[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ojciec Goriot przymocował do listwyprzewróconego stołu srebrny półmisek i ważkę, wziął sznur i okręcił go dokoła tych bogato17osjaniczne przenośnie  związane z poetyką  Pieśni Osjana , słynnej preromantycznej mistyfikacjiliterackiej J.Macphersona, wzorowanej na dawnej poezji celtyckiej.18 rzezbionych przedmiotów, ściskając z taką siłą, jak gdyby chciał je zmienić w bryłę litegometalu. Do kroćset! Cóż to za człowiek!  rzekł Rastignac, widząc żylaste ramię starca, któryprzy pomocy sznura miesił bez hałasu pozłacane srebro niby ciasto. Byłżeby to złodziejalbo paser, który aby tym bezpieczniej wykonywać swoje rzemiosło, udaje głupotę,niedołęstwo i żyje jak nędzarz?  mówił sobie Eugeniusz, prostując się na chwilę.Student przyłożył na nowo oko do drzwi.Ojciec Goriot rozwinął sznur, wziął srebro,położył je na stole, rozciągnąwszy na nim kołdrę i zwinął ją, aby zaokrąglić bryłę, której tooperacji dokonał nadzwyczaj łatwo. Byłżeby tak silny jak August, król polski?  rzekł do siebie Eugeniusz, skoro masasrebrna przybrała w przybliżeniu formę wałka.Ojciec Goriot spoglądał na swoje dzieło ze smutkiem, łzy zalśniły mu w oczach.Zdmuchnął lampkę, przy której blasku dokonał swej pracy; Eugeniusz usłyszał, jak siękładzie wzdychając ciężko.Oszalał  pomyślał student. Biedne dziecko!  rzekł głośno Goriot.Słysząc te słowa Rastignac uznał za właściwsze milczeć o tym wypadku i nie potępiaćnieodwołalnie sąsiada.Miał wracać do siebie, kiedy usłyszał nagle dość trudny do określeniaszelest, który, zdawałoby się, czynili ludzie idący po schodach w filcowych pantoflach.Eugeniusz nadstawił ucha i usłyszał w istocie kolejny oddech dwóch ludzi.Nie słysząc aniskrzypnięcia drzwi, ani kroków, ujrzał nagle światełko na drugim piętrze u pana Vautrin.Sporo tu tajemnic, jak na zwykły pensjonat  rzekł w duchu.Zeszedł kilka schodów, wytężył słuch, dzwięk złota doszedł do jego ucha.Niebawemświatło zgasło, dwa oddechy dały się znowu słyszeć, mimo iż drzwi nie zaskrzypiały.Wreszcie, w miarę jak dwaj ludzie schodzili, szmer stawał się coraz cichszy. Kto tam?  krzyknęła pani Vauquer, otwierając okno. To ja wracam, mamusiu Vauquer  ozwał się gruby głos Vautrina. To szczególne! Krzysztof zasunął rygle  rzekł do siebie Eugeniusz, wracając do pokoju. Trzeba nie spać po nocy, aby wiedzieć, co się dzieje dokoła człowieka w Paryżu.Oderwany przez te drobne wydarzenia od swych ambitno miłosnych medytacji, zabrał siędo pracy.Niepokojony podejrzeniami, jakie go nachodziły co do ojca Goriot, bardziej jeszczeniepokojony fizjonomią pani de Restaud, która raz po raz jawiła się przed nim nibyposłanniczka świetnego losu, położył się w końcu i usnął twardo.Na dziesięć nocy, któremłodzi ludzie obiecują sobie spędzić przy pracy, siedem zagarnia sen.Trzeba mieć więcej niżdwadzieścia lat, aby umieć czuwać.Nazajutrz rano panowała w Paryżu owa gęsta mgła, która spowija go tak szczelnie, iżnajpunktualniejsi ludzie, myląc się co do czasu, spózniają się na ważne spotkania; każdymyśli, że to dopiero ósma, kiedy bije południe.Było wpół do dziesiątej, a pani Vauquerjeszcze nie ruszyła się z łóżka.Krzysztof i gruba Sylwia, również zapóznieni, pili spokojniekawę okraszoną śmietanką zebraną z przeznaczonego dla pensjonarzy mleka, które Sylwiadługo gotowała, aby pani Vauquer nie poznała się na tej bezprawnej dziesięcinie. Wiesz, Sylwio  rzekł Krzysztof maczając bułeczkę  pan Vautrin, który z tymwszystkim jest dobry człowiek, znowu wpuścił dziś w nocy dwie osoby.Gdyby pani pytała oco, nie trzeba nic mówić. Czy ci co dał? Dał mi miesięcznie pięć franków, niby tak jakby mówił:  Siedz cicho. %7łeby nie on i nie pani Couture, która też nie trzęsie się nad groszem, inni chcielibyodebrać lewą ręką to, co nam dają prawą na kolędę  rzekła Sylwia. A jeszcze ile dają?  rzekł Krzysztof. Ot, nędznych pięć franków.Taki ojciec Goriot oddwóch lat sam sobie buty czyści.Kutwa Poiret całkiem się obchodzi bez czernidła, wolałby je19 wypić niż zużyć na buty.A ten cacuś studencik daje mi czterdzieści su! Czterdzieści su niestarczy nawet na szczotki, a do tego jeszcze sprzedaje stare ubrania [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl