[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Słowem, nie tylko wrócę w niebiosa patrycjatu,ale nawet z nich nie zstąpiłam.Tak więc Bóg, prawo, społeczeństwo, wszystko w porządku. Przeciw komu się upierasz? powiadają mi z wysokości nieba, kazalnicy, trybunału i tro-nu, do którego dostojnego pośrednictwa uciekłby się w potrzebie hrabia.Pański wuj opowiemi nawet o specjalnej łasce niebios, która spłynie w serce moje wówczas, gdy zaznam słody-czy spełnionego obowiązku.Bóg, prawo, świat, Oktaw pragnął, abym żyła, nieprawdaż?Otóż, jeżeli nie ma innych przeszkód, moja odpowiedz przecina wszystko: Nie będę żyła!Wrócę bardzo biała, bardzo niewinna, gdyż będę spowita w całun, strojna nieskalaną bieląśmierci.Nie ma w tym najmniejszego upor u muł a.Ten upór, o który mnie pan winił żar-tem, to u kobiety pewność, wizja przyszłości.Jeśli mój mąż pod wpływem miłości jest na tylewzniosły, że chce o wszystkim zapomnieć, ja nie zapomnę! Czy zapomnienie zależy od nas?59Kiedy wdowa wychodzi za mąż, miłość czyni z niej dziewicę; zaślubiła człowieka, któregokocha; ale ja nie mogę kochać hrabiego.Wszystko tkwi w tym, rozumie pan? Za każdym ra-zem, kiedy moje oczy spotkają jego oczy, będę w nich widziała swój błąd, nawet kiedy oczymęża będą pełne miłości.Wielkość jego przebaczenia będzie mi świadczyła o wielkości mejzbrodni.Spojrzenia moje, wciąż niespokojne, będą czytały niewidzialny wyrok.Będę miała wsercu wspomnienia, które będą walczyć z sobą.Nigdy małżeństwo nie zbudzi we mnie okrut-nych rozkoszy, śmiertelnego szału namiętności; zabiję męża chłodem, porównaniami, którebędzie odgadywał, mimo że będą ukryte na dnie mego serca.Och, w dniu, w którym wzmarszczce na czole, w osmuconym spojrzeniu, w niedostrzegalnym geście dojrzę jakąś mi-mowolną, zdławioną nawet wymówkę, nic mnie nie wstrzyma, legnę ze strzaskaną głową nabruku, który wyda mi się łaskawszy od mego męża.Podejrzliwość moja może się stać przy-czyną tej okrutnej i słodkiej śmierci.Umrę może jako ofiara jakiegoś zniecierpliwienia Okta-wa spowodowanego innymi sprawami, zmylona fałszywym podejrzeniem.Gorzej! objawmiłości wezmę może za objaw pogardy! Cóż za podwójna męczarnia! Oktaw będzie wciążwątpił o mnie, ja o nim.Będę mu przeciwstawiała, zupełnie mimo woli, niegodnego rywala,człowieka, którym gardzę, ale który dał mi poznać rozkosze wyryte we mnie ognistymi rysa-mi, rozkosze, których się wstydzę i o których pamiętam na wieki.Czyż dosyć odsłoniłamserce swoje przed Panem? Nikt nie zdoła mi dowieść, że miłość da się rozpocząć na nowo, boja nie chcę i nie mogę przyjąć niczyjej miłości.Młoda dziewczyna jest jak kwiat, który ze-rwano: ale kobieta występna jest jak kwiat, który zdeptano nogami.Pan kocha kwiaty, panpowinien wiedzieć, czy podobna jest naprostować tę łodygę, ożywić te zwiędłe kolory,wprowadzić soki w te delikatne kanaliki, których cała siła żywotna płynie z ich linii dosko-nale prostej.Gdyby jakiś botanik podjął tę operację, czy ów geniusz wygładziłby fałdy tejzmiętej sukienki? Gdyby odbudował kwiat, byłby Bogiem! Jeden Bóg może mnie odnowić!Piję gorzki kielich ekspiacji: ale pijąc go, straszliwie zgłębiłam tę prawdę: Odpokutować nieznaczy wymazać.W moim ustroniu, sama, jadłam chleb zwilżony łzami, ale nikt nie widzimnie, jak go jem, jak płaczę.Wrócić do Oktawa znaczyłoby się wyrzec swoich łez, łzy mojebyłyby dlań obrazą.Och, ileż cnót trzeba zdeptać nie aby się oddać, ale aby się wrócić mę-żowi, którego się zdradziło! Któż je policzy? Jeden Bóg, bo On jeden jest powiernikiem itwórcą owych straszliwych skrupułów, od których pobledliby anieli.Pójdę dalej.Kobieta maodwagę wobec męża, który nie wie nic; wkłada wówczas dziką siłę w swoje udanie, oszukuje,aby dać podwójne szczęście.Ale czy zobopólna świadomość nie jest upadlająca? Ja miała-bym zmienić upokorzenia na szały? Czyż moja powolność nie wydałaby się w końcu Okta-wowi rozpustą? Małżeństwo oparte jest na szacunku, na poświęceniach z jednej i z drugiejstrony, ale ani Oktaw, ani ja nie będziemy się mogli szanować nazajutrz po naszym pojedna-niu: on mnie pokala miłością starca do kurtyzany, ja będę cierpiała wiekuisty wstyd, że jestemrzeczą zamiast być damą.Nie będę w jego domu cnotą, ale rozkoszą
[ Pobierz całość w formacie PDF ]