[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Takich ludzi nie brakuje - stwierdził z ironią Luckman i uśmiechnął się krzywo.- Widziałem ostatnio ogłoszenie w L.A.Times".Każdy, kto szczególnie dotkliwie skrzywdzi Charlesa Frecka, może dostać w nagrodę radio.- Dam ci za niego prędkościomierz.Model Borg-Warner - zaproponował Charles Freck.- Ten, który ukradłeś sąsiadowi z garażu? - spytał Luckrnan.- Pistolet też pewnie kradziony - odparł Charles Freck.Prawie wszystkie przedmioty o jakiejś wartości musiały być kiedyśkomuś ukradzione.To właśnie dowodzi, że są wartościowe.- Zacznijmy od tego - powiedział - że facet też na pewno ukradłten prędkościomierz.Podejrzewam, że przechodził już z ręki do ręki jakieś piętnaście razy.Przecież tu świetna rzecz.- Skąd wiesz, że go ukradł? - spytał Luckman.- Cholera, jeżeli ktoś ma w garażu osiem prędkościomierzy, a z każdego zwisają odcięte przewody, to co to może znaczyć?Znasz może kogoś, kto poszedłby do sklepu i kupił sobie osiem sztuk?- Myślałem, że pracujesz nad cefoskopem - powiedział Luckman do Barrisa.-Skończyłeś już?- Nie mogę nad nim siedzieć dzień i noc, bo to za trudna robota - odparł Barris.- Muszę sobie czasem zrobić przerwę.-Wielofunkcyjnym scyzorykiem odkroił kawałek gumy.- Tym razem nie powinno być żadnego hałasu.- Bob jest pewnie przekonany, że naprawiasz jego cefoskop - powiedział Luckman.- Leży w łóżku w swojej sypialni i myśli,że się tym zajmujesz, a ty się zabawiasz pistoletem.Zgodzisz się chyba z nim, że powinieneś odpracować zaległy czynsz?- Podobnie jak dobre piwo - rzekł Barris - skomplikowana i trudna rekonstrukcja uszkodzonego urządzenia elektronicznego.- Nie gadaj tyle, tylko wystrzel wreszcie z tego epokowego wynalazku za jedenaście centów - powiedział Luckman i beknął.Doczekałem się, pomyślał Robert Arctor.Leżał na plecach na łóżku, w szarym świetle wypełniającym sypialnię i patrzyłtępo przed siebie.Pod poduszką miał policyjny rewolwer kaliber trzydzieści dwa.Kiedy usłyszał na dworze strzał zdwudziestki dwójki Barrisa, odruchowo wyciągnął rewolwer spod łóżka i położył w zasięgu ręki.Odruch obronny przeciwkoniesprecyzowanemu zagrożeniu.Nawet się nie zastanowił, dlaczego to robi.Jednak rewolwer pod poduszką nie mógł mu w niczym pomóc przeciwko takiemu aktowi sabotażu, jakim było zniszczeniejego najcenniejszego instrumentu.Kiedy wrócił do domu po rozmowie z Hankiem, zaraz sprawdził wszystkie inne urządzeniai przekonał się, że działają bez zarzutu.Zaczął od samochodu.W takich razach zawsze trzeba zacząć od obejrzeniasamochodu.Niezależnie od tego, co tu się naprawdę działo i kto to robił, było w tym coś obrzydliwie tchórzliwego.Jakiśrozstrojony wewnętrznie, pozbawiony woli maniak, czający się gdzieś na obrzeżach jego życia, zadawał mu ciosy, przedktórymi nie mógł się obronić.Właściwie nie wyobrażał go sobie jako konkretnego człowieka, tylko jak chodzącą, kryjącą siępo kątach personifikację stylu życia, jakie prowadzili.Kiedyś jego życie wyglądało przecież inaczej.Kiedyś nie trzymał pod poduszką rewolweru kaliber trzydzieści dwa, a napodwórzu za domem nie było szaleńca strzelającego nie wiadomo po co z pistoletu Nie było także innego (a może to ten sam?)psychopaty, który przerobił cefoskop - tak kosztowne i cenione przez wszystkich mieszkańców domu i ich przyjaciółurządzenie - na obraz i podobieństwo swojego pokręconego umysłu.Kiedyś życie Boba Arctora układało się inaczej: miałżonę podobną do tysięcy innych żon, dwie córeczki, normalny dom, w którym codziennie robiono porządki.Ktoś zawsze pod-nosił z podjazdu gazety i wyrzucał do śmieci, a czasami nawet otwierał i czytał.Pewnego dnia, kiedy wyciągał spodkuchennego zlewu maszynkę do popcornu, uderzył głową o kant szafki.Ból, który wciął się gwałtownie i niezasłużenie w jegoczaszkę, zerwał mu sprzed oczu zasłonę.Nagle zrozumiał, że nie czuje nienawiści do kuchennego mebla, lecz do żony,córeczek, do całego domu, do ogródka za domem, gdzie stała spalinowa kosiarka do trawy; do garażu, do kaloryferów, doogródka przed domem, do płotu, do całego tego zasranego miejsca i wszystkich żyjących w nim osób
[ Pobierz całość w formacie PDF ]