[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na kontynencie żyły miliony starych ludzi, bezradnych jak małe dzieci, których musieli doglądać litościwi młodzi ludzie, tacy jak Akiko.Jednak dzięki rekinom i miecznikom problemy związane ze starością są dziś nie do wyobrażenia.— Kim jest ta wiedźma? — zwrócił się * Kapitan do Akiko.— Nienawidzę brzydkich kobiet, a tak wstrętnej baby jeszcze w życiu nie widziałem.— To * Mary Hepburn, to jest — pani Flemming, dziadku — powiedziała Akiko.Po jej futerkowym policzku potoczyła się łza.— To jest babcia — dodała.— Nigdy jej wcześniej nie widziałem — odparł.— Proszę, zabierzcie ją stąd.Zamknę teraz oczy, a kiedy je otworzę, nie chcę jej tu widzieć.— Zamknął oczy i zaczął odliczać półgłosem.Akiko podeszła do * Mary i chwyciła ją za wątłą rękę.— Och, babciu — powiedziała — nie miałam pojęcia, że on się tak zachowa.— Nie zachowuje się gorzej niż zwykle — odparła głośno * Mary.* Kapitan kontynuował odliczanie.W bliskim sąsiedztwie źródła, jakieś pół kilometra stamtąd, rozległ się męski okrzyk triumfu i wybuch kobiecego śmiechu.Wszyscy mieszkańcy wyspy doskonale znali ten okrzyk.Zazwyczaj w ten sposób Kamikaze obwieszczał wszem i wobec, że udało mu się dorwać samicę dowolnego gatunku i że zaraz dojdzie do kopulacji.Kamikaze miał wówczas dziewiętnaście lat, dopiero co osiągnął dojrzałość płciową i — jako jedyny wtedy zdolny do tych rzeczy samiec na wyspie — mógł kopulować z kimkolwiek, z czymkolwiek i o dowolnej porze.Jawna niewierność Kamikaze była jeszcze jednym cierpieniem, jakie musiała znosić Akiko.To była naprawdę święta kobieta.Kobietą, którą dopadł przy źródle Kamikaze, była jego własna ciotka Dirno, już za stara, aby mogła mieć dzieci.Nie sprawiało mu to większej różnicy.Tak czy tak, przystąpili do kopulacji.Kamikaze, gdy był młodszy, kopulował nawet z fokami i samicami lwów morskich, dopóki Akiko nie wyperswadowała mu, aby — ze względu na nią, jeśli już nie na samego siebie — przestał postępować w ten sposób.Żadna lwica morska ani foka nie zostały zapłodnione przez Kamikaze i w pewnym sensie trochę szkoda, że tak się nie stało.Wówczas ewolucja ludzkości mogłaby trwać o wiele krócej niż milion lat.A z drugiej strony: Po diabła się z tym spieszyć?* Kapitan otworzył oczy i powiedział do * Mary:— Dlaczego się stąd nie wyniosłaś?— Och, nie przejmuj się mną — odparła.— Jestem jedynie kobietą, z którą przeżyłeś dziesięć lat.W tym właśnie momencie Lira, jedna z Kanka-bonek, krzyknęła z zewnątrz do Akiko, że Orion, jej czteroletni syn, złamał sobie rączkę i że powinna w związku z tym natychmiast udać się do domu.Lira nie zbliżała się do domu * Kapitana, ponieważ wierzyła, że może paść na nią zły urok.Zatem Akiko poprosiła * Mary, aby zastąpiła ją przy * Kapitanie.Obiecała wrócić tak szybko, jak tylko to będzie możliwe.— Bądź grzecznym chłopcem — powiedziała do * Kapitana.— Zgoda?Zgodni się zrzędliwie.Na prośbę Akiko * Mary zabrała ze sobą * Mandaraxa, w nadziei, że być może uda się przy jego pomocy ustalić, co spowodowało, iż * Kapitan w ciągu ostatniej doby zapadał kilkakrotnie w stan śpiączki, zbliżonej do śmierci.Lecz kiedy pokazała mu instrument, * Kapitan — zanim jeszcze zdążyła zadać pierwsze pytanie — uczynił zdumiewającą rzecz: Wyrwał jej * Mandaraxa z rąk i zerwał się na równe nogi tak raźno, jakby nic mu nie dolegało.— Nienawidzę tego małego sukinsyna tak, jak niczego innego na całym świecie — powiedział i trzęsąc się ruszył w stronę brzegu.Następnie, z trudem, zanurzył się po kolana w wodzie.Biedna * Mary usiłowała go dogonić, choć oczywiście nie była w stanie powstrzymać tak dużego i silnego mężczyzny.Obserwowała bezsilnie, jak wrzucił * Mandaraxa do oceanu, w miejscu, w którym, jak się okazało, znajdował się uskok o głębokości około trzech metrów.Mielizna w tym miejscu opadała stromo jak grzbiet morskiej iguany
[ Pobierz całość w formacie PDF ]