyt surowy.Moje pieśni będą odpowiednie.Moje pieśni radują sercaludzi, a to jest najważniejsze.Cóż, Herbie Asher, jesteś ze mną w Kalifornii, tak jak so-bie wymarzyłeś dawno temu.Tak jak sobie wyobrażałeś w innym układzie gwiezdnym,w swojej kopule, z moimi holograficznymi afiszami, które ruszały się i mówiły, z synte-tyczną wersją mojej osoby, z imitacjami.Teraz masz przy sobie prawdziwą Linde Fox,siedzę naprzeciwko ciebie.Jak to jest? Czy to jest prawdziwe?  spytał Herb. A czy słyszysz dwieście ckliwych smyczków? Nie. To jest prawda  powiedziała Linda Fox.Odstawiła kieliszek, wstała, podeszła doniego i pochyliła się, żeby go objąć.Rano obudził się i Fox leżała przy nim, jej włosy dotykały jego twarzy i powiedziałsobie: To jest naprawdę, to nie sen i ta zła kozopodobna istota leży martwa na dachu,mój indywidualny potwór, który przybył, żeby mnie zniszczyć.A to jest kobieta, którą kocham, pomyślał, dotykając jej ciemnych włosów i blade-go policzka.Ma piękne włosy i takie długie rzęsy, jest piękna, kiedy śpi.To niemożliwe,ale to prawda.To się zdarzyło.Co takiego mówił Elias na temat wiary? Certum est quiaimpossibile est.To pewne, bo to niemożliwe.Wielkie zdanie jednego z wczesnych ojcówkościoła, Tertuliana, na temat zmartwychwstania Jezusa Chrystusa.Et sepultus resurre-xit; certum est quia impossible est, I tak samo jest tutaj.Jaką długą drogę przebyłem, myślał, głaszcząc jej nagie ramię.Kiedyś o tym marzy-łem, a teraz to przeżywam.Wróciłem do punktu wyjścia, a jednak jestem w zupełnie in-nym miejscu! To cud i jednocześnie paradoks.I wszystko w Kalifornii, tak jak sobie wy-184 obrażałem.Jakbym w marzeniach przewidział przyszłą rzeczywistość, przeżył ją, zanimsię wydarzyła.A ta martwa rzecz na dachu jest dowodem, że to wszystko prawda.Bo moja wy-obraznia nie powołałaby do życia tej cuchnącej bestii, która przykleiła się do mojegoumysłu i opowiadała mi paskudne kłamstwa o małej, grubej kobiecie z niezdrową cerą.O kimś tak brzydkim jak samo to zwierzę.Czy ktoś kiedyś kochał inną istotę ludzką tak, jak ja ją kocham? zadał sobie pytanie,a potem pomyślał: Ona jest moim Obrońcą, moim Pomocnikiem.Przypomniała mi he-brajskie słowa, które ją opisują.Jest moim duchem opiekuńczym, a ten kozłostwór prze-był trzy tysiące mil, żeby dotrzeć tutaj i zginąć od jednego jej dotknięcia.Umarł bezżadnego odgłosu, z taką łatwością go zabiła.Czekała na niego.To jest, jak sama powie-działa, jej zadanie, jedno z jej zadań.Ma też inne: pocieszała mnie, pociesza miliony ludzi, broni, daje ukojenie.I zdąża za-wsze na czas, nigdy się nie spóznia.Pochyliwszy się, pocałował Linde w policzek.Westchnęła przez sen.Słaby i we wła-dzy tej kozopodobnej istoty, pomyślał.Taki byłem, kiedy tu przyleciałem.Obroniłamnie, bo byłem słaby.Ona nie kocha mnie tak, jak ja ją, bo musi kochać wszystkich lu-dzi.A ja kocham tylko ją.Całym sobą.Ja, słaby, kocham ją, która jest silna.Ona ma mojąlojalność, a ja jej obronę.To jest Przymierze, które Bóg zawarł z Izraelitami: silny ochro-ni słabych, a słabi dają w zamian silnemu swoją cześć i lojalność, na tym polega wza-jemność.Ja mam przymierze z Lindą Fox i żadne z nas go nigdy nie zerwie.Przygotuję jej śniadanie, postanowił.Ostrożnie wstał z wodnego łoża i na palcachposzedł do kuchni.Ktoś tam stał, czekając na niego.Ktoś znajomy. Emmanuel  powiedział Herb Asher.Chłopiec roztaczał widmową poświatę i Herb Asher uświadomił sobie, że widziprzez niego ścianę i sza4�i.To było boże objawienie, w rzeczywistości Emmanuel znaj-dował się gdzie indziej.A jednak był i tutaj, i tutaj rozmawiał z Herbem Asherem. Odnalazłeś ją  powiedział Emmanuel. Tak. Ona cię obroni. Wiem.Po raz pierwszy w życiu. Teraz nie musisz już przed niczym uciekać  mówił Emmanuel. Jak to robiłeśw swojej kopule.Zamykałeś się ze strachu.Teraz nie musisz się niczego bać.dzięki jejobecności.Takiej, jaka jest teraz, prawdziwa i żywa, nie jakiś tam miraż. Rozumiem to  powiedział Herb Asher. Jest jeszcze coś.Udostępnij jej waszą radiostację, pomóż jej, pomóż swojej obroń-czyni.185  To paradoks. Ale to prawda.Możesz wiele dla niej zrobić.Miałeś rację, kiedy pomyślałeś o sło-wie  wzajemność.Wczoraj wieczorem ona uratowała ci życie. Emmanuel uniósłrękę. To ja ci ją dałem. Rozumiem. Domyślał się, że tak było. Czasami w tym równaniu, że silny broni słabego, trudno ustalić, kto jest silny,a kto słaby.W zasadzie, ona jest silniejsza od ciebie, ale ty też możesz jej bronić w pe-wien szczególny sposób, możesz osłaniać ją od tyłu.To jest prawdziwe prawo życia:wzajemna obrona.W ostatecznym rachunku wszystko jest i silne, i słabe.Nawet jet-zer ha-tov, twój jetzer ha-tov.Ona jest siłą i jednocześnie jest osobą, w tym kryje się ta-jemnica.Będziesz miał czas w życiu, które cię czeka, żeby tę tajemnicę zgłębić.Nieco.Będziesz ją coraz lepiej poznawać.Ale ona zna cię już teraz doskonale, tak jak Zina znacałą prawdę o mnie, tak Linda Fox zna całą prawdę o tobie.Czy zdajesz sobie z tegosprawę? %7łe Fox wiedziała wszystko o tobie od bardzo dawna? Ta kozopodobna istota wcale jej nie zaskoczyła. Nic nie zaskakuje jetzer ha-tov  powiedział Emmanuel. Czy jeszcze cię kiedyś zobaczę?  spytał Herb Asher. Nie tak, jak mnie widzisz teraz.Nie w ludzkiej postaci, takiej jak twoja.Nie je-stem taki, jakim mnie teraz widzisz, pozbyłem się już ludzkiej natury, którą zawdzięcza-łem mojej matce Rybys.Zina i ja połączymy się w syzygii makrokosmicznej i będzie-my pozbawieni somy, to jest ciała fizycznego odrębnego od świata.Zwiat będzie naszymciałem, a nasz umysł będzie umysłem świata [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.