[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kopano ciÄ™, bito, lżono; wrzeszczaÅ‚eÅ› z bólu, tarzaÅ‚eÅ› siÄ™ po ziemi we wÅ‚asnej krwi i we wÅ‚asnych wymiocinach.SkamlaÅ‚eÅ› o litość, zdradziÅ‚eÅ› wszystkich i wszystko.Czy znasz choć jedno poniżenie, które ciÄ™ ominęło?Winston przestaÅ‚ szlochać, choć Å‚zy wciąż spÅ‚ywaÅ‚y mu po twarzy.PodniósÅ‚ wzrok na O'Briena.- Nie zdradziÅ‚em Julii - powiedziaÅ‚.O'Brien popatrzyÅ‚ na niego z namysÅ‚em.- Tak.To prawda.Nie zdradziÅ‚eÅ› Julii.Dziwaczny podziw dla O'Briena, podziw, którego nic nie mogÅ‚o zniszczyć, znów przepeÅ‚niÅ‚ serce Winstona.Jakiż to mÄ…dry czÅ‚owiek, pomyÅ›laÅ‚, jakiż inteligentny! O'Brien zawsze rozumiaÅ‚ wszystko, co siÄ™ do niego mówiÅ‚o.KtoÅ› inny natychmiast odparÅ‚by, że przecież zdradziÅ‚ JuliÄ™.Bo czyż nie zÅ‚ożyÅ‚ wyczerpujÄ…cych zeznaÅ„ podczas tortur? PoinformowaÅ‚ dokÅ‚adnie Å›ledczych o jej zwyczajach, charakterze, przeszÅ‚oÅ›ci; wyjawiÅ‚ w najdrobÂniejszych szczegółach przebieg spotkaÅ„ i treść rozmów; opowiedziaÅ‚ o posiÅ‚kach przyrzÄ…dzanych z czarnorynkowych artykułów, o cudzołóstwie, o nie sprecyzowanych knowaniach przeciwko Partii - o wszystkim.A jednak, w tym sensie, w jakim rozumiaÅ‚ to sÅ‚owo, nie zdradziÅ‚Julii.Nie przestaÅ‚ jej kochać.Jego uczucia wobec niej pozostaÅ‚y takie same.O'Brien pojÄ…Å‚ rzecz od razu, nic nie trzeba mu byÅ‚o tÅ‚umaczyć.- Powiedzcie mi, kiedy mnie zastrzelÄ…? - spytaÅ‚ Winston.- Chyba bÄ™dziesz musiaÅ‚ jeszcze dÅ‚ugo czekać - rzekÅ‚ O'Brien.- Twój przypadek nie jest prosty.Ale nie trać nadziei.PrÄ™dzej czy później każdego udaje siÄ™ wyleczyć.Na koÅ„cu zastrzelimy ciÄ™ na pewno.4CzuÅ‚ siÄ™ znacznie lepiej.Z dnia na dzieÅ„ - o ile można mówić o dniach, gdy nic nie dzieli ich od siebie - przybieÂraÅ‚ na wadze i powracaÅ‚y mu siÅ‚y.Jaskrawe Å›wiatÅ‚o nie gasÅ‚o ani na chwilÄ™ i wciąż rozlegaÅ‚ siÄ™ szum, lecz nowa cela byÅ‚a trochÄ™ wygodniejsza od poprzednich.MiaÅ‚ w niej stoÅ‚ek, a na pryczy z desek leżaÅ‚y materac i poduszka.Zaprowadzono Winstona do Å‚aźni, dość czÄ™sto pozwalano mu siÄ™ myć w blaszanej miednicy.Nawet dostarczano ciepÅ‚Ä… wodÄ™.OtrzymaÅ‚ nowÄ… bieliznÄ™ i czysty kombinezon.Owrzodzenie posmarowano jakÄ…Å› kojÄ…cÄ… maÅ›ciÄ… i naÅ‚ożono opatrunek.Na koniec usuniÄ™to więźniowi resztkÄ™ zÄ™bów i dano mu sztuczne szczÄ™ki.MusiaÅ‚o minąć wiele tygodni lub nawet miesiÄ™cy.Teraz, gdyby miaÅ‚ ochotÄ™, mógÅ‚by mierzyć upÅ‚yw czasu, ponieÂważ karmiono go w miarÄ™ regularnie.SÄ…dziÅ‚, że dostaje trzy posiÅ‚ki na dobÄ™; nie miaÅ‚ tylko pewnoÅ›ci, czy podawane sÄ… w dzieÅ„, czy w nocy.Jedzenie byÅ‚o nadÂspodziewanie smaczne; na co trzeci posiÅ‚ek dostawaÅ‚ miÄ™so.Raz nawet otrzymaÅ‚ paczkÄ™ papierosów.Nie miaÅ‚ zapaÅ‚ek, ale zawsze mógÅ‚ prosić