[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przekazał mi pozdrowienia od wspólnych znajomych, dowcipnie wyraził żal, że nie może sam korzystać z dzieł, które przyniosły mi sławę, i nagle, ale jakby od niechcenia, zapytał, czy kod został, czy też nie został odczytany.Tum go miał.Rozmowa toczyła się w cztery oczy, bo całą świtę senatora oprowadzano tymczasem po tej części laboratoriów, którą nazywaliśmy “wystawową”.- I tak, i nie - odpowiedziałem.- Czy może pan nawiązać kontakt z dwuletnim dzieckiem? Zapewne, jeśli się pan umyślnie do niego zwraca, ale co różu-, mię dziecko z pana przemówienia budżetowego w senacie?- Nic - odparł.-, Dlaczego więc powiedział pan “i tak, i nie”, jeśli jest tylko “nie”?- Ponieważ coś jednak wiemy.Widział pan nasze “eksponaty”.- Słyszałem o pana dowodzie.Udowodnił pan, że “list” jest opisem jakiegoś obiektu, prawda? Ten wasz Żabi Skrzek stanowi zatem cząstkę owego obiektu - czy tak nie jest?- Senatorze - powiedziałem - proszę nie mieć do mnie żalu, jeżeli to, co powiem, nie zabrzmi dostatecznie jasno.Nie mam na to rady.To, co się laikowi wydaje najbardziej niezrozumiałe w naszej pracy - a właściwie w naszym niepowodzeniu dotychczasowym - sprowadza się do tego, że myśmy niby “kod” częściowo rozłamali, a potem utknęliśmy, podczas kiedy specjaliści od szyfrów twierdzą, że jeśli się taki szyfr rozłamie cząstkowo, to potem już robota musi iść jak po maśle.Prawda?Skinął tylko głową; widniałem, że słucha uważnie.- Istnieją, najogólniej rzecz biorąc, dwa znane nam rodzaje języków.Zwykłe języki, jakimi posługują się ludzie, a dalej - języki, których człowiek nie wytworzył.Takim językiem przemawiają organizmy do organizmów: mam na myśli tak zwany kod dziedziczności.Ten kod nie jest odmianą języka naturalnego, ponieważ nie tylko zawiera informację o budowie organizmu, ale potrafi tę.informację sam przekształcić w taki organizm.Ten kod jest więc pozakulturowy.Żeby rozumieć język naturalny ludzi, koniecznie trzeba zaznajomić się przynajmniej- po trosze z ich kulturą.Natomiast, żeby poznać kod dziedziczności, znajomość jakichkolwiek własności kultury nie jest potrzebna.Wystarczy w tym celu odpowiednia wiedza z zakresu fizyki, chemii i tak dalej.- To, że jednak częściowo się wam udało, świadczy o tym, że “list” jest spisany językiem podobnym do języka dziedziczności?- Gdyby tak tylko było, nią mielibyśmy poważniejszego kłopotu.Rzeczywistość przedstawia się gorzej, ponieważ, jak zwykle, jest bardziej skomplikowana.Różnica między “językiem kulturowym” a “językiem akulturowym” nie przedstawia czegoś absolutnego - niestety.Wiara w absolutny charakter tej różnicy należy do całego szeregu iluzji, jakich pozbywamy się z największym trudem.To, że udało mi się przeprowadzić matematyczny dowód, o którym pan , wspomniał, świadczy jedynie o” tym, że “list” nie został spisany w języku należącym do tej samej kategorii, do jakiej należy język, jakim teraz się posługujemy.Z te-” go, że poza kodem dziedzicznym oraz językiem naturalnym nie znamy żadnych innych, nie wynika jeszcze, że ich nie ma.Przypuszczam; że istnieją takie “inne języki”, i w jednym z nich spisano “list”.- I jakże się przedstawia ten “inny język”?- To mogę panu tylko dać ogólnie do zrozumienia.Mówiąc w uproszczeniu, organizmy “porozumiewają się” w ewolucji, “wypowiadając” pewne zdania, które są genotypami, a “słowa” w nich odpowiadają chromosomom.Ale kiedy uczony przedstawi panu strukturalny wzór genotypu, już nie ma pan do czynienia z kodem akulturowym”, ponieważ uczony ten przetłumaczył kod dziedziczności na język symboli, chemicznych powiedzmy.Otóż, żeby od razu wejść w sedno, domyślamy się już, że “język akulturowy” to jest mniej więcej coś takiego, jak “rzecz w sobie” Kanta.Nie można osiągnąć ani tego kodu, ani takiej rzeczy.To, co pochodzi z kultury, i to, co pochodzi “od natury”, czyli' od “samego świata”, pojawia się - kiedy mamy przed sobą dowolną wypowiedź - jako dwuskładnikowa “mieszanka”.W.języku Merowingów albo haseł politycznych partii republikańskiej procentowa przymieszka “kultury” jest bardzo znaczna, a to, co od kultury nie zależy, czyli “składnik prosto ze świata”, występuje tani w niewielkiej ilości.W języku, którym się posługuje fizyka, jest niejako na odwrót: dużo w nim “tego, co naturalne”, co pochodzi z “samej natury”, i mało w nim tego, co ukształtowane kulturą.Lecz stan doskonałej czystości “akulturowej” zasadniczo osiągnąć się nie daje
[ Pobierz całość w formacie PDF ]