[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.“Ale gdybyś nie zrobiła - rzekła Królowa - to byłoby jeszcze lepiej! coraz lepiej, lepiej i coraz lepiej!” Przy każdym “lepiej” głos jej był coraz wyższy, aż zamienił się w zupełny kwik.Alicja właśnie zaczęła mówić: “W tym kryje się jakiś błąd -” gdy Królowa nagle zaczęła wrzeszczeć, tak głośno, że Alicja nie mogła dokończyć zdania.“Och, och, och ! - krzyczała Królowa, tak wymachując dłonią, jakby ją chciała strząsnąć.- Krew leci mi z palca! Och, och, och, och!”Jej wrzaski tak dokładnie przypominały wycie lokomotywy, że Alicja musiała sobie zakryć uszy rękoma.“Co się stało? - spytała, gdy tylko zaistniało prawdopodobieństwo, że ją znów słychać.- Czy ukłułaś się w palec?”“Jeszcze się nie ukłułam - rzekła Królowa - ale za chwilę się ukłuję.och, och, och!”“Kiedy zamierzasz to zrobić?” spytała Alicja i zebrało jej się na śmiech.“Kiedy znów będę sobie przypinać szal - jęknęła biedna Królowa - zaraz broszka mi się odepnie.Och, och!” Przy tych słowach zapięcie broszki odskoczyło i Królowa złapała ją w popłochu, próbując z powrotem zapiąć.“Ostrożnie! - krzyknęła Alicja.- Źle ją trzymasz!” i sięgnęła po broszkę, ale już było za późno: szpilka się obsunęła i ukłuła Królową w palec.“No widzisz! dlatego krwawi - powiedziała do Alicji z uśmiechem.- Teraz już rozumiesz, jak się tu dzieje.”“Ale dlaczego Wasza Królewska Mość teraz nie krzyczy?” spytała Alicja, trzymając uniesione ręce w pogotowiu, żeby sobie znów zakryć uszy.“Bo już się nakrzyczałam - odparła Królowa.- Po co miałabym zaczynać od początku?”Tymczasem zaczęło się rozjaśniać.“Pewnie ten kruk odleciał - rzekła Alicja.- Bardzo się z tego cieszę, bo myślałam, że już noc zapada.”“Żebym to ja się mogła ucieszyć! - westchnęła Królowa.- Ale nigdy nie pamiętam, jak to się robi.Tobie to dobrze, że mieszkasz w tym lesie i możesz się cieszyć, ile razy ci się spodoba!”“Tylko że tu jest tak samotnie!” powiedziała z żalem Alicja: i na myśl o tym, jaka jest samiutka, po twarzy stoczyły jej się dwie duże łzy.“Och, przestań! - krzyknęła nieszczęsna Królowa, łamiąc ręce z rozpaczy.- Pomyśl, jaka duża z ciebie dziewczynka.Pomyśl, jaki kawał drogi dziś odwaliłaś.Pomyśl, która to jest godzina.Pomyśl o czymkolwiek, tylko nie płacz!”Na to Alicja nie mogła się powstrzymać od śmiechu, mimo że cała zapłakana.“A Wasza Królewska Mość potrafi się powstrzymać od płaczu przez to, że coś sobie pomyśli?” zapytała.“Właśnie tak się to robi - oświadczyła stanowczo Królowa.- Przecież nikt nie może robić dwóch rzeczy na raz.Na przykład pomyślmy o twoim wieku: ile masz lat?”“Dokładnie siedem i pół.”“Nie musisz zaraz podkreślać, że donajkładniej - zauważyła Królowa.- I tak ci wierzę.Teraz ja tobie podam coś do wierzenia.Mam ściśle sto jeden lat, pięć miesięcy i dzień.”“Nie mogę w to uwierzyć!” powiedziała Alicja.“Nie możesz? - powiedziała z politowaniem Królowa.- No, spróbuj jeszcze raz! zrób głęboki wdech i zamknij oczy.”Alicja roześmiała się.“Nie mam co próbować - odrzekła - nie można uwierzyć w to, co niemożliwe.”“Zdaje się, że nie masz w tym wielkiej wprawy - powiedziała Królowa.- Ja w twoim wieku zawsze ćwiczyłam to przez pół godziny dziennie.Nieraz jeszcze przed śniadaniem dochodziłam do sześciu niemożliwości, w które udawało mi się uwierzyć.O, znów porwało mi szal!”Kiedy mówiła, broszka jej się odpięła i nagły podmuch wiatru porwał jej szal na drugi brzeg strumyczka.Królowa znów rozłożyła ręce i poleciała za nim, ale tym razem udało jej się go złapać.“Mam go! - krzyknęła triumfalnie.- Teraz zobaczysz, jak sama go sobie przypnę!”“Mam nadzieję, że z palcem Waszej Królewskiej Mości już lepiej?” zapytała bardzo grzecznie Alicja, gdy w ślad za Królową przekraczała strumyczek.“O, bez wątpienia lepiej! - zawołała Królowa, głosem przechodzącym po trochu w kwik.- Lepiej! Be-ez wątpienia lepiej! Be-e-e-ez wątpienia! Be-e-e-e - !” Jej ostatnie słowo zmieniło się w przeciągłe beczenie, tak podobne do głosu owcy, że Alicja się aż wzdrygnęła.Spojrzała na Królową, a ta jakby się opatuliła w wełnę!Alicja przetarła oczy i znów popatrzyła.Ani rusz nie mogła pojąć, co się stało? Czy znajduje się w sklepie? i czy to naprawdę - czyżby naprawdę owca siedziała za kontuarem? Przecierała oczy i nic to nie pomogło: stała w ciemnym sklepiku, z łokciami opartymi na ladzie, a przed nią siedziała w fotelu stara Owca, robiąc na drutach i przerywając raz po raz, aby spojrzeć na nią przez wielkie okulary.“Co chciałabyś kupić?” spytała wreszcie Owca, podnosząc oczy znad swej robótki.“Jeszcze sama nie wiem - rzekła bardzo uprzejmie Alicja.- Czy mogę się najpierw dookoła rozejrzeć?”“Przed siebie i na boki możesz, jeżeli chcesz - odpowiedziała Owca - ale dookoła nie możesz: chyba że masz oczy z tyłu głowy.”Ale tych akurat Alicja nie miała: więc tylko obróciła się i oglądała półki, jedną po drugiej.Sklep wydawał się pełen różnych dziwności, ale najdziwniejsze w nim było to, że ilekroć przyjrzała się jakiejś półce, aby dokładnie zobaczyć, co tam jest, zawsze ta właśnie półka okazywała się zupełnie pusta, mimo że inne dookoła niej wypełnione były po brzegi.“Wszystko tu jakby przepływa!” poskarżyła się wreszcie, gdy straciła może z minutę na daremną pogoń za czymś dużym i jaskrawym, co wyglądało czasem jak lalka, a czasem jak pudło do robótek, i zawsze leżało na półce znajdującej się tuż ponad tą, na którą właśnie patrzyła.“I to mnie najbardziej korci! ale już wiem - dodała, bo coś ją tknęło - będę za tym gonić oczyma aż do najwyższej półki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]