[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie wiadomo zatem, czy obecne płótno uznawane za chustę św.Weroniki jest tymsamym, dla zobaczenia którego pielgrzymi tratowali się przed rokiem 1527.A możerzeczywiście chusta została skradziona w XVII wieku? Problem ten wydaje sięniemożliwym do rozwiązania, ponieważ wciąż dostojnicy kościelni nie pozwalaj ą zbadaćobecnej tkaniny, ani obejrzeć jej zdjęcia.Istnieje kopia chusty, wykonana przez Thoma-sa Heaphy Młodszego w drugiej połowieXIX wieku.Artysta ten ponoć pokonał wszystkie bariery, przedarł się do najbardziejstrzeżonego miejsca i wykonał barwny szkic chusty bezpośrednio z oryginału.Oryginałszkicu chusty św.Weroniki można obejrzeć w albumie kopii podobizn Chrystusa,przechowywanym w British Museum.Sprawa jest jednak podejrzana już z tego choćbypowodu, że artysta nie ujawnił szczegółów okoliczności wykonania kopii.Nie podał nawetroku, w którym udało mu się ujrzeć chustę.Możliwe więc, że kopia Heaphy'egojestdziełem jego artystycznej fantazji.Jeżeli relacje artysty są kłamstwami, to prawdąjest to,że owe kłamstwa przetrwały ponad sto lat.Trafiaj ą się jednak opisy literackie chusty, przedstawiające wiele kopii wizerunkusprzed 1527 roku.Różnią się one bardzo między sobą.Najwcześniejsze artystyczneprzedstawienia chusty św.Weroniki zaczęły się pojawiać, gdy Bonifacy VIII ogłosił rok1300 Rokiem Zwiętym, a także pózniej po roku 1350, za pontyfikatu Klemensa VI.Trudno jednak ustalić, które z tych kopii sąnajbliższe oryginałowi.Niektóre wykonanezostały przez wybitnych artystów, stąd przekonanie, że są najwierniejsze.Historia "świętych obliczy" jest tajemnicza i wielce zagmatwana.Badania historykówsugerują, że najwcześniej udokumentowany przykład wyobrażenia Jezusa, odciskającegoswoje oblicze na płótnie, pochodzi z Edessy i wyprzedza o cztery wieki analogicznewzmianki o powstaniu wizerunku na chuście św.Weroniki.Według przekazów Jezus miałsobie wytrzeć skrwawi ona twarz kawałkiem płótna wziętego od jednego ze swoichuczniów.Być może więc chusta Weroniki powstała jako kopia "świętego oblicza" z Edessypo przywiezieniu go do Konstantynopola w 944 roku.Istniała także hipoteza, że "całun" i"święte oblicze" z Edessy to jedno i to samo.Okazała się ona jednak nieprawdziwa zchwilą, gdy datowanie radio-węglowe ustaliło wiek całunu na lata 1260-1390, zaś zródłahistoryczne sugerują, że "święte oblicze" z Edessy powstało w okresie pomiędzy szóstymwiekiem a rokiem 1204.Zachowało się kazanie Grzegorza, arcydiakona konstantynopolskiej katedry HagiaSophia, wygłoszone w 944 roku, gdy "święte oblicze" z Edessy przywieziono doKonstantynopola.Według jego relacji na płótnie oprócz oblicza istnieje także plama poranie w boku Jezusa.Grzegorz musiał więc widzieć całą postać Jezusa ze skrzyżowanymirękami.Powstaje zatem pytanie, jak to możliwe, by płótno ze "świętymObliczem" z Edessy nosiło ślady rany w boku Jezusa, jeżeli nie było całunemgrobowym, którym był całun turyóski?Gdyby utożsamić "święte oblicze" z Edessy z całunem, otrzymalibyśmy wielewyjaśnień.Przede wszystkim należałoby dojść do wniosku, że chusta Weroniki była kopiątwarzy z całunu, wykonaną w czasie, gdy całun znajdował się w Konstantynopolu.Idącdalej tym tropem można