[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Spróbuj!Mówiąc to przypomniał sobie jednak, że lina przemówiła do niego, opuszczając się do pieczary.Znaczyłoby to, że istotnie była martwa.Iren spróbowała, pełna wątpliwości.Rośnij! - rozkazała.Czekali w napięciu.W końcu lina zaczęła się wydłużać.Jeden z jej końców był w letargu, to ten drugi koniec musiał być martwy.Ponownie ogarnęło Dora olbrzymie uczucie ulgi.Byli bliscy śmierci, lecz udało im się jakoś wykaraskać.Lina rozrastała się wspaniale.Nie tylko wydłużała się, także rozgałęziała - stawała się prawdziwą pnączo-liną.Wkrótce rozrosła się tak, że Chet mógł upleść duży kosz.Natarł go magiczną maścią i spuścił z kolumny dymu.Potem zszedł do kosza, a Iren i Smash dołączyli doń.Był to kosz mocny i obszerny; musiał być właśnie taki, by udźwignąć zarówno centaura, jak i ogra.Uścisnęli sobie zwycięsko dłonie; lubili się.Druga żagiew straciła oparcie i zaczęła spadać.Dor pospieszył z powrotem, zeskoczył, wyciągnął jak najdalej rękę i złapał ją.Młócił rękami, nie mógł jednak utrzymać równowagi na jednej smudze dymu.Śmignęła pętla.Pochwyciła Dora w chwili, gdy spadał z dymu.Dor zakołysał się niebezpiecznie nad samą wodą.Potwór morski ścigał go zaciekle.Stopy Dora niemal musnęły fale, ale potem uniósł się po drugim ramieniu łuku w górę.Miecz! - zawołał Grundy, uczepiony wysoko na kolumnie dymu.Dor błyskawicznie przerzucił żagiew do lewej ręki i wyciągnął miecz.Opadał teraz w stronę rozdziawionej paszczy potwora.Chet pociągnął linę, unosząc chłopca o długość ciała.Tak więc zamiast wpaść wprost w otwierającą się paszczę, uderzył w górną wargę, tuż pod węszącymi nozdrzami.Wysunął przed siebie nogi, miażdżąc tę wargę o górne zęby.Potem ciął mieczem, raniąc tym ra­zem delikatne prawe nozdrze.No i jak, ząbku czosnku? - zapytał.Nozdrza gniewnie dmuchnęły powietrzem, cuchnącym nie tylko czosnkiem, ale i czymś o wiele gorszym.Stworzenia obdarzone najbardziej nieprzyjemnymi cechami często były bardzo wrażliwe na ich punkcie.Dora zwiało z powrotem nad ocean; Chet wciągał go w górę.Rozwiewał się dym, podtrzymujący linę i kosz.Niebawem wszyscy spadną, a potwór doskonale o tym wiedział.- Pomści wszelkie znie­wagi, ukłucia i uderzenia o zęby i paszczę, których doznał.Wężyca uniknęła miecza Dora, czekając na nieuniknione.Dym! - krzyknął Grundy.Dor spostrzegł, że z żagwi, którą trzymał, unosi się dym.Wiatr przycichł, więc dym wznosił się pod ostrzejszym kątem.Tak! Użyj go do podtrzymania liny! - nakazał.Chet rozhuśtał linę-kosz.Zawisła na wznoszącym się paśmie.Ale przy okazji huśtał się i Dor, poruszając żagwią i snującym się z niej dymem.Wyhoduj fasolo-tykę! - zawołał do Iren.Jasne - odparła.I oto rozrastała się nowa roślinka – fasola w kształcie tyki.Smash wkłuł ją w kosz i przygiął w dół tak, by Dor mógł dosięgnąć wierzchołka.Chłopak złapał go i zawisł na nim.Teraz owa tyka utrzymywała go pod koszem.Smash i Chet starali się tak towszystko ustawić, by Dor był pod wiatr względem nich.Dym wzbijał śle skosem w górę, przepływając tuż pod koszem, unosząc go; każde pasemko dymu natrafiło na splecione liny.Wznoszący się dym unosił zarazem kosz.Potwór morski zauważył, że sytuacja się zmieniła.Rzucił się w przód, chcąc chapnąć Dora, ale chłopak był już poza jego zasięgiem.Powoli i niepewnie wznosili się w górę, unoszeni przez dym żagwi.Wydawało się to zbyt fantastyczne i nieprawdopodobne, nawet przy udziale magii; ale przecież się udało.Potwór morski, widząc, że ucieka mii zasłużony posiłek, wydał potężny ryk gniewu, który zachwiał dymem.Zatrzęsło nimi.Dźwięk ten rozbrzmiał pod niebem, wypłaszając różowe, zielone i błękitne ptaki z gniazdowisk na wyspie.Morskie jeże łobuziaki* uciekały strosząc igły.Nie wypada przy paniach tego przetłumaczyć – powiedział przerażony Grundy.Ryk wężycy wywołał jeszcze jeden skutek.Przyciągnął uwagę gniazda wiwern.Przyfrunęło - olbrzymie, z patyków i pnączy, piór, łusek i kości.Go to za hałas?! - zapytało.No, nie! Musiał to spowodować magiczny talent Dora.Chłopak był pod taką presją, że jego zdolności dziwacznie się objawiały.To wina potwora morskiego! - zawołał, co częściowo było prawdą.Ten animowany robal? - dopytywało się gniazdo [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl