[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdybysabotażyści wybrali drogę otwartego ataku, ich pomoc byłaby nieoceniona.- Jestem na miejscu, mistrzu.- powiedziała Wieiah, stojąca z Drennickiem, młodymJedi rasy Iktotchi, przy turbinie elektrycznej zasilającej generator.- Na pozycji, Luke.- rozległ się opanowany głos Leii, która z Eelysą zajęła miejsceprzy zewnętrznych łączach energetycznych.Skywalker odbył wcześniej rozmowę zsiostrą na temat zarówno obowiązków Jedi, jak i Hana, i przekonał się, że chociaż mążwyprowadził ją z równowagi, to jest daleka od popełnienia jakiegoś głupstwa.Powolichyba zaczęło jej przechodzić.- Mamy oko na wszystko, wujku.- powiedział Jacen spokojnym głosem.Stał zAnakinem i Tionną przed głównym wejściem do budynku generatora.W ogóle nie czuć uniego pasji ani niezdrowego podekscytowania, pomyślał Luke, Jacen jest bardzo bliski63ukończenia treningu Jedi.Ta myśl trochę zasmuciła Skywalkera, bo bardzo dobrzewspółpracowało mu się z młodym Padawanem, ale cieszył się, że chłopak tak szybkoosiągnął dojrzałość.Ciekawe, czy Mara ma takie same odczucia odnośnie Jainy.- Dobrze.- zakończył Luke.Sam czekał z Ikritem, Leonidem, Jedi rasy Verpine, iFirtisthwingiem, Vorem, w środku generatora, wychodząc z założenia, że tylko tutajmożna trwale uszkodzić generator.Poza tym ta pozycja pozwalała im obserwowaćotoczenie budynku i w razie potrzeby dołączyć do tych Jedi, którzy mogą znalezć się wopałach.Han wyszedł z przekonania, że jeśli atak ma się odbyć podczas zlotu Jedi, to dosabotażu tarcz dojdzie najwcześniej dzień przed zebraniem, żeby generatora nie możnabyło na czas naprawić.Ponieważ było to logiczne rozumowanie, Luke zgodził się, żetrzeba obstawić generator odpowiednio wcześniej.Czyli teraz.Jakaś część Jixa wciąż nie wierzyła, że leci prosto do paszczy rancora z zamiaremwyrwania mu zęba.Nie, żeby agent bał się niebezpieczeństwa; chodziło raczej ospotkanie oko w oko z Jedi i Lukiem Skywalkerem.Co prawda miał przy sobie ysalamira,ale nie gwarantowało mu to nietykalności.Dlatego wziął ze sobą spory zestaw broni:poza karabinem BlasTech E-11 i detonatorami termicznymi w jego arsenale znalazły sięgranaty maziowe, karbonizer, rozrywacz cząsteczkowy Tenloss i pistolet na pociskikonwencjonalne.Całości dopełniał indywidualny wygaszacz pola i poręczna rakietnicaFTH-2B.Jednak nawet z takim uzbrojeniem Jix nie czuł się pewnie.Jedi stanowili zagrożenie, zjakim jeszcze się nie zetknął.Co prawda widział kiedyś Luke'a Skywalkera, podczasgonitwy swoopów przez Kanion %7łebraków na Tatooine, ale wtedy był on młokosem,który dopiero co zbudował własny miecz świetlny.Teraz jest znacznie potężniejszy.Mimo wszystko Jix nie przypuszczał, że przedostanie się na Yavin IV będzie takieproste.Z łatwością zakradł się na transportowiec HT-2200, a wygaszacz pola skuteczniezamaskował jego obecność przed skanerami.Jix spodziewał się, że skanery będąsilniejsze, ale darowanemu dinkowi nie otwiera się klatki.Zwłaszcza, że dostanie się naczwarty księżyc Yavina to najłatwiejsza część jego roboty.Teraz, kiedy frachtowiecwylądował, Jix miał około piętnastu minut, zanim członkowie załogi zaczną gorozładowywać i następną godzinę, zanim skończą.W tym czasie Jix musi wykonaćzadanie.Wydostanie się z frachtowca nie było trudne - wystarczyło otworzyć rampę, zjechaćpo niej s-swoopem i zamknąć.Kiedy więc Jix był już na zewnątrz, nie czekał, aż obsługanaziemna go zauważy, tylko wsiadł na swój grawicykl i ruszył w kierunku budynkugeneratora tarcz Wielkiej Zwiątyni.Po drodze obmyślał sposób zniszczenia budowli;frontalny atak odpadał z oczywistych względów, dostać się do środka bez odpowiedniejautoryzacji też będzie trudno, a poza tym wywoła to zamieszanie, którego Jix chciałuniknąć.Można było zniszczyć turbinę zasilania generatora, ale do tego trzeba albodługiego ostrzału z rakietnicy, albo użycia silnych materiałów wybuchowych, których Jixnie miał.A pierwsza opcja nie przypadła mu do gustu.Najrozsądniej będzie, pomyślał, jeżeli zlokalizuję łącza transferowe pomiędzy turbinąa budynkiem.Ich położenie jest co prawda tajne, ale jak się zna plany budynkugeneratora, to wie się, z której strony jest wyjście przewodów.Wystarczy zatemzniszczyć łącze i po kłopocie.Co prawda nie usunie się w ten sposób całej tarczy, ale jejmoc znacznie zmaleje, korzystając wyłącznie z zapasowych agregatów w samymbudynku generatora.A wtedy poślę kilka rakiet w stronę emitera pola i przeciążęsystem.Da się go wprawdzie naprawić, ale do jutra na pewno będzie bezużyteczny.A jutro będzie już za pózno.Jix podjechał na skraj lasu i wyłączył silnik.Postanowił, że dalej się przekradnie, żebynie narobić hałasu.Wygaszacz pola powinien ochronić go przed piraniożukami, a od64strony dżungli na pewno nie ma tylu potencjalnych strażników.Zaplanował sobiepodkraść się lasem do łączy transferowych, włożyć miedzy nie ze cztery detonatorytermiczne w różnych miejscach, a potem odbiec i poczekać na wybuch, który zagłuszyrównoczesną eksplozję dwóch rakiet na emiterze.Podbiegł więc do przewodów na tyle szybko, na ile pozwalała mu na to konstrukcja zysalamirem.Położył dwa detonatory termiczne w jednym miejscu, ustawił zapalnik napiętnaście minut i pobiegł dalej wzdłuż stalowych linii, zamierzając ustawić zaraz drugiładunek.Dobrze idzie, pomyślał z satysfakcją, byle tylko nie spotkać żadnego Jedi.- Odsuń się stamtąd!- rozległ się stanowczy, kobiecy głos za jego plecami.Pięknie,pomyślał Jix, wykrakałem.Odwrócił się powoli z rękami w górze i zobaczył stojącą jakieśpiętnaście metrów od niego z uaktywnionym mieczem świetlnym Leię Organę Solo, byłąprzywódczynię Nowej Republiki.To, że właśnie ona kręciła się przy łączachtransferowych generatora, nie mogło być przypadkiem.Wiedzieli, że tu będę, pomyślał zfrustracją
[ Pobierz całość w formacie PDF ]