byłoby dojść do wniosku, że pierwowzorem wszystkich"świętych obliczy" był właśnie ów całun z Edessy.Można przyjąć więc hipotezę, że międzyszóstym stuleciem a rokiem 1204 istniała relikwia, która jako "święte oblicze" z Edessypod wieloma względami odpowiadała całunowi.Ta hipoteza odrzucałaby jednocześnieistnienie fałsze-rza-artysty z XIV wieku.Odrzucałaby także wyniki datowaniaradiowęglowego.Czy można tym wynikom jednak zaprzeczyć? Czy datowanieradiowęglowe, jako pochodna fizyki jądrowej, może dawać błędne wyniki? Czy jest tometoda niezawodna?Przypomnijmy: przedstawiciele trzech różnych krajów, niezależnie od siebie,przeprowadzili badania radiowęglowe.Wśród nich byli i katolicy, i kwakrzy, istniała więcróżnorodność wyznaniowa.Wziąwszy pod uwagę fakt, że całun turyński padł ofiarą pożaru, że przez stulecianarażony był na dym płonących świec, można dopuścić myśl, że okoliczności te mogąutrudniać dokonanie dokładnego datowania radiowęglowego.Próbki wzięte do datowaniapobrano z brzegu całunu, który prawdopodobnie był dotykany choćby przez dostojnikówkościelnych podczas częstych pokazów relikwii.To dawałoby dodatkową grozbęzanieczyszczeń.Zanieczyszczenia mogłyby więc być jednym z powodów błędu wdatowaniu radiowęglowym.Istniej ą uczeni przeciwstawiający się tym tłumaczeniom i okolicznościom.Twierdząoni, że gdyby je nawet uwzględnić, stanowiłyby zaledwie 0,1 procenta błędu w datowaniuradiowęglowym.Jednakże są też i tacy, którzy twierdzą, że datowanie radiowę-glowe,mimo swej precyzji naukowej, może dawać nieścisłe wyniki.Wszystkie te wątpliwościdałoby się, być może, rozstrzygnąć, gdyby władze papieskie nie zabraniały dostępu do"świętych obliczy".Nasuwa się więc pytanie zasadnicze: dlaczego Kościół utrudnia te badania? Czymmożna tłumaczyć uporczywe wzbranianie dostępu do chusty ludziom z zewnątrz,uczonym? Niedopuszczenie osób świeckich do relikwii stało się bowiem stałym zakazemKościoła.Dlaczego?Pytanie to staje się tym bardziej zasadne, gdy Kościół sam przyznaje, że istniejąrównież wątpliwości natury historycznej co do istnienia "świętej Weroniki" i sytuacjiodpowiadającej popularnej legendzie.Kobiety o tym imieniu nie ma w oficjalnym wykazieświętych Kościoła rzymskokatolickiego.Utrzymanie święta ku jej czci (12 lipca)motywowane jest zatem chęcią podtrzymywania legendy.Chusta może być przecież kopią "świętego oblicza" z Edessy, wykonaną przez malarzaz X wieku.Nie mamy pewności, czy płótno przechowywane dziś jako chusta jest tymsamym płótnem, które pokazywano średniowiecznym pielgrzymom.Czy chusta i inne"święte oblicza" przypominaj ą splotem całun?Jaki interes ma dzisiaj Kościół w tym, aby wzbraniać badaczom dostępu do zródeł iukrywać prawdę?Może więc ma rację wspomniany wcześniej brytyjski fizyk, dr Michael Straiton, którytwierdzi, że w XIV wieku ukrzyżowano człowieka w taki sam sposób jak Chrystusa, jegozwłoki owinięto tkaniną i tak oto, w wyniku procesu wywołanego przez działanie słońca,powstał tajemniczy całun.Wziąwszy pod uwagę inne zbrodnie, jakich Kościół dokonał w imię Chrystusa, orazokoliczności zmierzające do celowego utrudniania badań, skłonni jesteśmy przyznać racjętej hipotezie, pomijając nawet racje innych uczonych
[ Pobierz całość w formacie PDF ]