[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zapadła w tejmierze decyzja sejmowa dnia 4 lutego, w chwili zatem, kiedy Dybicz kongresowe graniceprzestępował z wojskiem rosyjskim.Powstanie przed wyruszeniem do boju wdziewało kró-lewską purpurę na swe ramiona, mniemając zapewne, że w tych znakach majestatu poważnieji dzielniej się zetrze z carem.N a j j a ś n i e j s z e izby kazały sobie n a w i e r n o ś ćprzysięgać narodowi; otworzono nawet ku temu celowi księgi po województwach, powiatachi miastach, aby się w nie zapisywali składający przysięgę wierności sejmowi i do aktu po-wstania nadzwyczajnego przystępujący.Kończąc tę legislacją sejmu narodowego przed kampanią, kończę także pierwszy okres in-surekcji, która zamiast obrócić broń swoją przeciwko nieprzyjacielowi z pierwszego zaraz169pochopu, wolała pierwej długo zastanawiać się i radzić nad swymi losy.Z tym także okresemkończę tej drugiej księgi mojej opowiadanie, przeciągłe, bo rzecz krajową, a n i e z n a n ą izawiłą, krajowi, ile możności, najdokładniej wystawić pragnąłem.W ciasnym co do miejscaobrębie, gdyż tylko pośród miejskich murów, i w krótkim nader czasie, bo tylko we dwóchmiesiącach zmieściła w sobie i zużyła rewolucja 29 listopada materią życia, ruchu, wstrzą-śnień, wystarczyć mogącą w innej porze całej nieledwie generacji i zapełnić sobą daleko ob-szerniejsze przestrzenie.Wieleż się to starło wyobrażeń w Warszawie wiele kolei przebyli-śmy w tych krótkich chwilach! A wszystko z lepszego w gorsze obracało się; skutek natural-ny rozbioru, który nie mógł nie wywrzeć swego wpływu na nasz rozsądek publiczny i cha-raktery indywidualne.Naród z początku rzeczy swoje widział jasno, lecz uwzięto się, abyjego zdanie omylić.Wśród ciągłych przemian, wśród gwałtownych przechodów, skoków odwładzy byłego rządu do klubu, od klubu do żołnierskiego absolutyzmu, od żołnierskiego ab-solutyzmu do monarchii konstytucyjnej: owe okoliczności przeważne (o których w pierw-szym tomie obszernie mówiłem), same jedne rokujące jakąś przyszłość powstania, zupełniezaniechane były.Wszystko zrobiliśmy, próbowaliśmy wszystkiego, prócz tego tylko, co naswprost do zbawienia, do bytu i niepodległości prowadziło prócz Litwy i Rusi, bez którychnie masz Polski, bez których nie byłoby Moskwy w Europie.Kawałek nadwiślański zindywi-dualizował się w ogromie ziem starożytnej Rzeczypospolitej: cząstka kongresowa mniemałasię być całością! Całością organiczną a oddzielną! Sprawa stała przeto na miejscu, w Koronie,śród wielkiego, nadzwyczajnego ruchu umysłów, ożywiającego ostatnie nawet kończynyRzeczypospolitej.Słabła w ziemiach koronnych pomimo ogólnego entuzjazmu; wikłała się wWarszawie pomimo przyrodzonej prostoty i jasności swojej.Ten widok zakrwawią serceludzkie i przejmuje duszę głębokim smutkiem! Nieprzyjaciel, któregośmy szukać i niełatwoznalezć mogli w grudniu, zeszedł nas w lutym nie przygotowanych, nie tak, jak należało,uzbrojonych, co gorsza powaśnionych.Na świecie wszystko może podpaść wątpliwości,tylko ta jedna prawda zostanie święta na wieki i nienaruszona: że naród powstający nie powi-nien się kłócić z samym sobą że kraje w insurekcji stoją na z g o d z i e.Lecz tego takżeprzemilczyć niepodobna: że jeżeli wpośród takich okoliczności albo ułomność ludzka, albowady instytucyj zagrażają sprawie publicznej, jeżeli osobliwie biorą górę, wtedy te przeszko-dy koniecznie uchylić należy, choćby się nie obeszło przy tym bez silnego domowego wstrzą-śnienia.Po upadku dyktatury, zaczętej w interesie Moskwy, utrzymywanej ze strachu zabu-rzenia społecznego, trzeba było n o w e j r e w o l u c j i.Biada tym, co