[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie mówił o tym.Ale, wiecie, że jak tylko zobaczyłam tego jaguara, wiedziałam.że tu długo nie pomieszka — powiedziała smutnym głosem.— Szybko szedł w górę.Zadawali pytania jeszcze przez pięć minut, ale Lana Haverby nie miała nic ważnego do powiedzenia.Nie była zbyt spostrzegawcza, a jej wspomnienia o Juanie Mazquezza zdawały się mieć niewielkie luki, jakby mole pogryzły jej skład z pamięcią.Kiedy Tony i Frank wstali, by wyjść, podbiegła przed nimi do drzwi.Jej galaretowate piersi zatrzęsły się i zakołysały zatrważająco, ale ona uważała to za niezwykle prowokujący pokaz.Stosowała ten typ chodu na czubkach palców połączonego z kołysaniem tyłka, który nie pasował do żadnej kokietki powyżej dwudziestu jeden lat; a ona miała czterdziestkę, była dojrzałą kobietą, niezdolną do odkrycia i wykorzystania szczególnego piękna swojego wieku, próbowała udawać nastolatkę i była w tym patetyczna.Stanęła w przejściu, opierając się lekko o otwarte drzwi, z jedną nogą ugiętą w kolanie, naśladując modelki, które widziała w magazynie dla mężczyzn albo kalendarzu z aktami, autentycznie błagając o komplement.Frank przeszedł bokiem przez drzwi, ledwie unikając otarcia się o jej piersi.Ruszył szybko do samochodu, nie oglądając się za siebie.Tony uśmiechnął się i powiedział:— Dziękujemy za informacje, panno Haverby.Spojrzała na niego i skupiła na nim swój wzrok znacznie wyraźniej niż na czymkolwiek w ciągu ostatnich piętnastu minut.Wytrzymała jego wzrok i w jej oczach zalśniła jakaś żywsza iskra — inteligencji, prawdziwej dumy, może odcienia szacunku do samej siebie — coś lepszego i czystszego niż dotychczas.— Wiesz, chcę się stąd wyprowadzić tak samo jak Juan.Nie zawsze pracowałam w Las Palmeras.Przebywałam, wiesz, w dość bogatych kręgach.Tony nie chciał słuchać tego, co miała do powiedzenia, ale czuł się jakby go schwytano w pułapkę, a potem zahipnotyzowano, jak człowiek, zatrzymany na ulicy przez Sindbada Żeglarza.— Bo na przykład jak miałam dwadzieścia trzy lata — kontynuowała — pracowałam jako kelnerka, ale robiłam to i tamto.Potem, wiesz, właśnie zaczynali się Beatlesi, z siedemnaście lat temu, i wybuchła wtedy cała ta bomba z rockiem.I wiesz? Niezła dziewczyna mogła się wtedy wiązać z gwiazdami, zawierać ważne znajomości, wiesz, i jeździć wszędzie z dużymi kapelami, podróżować z nimi po całym kraju.Człowieku, co to były za fantastyczne czasy! Chyba nie było czegoś takiego, czego nie można było mieć albo robić.Oni to wiedzieli, ci z zespołów muzycznych, i wszędzie to głosili.I ja byłam z nimi.Naprawdę byłam.Sypiałam z bardzo znanymi ludźmi.Powszechnie znanymi nazwiskami.Ja też byłam bardzo popularna.Lubili mnie.Zaczęła wymieniać najlepiej się sprzedające grupy rockowe z lat sześćdziesiątych.Tony nie pojął w końcu, z iloma ona rzeczywiście była, a z iloma tylko w wyobraźni, ale zauważył, że ani razu nie wspomniała pojedynczych ludzi: chodziła do łóżka z zespołami, a nie z ludźmi.Nigdy się nie zastanawiał, co się stało z wielbicielkami muzyków, z tymi łatwymi kobietami-dziećmi, które marnowały najlepsze lata jako popychadła w świecie muzyki rockowej.Ale teraz poznał przynajmniej jedną drogę, którą wybierały.Szły w ślad za idolami swego czasu, bezkrytycznie ich chwaląc, biorąc wspólnie z nimi narkotyki, służąc za odpowiednie naczynia dla spermy tych bogatych i sławnych, nie zwracając uwagi na czas i przynoszone przez niego zmiany.Potem gdy któregoś dnia taka dziewczyna piła już za dużo, zaczynała nadużywać trawy, kokainy i heroiny, kiedy w kącikach jej oczu pojawiały się pierwsze stałe zmarszczki, kiedy bruzdy od śmiechu trochę za bardzo się pogłębiały, a sprężyste piersi pokazywały pierwsze oznaki wiotczenia, zostawała zwolniona z łóżka zespołu i odkrywała, że tym razem nie ma innego zespołu, który chciałby ją wziąć.Jeśli nie czuła obrzydzenia do oszustw, mogła tak jeszcze ciągnąć kilka lat.Dla niektórych to był cios, nie uważały się za markietanki, tylko przyjaciółki.A małżeństwo dla większości z nich nie wchodziło w rachubę, bo widziały i robiły za dużo, żeby się dobrowolnie ustatkować w ramach spokojnego życia na łonie rodziny.Należąca do nich Lana Haverby przyjęła pracę w Las Palmeras, stanowisko, które uważała za przejściowe, po prostu sposób na darmowy czynsz, dopóki się ponownie nie zwiąże z tymi wspaniałymi ludźmi.— Więc nie będę już tu długo siedziała — powiedziała.— Wkrótce się wyprowadzam.Na dniach, wiesz.Czuję, że wydarzy się mnóstwo dobrych rzeczy.Mam naprawdę dobre wibracje, wiesz?Jej sytuacja była niewymownie smutna i Tony nie potrafił powiedzieć niczego, co by ją jakoś zadowoliło.— Hmm.cóż.naprawdę życzę pani wszystkiego, co w świecie najlepsze — powiedział głupawo.Wyślizgnął się przez zagrodzone przez nią drzwi.Błysk życia zniknął z jej oczu i nagle znowu zaczęła rozpaczliwie pozować: ramiona do tyłu, pierś do przodu.Ale twarz miała nadal zmęczoną i ściągniętą.Brzuch nie przestał wylewać się zza paska szortów.A pośladki były nadal za wielkie, żeby udawać nastolatkę.— Hej — powiedziała — gdybyś miał kiedyś ochotę napić się wina i, wiesz, trochę pogadać.— Dziękuję — powiedział.— Naprawdę zawsze możesz do mnie wpaść, kiedy, wiesz, nie będziesz na służbie.— Może wpadnę — skłamał.A potem, ponieważ czuł, że zabrzmiało to nieszczerze, a nie chciał jej tak zostawić z niczym, dodał: — Masz piękne nogi.To była prawda, ale ona nie potrafiła przyjąć tego komplementu z wdziękiem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl