[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mądra Kobieta, obdarzona potężnym magnetyzmem, kładła ręce na obolałeciała i bóle znikały.Jasnotka pilnowała, aby w przychodni nie brakowałoleków, które w dużej części sporządzała sama, resztę zaś dostarczał MiastuPrawdy Wydział Zdrowia Publicznego, instytucja, do której sami faraonowieprzywiązywali zawsze wielką wagę.Mądra Kobieta mówiła mało, Jasnotka jednak z dnia na dzień czyniła przyniej postępy.Opiekunka przekazywała jej swoje doświadczenie, kładąc przytym nacisk nie tyle na sukcesy, co na porażki, by mieć z nich naukę naprzyszłość.Nefer od chwili wejścia do Domu Złota pracował bez wytchnienia nadzleconym mu dziełem i zrobił się jeszcze większym milczkiem niż zwykle.Jasnotka wyczuwała każde drgnienie jego duszy i tylko spoglądała na niegoserdecznie, dając do zrozumienia, że całym sercem jest przy nim.Dzień był bardzo męczący.Nie zjawił się nikt z ciężką chorobą, ale pacjentówprzyszło więcej niż zwykle i drobnym przypadkom nie było końca.Jasnotceśpieszno było wrócić do domu i pójść spać.- Pójdziesz ze mną - kazała jej Mądra Kobieta.Jasnotka zebrała resztki sił i ruszyła za przewodniczką.Wyszły z miasteczkai Mądra Kobieta weszła na drogę wiodącą w stronę szczytu.Słońce jużzachodziło.O tej porze węże i skorpiony wyłaziły ze swoich kryjówek, ale kobiety niebały się ich.Mądrej Kobiecie wspinaczka po krętych górskich ścieżkach zdawała sięprzywracać dawno minioną młodość.Jasnotka, choć zmęczona, trudy marszuodczuwała słabiej niż zwykle.Piękne białe włosy Mądrej Kobiety lśniły jaksłońce i oświetlały coraz to bardziej strome podejście prowadzące do wykutejw skale kapliczki.Z wysokości skalnego cypla wzrok obejmował całe Miasto Prawdy,tajemnicze doliny, gdzie zmartwychwstawali faraonowie i ich małżonki, orazmilionletnie świątynie, gdzie żyły wiecznym życiem ich ka.Stanąwszy przed kapliczką, Mądra Kobieta wzniosła ręce do modlitwy.- Ludzie są łzami Boga - rzekła - a z Jego uśmiechu zrodzili się tylko bogowie.Bóg jednak wiele dał trzódce swoich ludzi, stworzył bowiem niebo i ziemię ichsercom i tchnął oddech w ich nozdrza.Z myślą o ludziach, czyli swoichobrazach, stworzył również rośliny i zwierzęta.Ludzie jednak zbuntowali sięprzeciw Niemu i woleli nieporządek od harmonii.Gdy ród ludzki wygaśnie,ucichnie również wrzask ludzki i na ziemię wróci milczenie.Ty zaś, jego bogini,odtworzysz piękno prapoczątku.Z kapliczki wyszła wielka królewska kobra.Wyprostowała się dumnie, a jejczerwone ślepia zdawały się miotać języki ognia.- Pokłoń się bogini Meresger, bogini Szczytu i opiekunce Miasta Prawdy, tej,która kocha ciszę - odezwała się Mądra Kobieta do Jasnotki.- Gdy ja już odejdęna Zachód, ona niech stanie się twym przewodnikiem i twym spojrzeniem.71To, co Nefer Milczek postrzegł w Domu Złota, musiał wyrazić.Miał już zasobą najtajniejszy obrzęd Miasta Prawdy i znał główne tajemnice, którepowinno ono przekazywać, czy jednak rzeczywiście był tego godzien?Bractwo, chcąc się o tym przekonać, kazało mu wykonać dzieło, któreświadczyłoby o jego umiejętnościach jako wykonawcy i o skali jegowrażliwości.Nie udzielono mu żadnych wskazówek, nie podano żadnychkryteriów.Nefer sam miał dokonać podsumowania lat spędzonych wmiasteczku i na podstawie tego, czego się nauczył, zrobić coś, co zyskałobyuznanie w oczach obydwu kierowników i innych wtajemniczonych wysokiegostopnia.Milczek, zgodnie ze swym zwyczajem, bardzo długo się zastanawiał.Pogłowie chodziło mu mnóstwo projektów, ale wyboru dokonało serce.Uzyskawszy pozytywną opinię Jasnotki, zgłosił się do Neba Doskonałego, tenzaś tegoż jeszcze wieczoru zaprowadził go do kaplicy bogini Hathor,wzniesionej przez Setiego, ojca Ramzesa.Nefer wstąpił po schodkach wiodących do pylonu przy wejściu, minąłodkryty dziedziniec, potem wszedł na brukowaną dróżkę prowadzącą na drugidziedziniec.Tam poddał się oczyszczeniu i stał skupiony przed ofiarnymstołem.Potem wpuszczono go do krytej sali.Była tu ułożona z płyt posadzka, asklepienie podtrzymywały dwie kolumny.Na kamiennych ławach podścianami siedzieli sędziowie, W głębi sali widać było drzwi, po ich obustronach stały stele ukazujące faraona przed obliczem bogini Hathor.Zadrzwiami znajdowało się sanktuarium, z którego rozchodziła się boskaświatłość.Nefer wiedział, że ten sąd nie będzie wyrozumiały, i obawiał się orzeczenia.W razie pomyłki wszystkie jego wysiłki od chwili wejścia do miasteczka pójdąna marne
[ Pobierz całość w formacie PDF ]