się stali do niej po-wodem! Ale także biada i tym, co jej nie zrobili, gdy się tego okazała potrzeba: bo czynić zlejest to równy występek przeciwko ojczyznie, jak temu nie chcieć albo nie umieć w swojejporze zapobiec.Wychodząc z tego punktu nie pojmuję, co by teraz miały za prawo fakcjerewolucyjne oskarżania jedna drugą, skoro wszystkie równo zawiniły.Po upadku Chłopickie-go stało się rzeczą aż nadto widoczną, że sejm kongresowy, koronny, Polski całej nie dzwi-gnie.Nie miał on tego geniuszu w sobie! Oznaczyłem jego położenie ekscentryczne.Stał wgłębi sceny, nie na przedzie szedł tylko za wypadkami, które go wyprzedzały: przywaryznośne w pokoju, w rewolucjach fatalne, szkodliwsze od najrozmyślniejszych, największychzbrodni.Rewolucja potrzebuje rządu, co by ją samą ciągle wyprzedzał i prowadził jak za rę-kę.Wszelako myśl takiego rządu, myśl k o m u n y m i e j s k i e j, projektowanej dla zawo-jowania sejmu, myśl natchniona przez rozpacz, nie bierze żadnego skutku.Materiałów wcalenie brakowało; brakowało tylko ludzi do tego.A zatem: ani wojskowe rządy jednego, anigminne ludu, ani j e d e n, ani m a s a tym powstaniem kierować nie mogły aczkolwiekkażda z tych dwóch ostateczności była lepsza, naturalniejsza, zgodniejsza z potrzebami insu-rekcji jak sejm, który na podobieństwo stawu zarosłego w nizinie zniskąd nie miał ani przy-pływu, ani nigdzie odpływu.Wtem ogłaszamy monarchią konstytucyjną, jako wiekować ma-jącą w Polszcze! Uczyniono to najbardziej dla pobudek zagranicznych, ażeby nie myśleli ob-cy, że duchem naszego powstania włada duch demokratyczny.Z tego względu zrobię uwagę170następującą.Kto ogłasza monarchią, a nie obiera króla, ogłasza konkurs na berło, stręczącswoim i obcym wab niebezpieczny.Kilkakrotnie, zdaje mi się, wspomniałem, że insurekcjaprzed czasem o kształcie przyszłego bytu narodowego decydować nie powinna i nie ma pra-wa bo dziecię jeszcze nie narodzone po imieniu samo siebie nazwać nie może.Nie byliśmytedy ani monarchią, ani republiką.Tak myślałem i tak jeszcze myślę.Jednakże gdy dyktaturachybiła, gdy gmina miejska nie doszła, a sejm koniecznie monarchią kreował, okoliczności testawiają kwestią rewolucyjną narodu na innym gruncie.Ponieważ tak się stało, a nie inaczej,obierając zatem jedno z dwojga złego, pytam się: czyż nie lepiej było nareszcie posadzić ży-wego króla na tronie jak larwę królewską? Znak majestatu bez o s o b y: cóż to za mądrośćpolityczna? Wszystkie niedogodności, wszystkie przywary monarchii utemperowanej, bezjedynej jej korzyści, b e z i n t e r e s u d y n a s t y c z n e g o: cóż to za loika, co to za ra-chuba! Wiem, że oglądano się na cudzoziemców, rzucając tę ponętę to Austrii, to Prusom,pomykając się nawet aż do Holandii, w mniemaniu zapewne, że odrośl holenderska (młodszysyn króla) lepiej przypadłaby do smaku Mikołajowi.Ale któż powiedział sejmowym naszympolitykom, że korona, po którą się trzeba było schylać na placu tylu krwawych bitew, że ko-rona polska przed bitwami z Moskwą, przed zwycięstwem mogła mieć jakąś wartość? %7łemogła była być przyjętą? Ponieważ chciano monarchii, trzeba więc było zaraz obrać króla.Król cudzoziemiec być nie mógł, a więc trzeba było króla Polaka, rzeczy zrozumiałej dla lu-du, który pojął dyktaturę.Te ideje wiążą się z sobą.Ta loika jest jasna.K r ó l p o l s k i, wkierunku, jaki rzeczy wzięły, była to ostatnia, jak sądzę, kombinacja zbawienia.Po zenerwo-waniu innych wyobrażeń jeden jeszcze i n t e r e s d y n a s t i i zostawał w rezerwie.Berłow pewnych okolicznościach może być nie tylko nagrodą, ale zarazem środkiem ratunku
[ Pobierz całość w formacie PDF ]