[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale potem ciocia po-wiedziała, że Sali poszła spotkać się z ojcem, który wyrażał się obrazliwie o Siwie i za-chowywał się wobec niego wyjątkowo niegrzecznie.Sati zaś była tak rozgniewana i za-wstydzona, że umarła.Nie zrobiła niczego, tylko.umarła.I od tego czasu wierne żony,które umierają razem ze swoim mężem, nazywane są tak jak ona.Kiedy ciocia mi toopowiedziała, spytałam: dlaczego nazwałaś mnie imieniem takiej głupiej kobiety? Wu-jek przysłuchiwał się nam i powiedział: ponieważ Sati jest Siwą, a Siwa jest Sati.Jesteśtą, która kocha i która opłakuje.Jesteś gniewem.Jesteś tańcem.Wtedy uznałam, że sko-ro muszę być Sati, to nią będę, pod warunkiem że będę także Siwą.Spojrzała na Yarę.Słuchał jej z zapartym tchem, kompletnie zdezorientowany. No, nieważne.To strasznie skomplikowane.Ale wydaje mi się, że łatwiej miećmnóstwo bogów niż jednego.Na poboczu pewnej drogi, pomiędzy korzeniami wielkie-go drzewa mieliśmy boży kamień.Ludzie z wioski pomalowali go na czerwono i karmi-li masłem, żeby zrobić mu przyjemność.jemu i sobie też.Ciocia codziennie składała u111stóp Ganesa stokrotki.To był taki mały metalowy bóg z głową zwierzęcia.Stał w mniej-szym pokoju.Był synem Siwy, o wiele milszym od niego.Ciocia recytowała przed nimróżne teksty i śpiewała mu pieśni.To pooja.Ja też jej pomagałam.Zpiewałam niektórepieśni.Lubiłam zapach kadzidła i stokrotki.Ale ludzie, o których mam ci opowiedzieć,przed którymi się ukrywaliśmy, nie mieli małych bogów.Twierdzili, że ich Bóg jest naj-lepszy.Wielki Bóg.Jeśli ktoś się z nimi nie zgadzał, mówili, że ich Bóg go potępia.Wie-rzyło im wielu ludzi.Nazwali się Unitami.Jeden Bóg, Jedna Prawda, Jedna Ziemia.I.inarobili mnóstwo kłopotów.Ostatnie słowo zabrzmiało irytująco prymitywnie, głupio, dziecinnie. Widzisz, my wszyscy, mam na myśli Ziemian, zniszczyliśmy naszą planetę, wyko-rzystaliśmy ją, zakaziliśmy.Przez wiele lat panował głód, zaraza, bieda.Ludzie pragnęlipociechy i pomocy.Chcieli wierzyć, że robią coś słusznie.Kiedy wstępowali do Unitów,zyskiwali wiarę, że racja jest po ich stronie.Skinął głową.Najwyrazniej to rozumiał. Ojcowie Unici powiedzieli, że całe zło ściągnęła na nas zła wiedza.Gdyby nieona, ludzie byliby dobrzy.Złą wiedzę należało zniszczyć, żeby zrobić miejsce dla dobrejwiary.Nienawidzili nauki, edukacji, wszystkiego z wyjątkiem tego, co było w ich książ-kach. Jak maz. Nie.Nie, to nie tak.Nie zauważyłam, żeby Opowiadanie wykluczało jakąkolwiekwiedzę czy nazywało cokolwiek złą wiedzą.To prawda, że nie wspomina o tym, czegoAkanie nauczyli się w ciągu ostatniego stulecia dzięki kontaktowi z innymi cywilizacja-mi.Tak, rzeczywiście.Ale to chyba dlatego, że maz nie mieli czasu, by zacząć sobie przy-swajać nowe informacje.Korporacja Państw zajęła ich miejsce jako główna społecznainstytucja, zastąpiła ich biurokratami, a potem zakazała Opowiadania.Musieli zejść dopodziemia, gdzie nie mogli się już rozwijać.To Korporacja nazwała Opowiadanie złąwiedzą.Nie rozumiem, dlaczego państwo uważało, że konieczna jest taka brutalność,taka przemoc. Ponieważ maz mieli wszystkie bogactwa, całą władzę.Trzymali ludzi w ciemnocie,otumaniali ich przesądami i zabobonami. Nieprawda, nikogo nie trzymali w ciemnocie! Czymże jest Opowiadanie, jeśli nieuczeniem każdego, kto tylko zechce słuchać?Zawahał się, potarł wargi dłonią. Może