o ogieÅ„ milczÄ…cego strażnika, który przynosiÅ‚ posiÅ‚ki.Kiedy pierwszy raz zapaliÅ‚, zrobiÅ‚o mu siÄ™ niedobrze, lecz nie zrezygnowaÅ‚.DawkowaÅ‚ sobie papierosy, palÄ…c pół po każdym posiÅ‚ku, żeby paczka starczyÅ‚a na dÅ‚użej.DostaÅ‚ także biaÅ‚Ä… tabliczkÄ™ z przywiÄ…zanym do rogu ołówkiem.PoczÄ…tkowo w ogóle z niej nie korzystaÅ‚.Nie próbowaÅ‚ nawet wyrwać siÄ™ z apatii.Czas miÄ™dzy posiÅ‚Âkami spÄ™dzaÅ‚ prawie bez ruchu, albo Å›piÄ…c, albo leżąc w sennym odrÄ™twieniu, z zamkniÄ™tymi oczami, gdyż otwarcie ich wymagaÅ‚o zbyt wielkiego wysiÅ‚ku.Już dawno przywykÅ‚ do spania przy silnym Å›wietle padajÄ…cym mu prosto na twarz.Jedynie sny miewaÅ‚ znacznie mniej chaotyczne.ÅšniÅ‚ teraz wyjÄ…tkowo czÄ™sto, zawsze o rzeÂczach przyjemnych.PrzebywaÅ‚ w ZÅ‚otej Krainie lub siedziaÅ‚ wÅ›ród potężnych, wspaniaÅ‚ych, zalanych sÅ‚oÅ„cem ruin, z matkÄ…, z JuliÄ…, z O'Brienem - siedzieli sobie leniwie i rozmawiali o pogodnych sprawach.Kiedy myÅ›laÅ‚ o czymÅ› na jawie, to niemal wyÅ‚Ä…cznie o swoich snach.OdkÄ…d znikÅ‚ bodziec w postaci groźby bólu, Winston jakby straciÅ‚ zdolność do podejmowania wysiÅ‚ku intelekÂtualnego.Nie nudziÅ‚ siÄ™, nie czuÅ‚ potrzeby prowadzenia rozmów, nie tÄ™skniÅ‚ do żadnych rozrywek.To, że przebyÂwaÅ‚ w samotnoÅ›ci, bez bicia i przesÅ‚uchaÅ„, w dodatku syty i czysty, zadowalaÅ‚o go w zupeÅ‚noÅ›ci.Z czasem spaÅ‚ coraz mniej, ale wciąż nie miaÅ‚ ochoty wstawać z łóżka.NajchÄ™tniej leżaÅ‚ bez ruchu, czujÄ…c, jak powracajÄ… mu siÅ‚y.ObmacywaÅ‚ swoje ciaÅ‚o, aby siÄ™ upewnić, czy jego mięśnie naprawdÄ™ nabierajÄ… masy, a skóra staje siÄ™ mniej wiotka.Wreszcie odeszÅ‚y go wszelkie wÄ…tpliwoÅ›ci: tak, przybieÂraÅ‚ na wadze; uda miaÅ‚ już zdecydowanie grubsze od kolan.Od tej chwili, na poczÄ…tku z niejakim ociÄ…ganiem, zaczÄ…Å‚ siÄ™ systematycznie gimnastykować.Wkrótce mógÅ‚ już przejść trzy kilometry, spacerujÄ…c wolno po celi, a kabÅ‚Ä…kowate ramiona nieco mu siÄ™ wyprostowaÅ‚y.Ale kiedy zabraÅ‚ siÄ™ do trudniejszych ćwiczeÅ„, ze zdziwieniem i upokorzeniem odkryÅ‚, że nie może im podoÅ‚ać.Nie potrafiÅ‚ przyspieszyć kroku, nie umiaÅ‚ utrzymać stoÅ‚ka w wyprostowanej rÄ™ce, przewracaÅ‚ siÄ™, gdy usiÅ‚owaÅ‚ stanąć na jednej nodze.Z przysiadu podniósÅ‚ siÄ™ z ogromnym wysiÅ‚kiem, ledwo przezwyciężajÄ…c rwÄ…cy ból ud i Å‚ydek.Kiedy siÄ™ poÅ‚ożyÅ‚ na brzuchu i usiÅ‚owaÅ‚ zrobić pompkÄ™, okazaÅ‚o siÄ™ to beznadziejne: nie potrafiÅ‚ podźwignąć siÄ™ choćby o centymetr.Ale po kilku dniach - i kilku kolejnych posiÅ‚kach - nawet tej sztuki udaÅ‚o mu siÄ™ dopiąć; z czasem doszedÅ‚ do szeÅ›ciu pompek pod rzÄ…d.ZaczÄ…Å‚ odczuwać dumÄ™ ze swojej sprawnoÅ›ci fizycznej i miaÅ‚ tylko nadziejÄ™, iż jego twarz również odzyskuje dawny wyglÄ…d
[ Pobierz całość w formacie PDF ]