[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Być może znajdziemy dach nad głową i dobre jadło przed nocą.Drizzt szedł z boku i lekko z przodu, zaś Bruenor prowadził wyrytym szlakiem.Krasnoludwyciągnął swój wielki topór i nałożył solidnie jednorogi hełm na głowę, zdecydowanie gotów dowalki.Za nim Catti-brie nałożyła strzałę na Taulmarila i sprawdziła naciąg.Jeśli to były ogry lub orki i zdarzyłoby się tak, że ich schronienie byłoby niezle zbudowane,to Catti-brie w pełni spodziewała się; że zajmą je przed zapadnięciem nocy.Znała BruenoraBattlehammera zbyt dobrze, by uważać, że krasnolud odszedłby kiedykolwiek od walkiz którymś z tych potworów.* * * Twoja kolej, by iść po opał Donbago warknął do swego młodszego brata, Jedditha.Pchnął młodego mężczyznę w kierunku drzwi wieży. Wszyscy zamarzniemy do rana, jeśli nieprzyniesiesz! Taa, wiem stęknął młodszy żołnierz, przejeżdżając dłonią po tłustych włosach i drapiącsię w ugryzienia od wszy. Cholerna pogoda.Nie powinno być jeszcze tak zimno.Pozostali dwaj żołnierze w kamiennej wieży mruknęli, zgadzając się.Zima nadeszławcześnie i gwałtownie od Grzbietu Zwiata, spływając na lodowatym wichrze, który przedzierałsię przez kamienie prostej wieży wgryzając się w żołnierzy.W kominku płonął ogień, leczprzygasał, a nie mieli dość drewna, by utrzymać go przez noc.W pobliżu było go jednakmnóstwo, więc żaden z nich się nie martwił. Jeśli mi pomożesz, przyniesiemy dość, by gorzało zauważył Jeddith, lecz Donbagomruknął coś o jego kolejności na wartę na szczycie wieży i skierował się do schodów w chwili,gdy Jeddith ruszył do drzwi frontowych.Wiatr świszczący przez otwarte wrota popchnął Donbago, gdy dochodził do drugiejkondygnacji, gdzie natknął się na pozostałych dwóch żołnierzy tego wysuniętego posterunku. No, kto jest na górze ? Skarcił ich Donbago. Nikt odpowiedział jeden z nich, wdrapując się po drabinie biegnącej ze środka okrągłejpodłogi do środka dachu. Klapa przymarzła.Donbago mruknął i podszedł do podstawy drabiny, obserwując jak jego towarzysz wartygrzmoci w metalową klapę.Rozbicie lodu zajęło im trochę czasu, tak więc Donbago nie był nadachu i nie mógł obserwować, jak Jeddith, znajdujący się jakieś dziesięć metrów od drzwi wieży,pochylił się, by podnieść trochę drewna, nieświadomy przyczajonego ogra, który wyszedł zzadrzewa i zmiażdżył mu czaszkę pojedynczym ciosem ciężkiej maczugi.Jeddith upadł nie wydając żadnego dzwięku, a bandyta odciągnął go z pola widzenia.Osiłek przy podstawie wieży był głośniejszy, cisnął kotwiczką przymocowaną do grubej linyw kierunku górnej krawędzi wieży, lecz odgłos ten został zagłuszony uderzeniami w metalowąklapę.Zanim Donbago i jego towarzysz odblokowali drzwi, półogr chwycił powiązaną w supły linęi wszedł po niemal dziesięciometrowej ścianie wieży, wciągając się na dach.Osiłek obrócił się, sięgając po wielki topór, jaki miał przypięty do pleców, gdy klapaotworzyła się i wyszedł przez nią Donbago.Wydając z siebie ryk, półogr skoczył na niego, lecz jedynie odtrącił mężczyznę na bok.Szczęście towarzyszyło Donbago i topór półogra jedynie wbił się w ciężkie drzwi.Mimo tomężczyzna został rzucony na blanki wieży, pozbawiony tchu.Dysząc, Donbago nawet nie mógł wykrzyczeć ostrzeżenia, gdy jego towarzysz wspinał się nadach.Półogr oswobodził swój topór.Donbago skrzywił się, gdy osiłek niemal przeciął jego kompana na pół.Wyciągnął swójmiecz i zmusił się do powstania oraz szarży.Zbliżając się do osiłka, pozwolił się prowadzić swejwściekłości, widział jak jego towarzysz, jego przyjaciel, na wpół wychylony z otworu, wije sięw ostatnich chwilach życia.Jako doświadczony wojownik, Donbago nie pozwolił, by ten obrazskłonił go do jakichkolwiek pochopnych działań.Natarł szybko i z furią, lecz starannie,wykonując coś, co wyglądało na szeroki zamach, po czym wycofując ostrze na tyle, by potężneparowanie osiłka przemknęło obok, nie trafiając w nic
[ Pobierz całość w formacie PDF ]