tak było.dawniej.Kiedyś.Ale nie zawsze.W Dowzie maz uciskali biednych.Wszystkie ziemie należały do umjazu.Uczyli tylko wstecznych, zacofanych idei.Zaka-zywali nowej sprawiedliwości, nowej nauki. Siłą?Znowu się zawahał.112 Tak.W Belst tłum reakcjonistów zabił dwóch urzędników Korporacji Państw.Wszędzie nieposłuszeństwo.Bezprawie.Potarł twarz ręką, choć posiniaczona skroń i policzek musiały pulsować bólem. Tak było ciągnął. Potem przybyliście i przywiezliście nów) świat.Obietni-cę, że nasz także może się zmienić, stać się lepszy.Chcieliście nam ją dać.Ale ludzi, któ-rzy pragnęli takiego świata, powstrzymali inni, zwolennicy dawnego porządku.Mazmamrotali w kółko o rzeczach, które się wydarzyły przed dziesiątkami tysięcy lat temu itwierdzili, że wiedzą wszystko.Nie chcieli się nauczyć niczego nowego, nie pozwalali sięnam wzbogacić, zabraniali rozwoju.Byli zli.Samolubni.Lichwiarze wiedzy.Trzeba byłoich usunąć, żeby zrobić miejsce dla przyszłości.A skoro upierali się stać nam na drodze,trzeba było ich ukarać.Musieliśmy pokazać innym, że maz są zli.Tak jak moi dziadko-wie.Byli wrogami państwa.Nie chcieli tego przyznać.Nie chcieli się zmienić.Zaczął mówić spokojnie, ale pod koniec z trudem łapał powietrze i zaciskał dłoniena książeczce, wbijając przed siebie martw wzrok. Co się z nimi stało? Wkrótce po moim wyjezdzie zostali aresztowani.Przez rok byli w więzieniu wTambe. Długie milczenie. Do Dowza City przywieziono wielu reakcjonistów napubliczny proces.Ci, którzy się wyrzekli swoich poglądów, zostali skierowani do pra-cy rehabilitacyjnej w korporacyjnych gospodarstwach rolnych. Jego głos nie wyra-żał żadnego uczucia. Tych, którzy się nie zgodzili, skazano na egzekucję.Wykonali jąproducencikonsumenci Aki. Rozstrzelali ich? Przyprowadzono ich na Wielki Plac Sprawiedliwości. Urwał raptownie.Satti przypomniała sobie ten plac, wielką połać asfaltu, otoczoną czterema masyw-nymi budynkami Centralnego Sądu.Zwykle roili się na niej piesi i stały sznury samo-chodów.Yara podjął opowiadanie, wpatrując się przed siebie, w to, o czym mówił. Wszyscy stali na środku placu, otoczeni liną, pilnowani przez policjantów.Ludzieprzybyli zewsząd, żeby zobaczyć, jak się dokonuje sprawiedliwość.Na placu były tysią-ce osób.Otaczały przestępców.Stały na ulicach prowadzących na plac.Ojciec przypro-wadził mnie, żebym to zobaczył.Były tam sterty kamieni, kamieni ze zburzonego umja-zu, wielkie sterty wokół placu.Nie rozumiałem, dlaczego je przywieziono.Potem policjawydała rozkaz i wszyscy zaczęli się przeciskać do przestępców, rzucali w nich kamienia-mi.Ramiona podnosiły się i opadały.Mieli ich ukamienować, ale było ich zbyt wielu.Setki policjantów i ci wszyscy ludzie.Więc zatłukli ich na śmierć.Długo to trwało. A ty musiałeś patrzeć? Ojciec chciał mi pokazać, że byli zli.Mówił dość spokojnie, ale zdradziła go dłoń i wargi.Nigdy nie przestał patrzeć przez113okno wychodzące na plac.Do końca życia miał pozostać dwunastoletnim chłopcemprzy tym oknie.Sprawiedliwość wieku kamienia.Więc dowiedział się, że jego dziadkowie byli zli.Czego jeszcze musiał się dowie-dzieć?Znowu milczenie.Obopólne.Zakopać ból głęboko, głęboko, żeby się go nie czuło.Zakopać pod wszystkim, jakbygo nie było.Bądz dobrym synem.Bądz dobrą dziewczynką.Omiń te groby, nie patrz nanie.Ale tam nie było grobów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]