[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie zgadzam się z takim wyjaśnieniem, ponieważ nie widzę żadnego pożytku z tegodoświadczenia dla ludzkiego organizmu, wtedy, gdyrozpoczął się już nieodwracalny proces umierania.Trudno mi uznać to za biologiczną funkcję mózgu, gdyżzakrawa to na paradoks.Jaką korzyść miałoby ciałoz wykształcenia w sobie takiej funkcji?Natomiast zupełnie inaczej ma się sprawa z ewolucjąduchową.Pewien filozof rzekł Geniusz budzi sięwtedy, gdy jesteś przyparty do muru".Jeśli chodzio społeczeństwo, to z pewnością wszyscy jesteśmy przyparci do muru atomowego.Osiągnęliśmy taki stopieńrozwoju, że nasze dalsze przeżycie biologiczne stoi podznakiem zapytania, jeśli nie dokona się w nas prawdziwa duchowa ewolucja lub raczej deewolucja, gdyżto, co nas czeka, to powrót do zródeł, do wiedzyduchowej, która w nas tkwi.Całkiem możliwe, że w tym tak zawikłanym procesieewolucji rozwój techniki samozagłady doprowadzi do148 RAYMOND MOODYduchowego przebudzenia.Być może duchowa ewolucjastanie się koniecznością, gdy jako gatunkowi nie pozostanie nam już żadne inne wyjście.Myślę, że to grozba zbiorowego samobójstwa zasprawą niezwykle wyszukanej techniki wojennej wymusza dokonujące się właśnie powszechne nadprzyrodzoneuniesienie.Przeżycia na granicy śmierci są zaledwiejedną z wielu prawidłowości, jakie zarysowały się wwyniku przyspieszonego intelektualnego i technicznegorozwoju.Wszystkie te duchowe zjawiska mają pewne cechywspólne.Istnieją na przykład interesujące paralele między głębokimi stanami pozornej śmierci a darem prorokowania (porównaj w Rozdziale 1 Prorocze Wizje" przyp.aut.).Istnieją też zbieżności między niektórymi przypadkami nawiązania kontaktu z UFO a zdumiewającym, regularnym zjawiskiem zbiorowych objawieńMaryjnych.Wierzę, że zachodzi tu jakaś zasadnicza współzależność że wszystkie te doświadczenia są przejawemzbiorowej przemiany świadomości ludzkiej jako reakcjina realną możliwość nuklearnej zagłady.Ciekawe, że era UFO rozpoczęła się w 1947 roku,a więc dwa lata po wybuchu pierwszej bomby atomowej.Od tego mniej więcej czasu datuje się też nagływzrost liczby i zasięgu nawiedzeń Maryjnych.Wierzęteż, że zdolność nawiązywania kontaktu ze zmarłymijest częścią ogólnego procesu przebudzenia.Można powiedzieć, że zjawisko to, coraz częstsze, jest prostszymsposobem na osiągnięcie tego samego wymiaru świado-Zasłużeni badacze 149mości, jaki staje się dostępny w trakcie doznań nagranicy śmierci, lecz bez narażania życia.Myślę, żeosoby, które mają tego rodzaju doświadczenia wchodząprzez te same drzwi, ale inaczej.Poglądy te ani mi nie zaszkodziły ani nie pomogły wkontaktach z kolegami w pracy.Kilku wykładowcówJersey City State College, gdzie pracuję, chętnie rozmawiało ze mną na te tematy, ale tyleż samo okazałonieprzychylność.W kręgach akademickich badania tego rodzaju zdarzeń kojarzą się z zacofaniem, przesądami, irracjonal-nością.Takie nastawienie kolegów nie przyniosło miszkody, ale też nie zachęcało mnie do pracy.Powinienem być chyba wdzięczny kolegom za tę grzeczną obojętność.DOKTOR KENNETH RINGCzęsto podkreślam, że to właśnie Ken Ring uprawomocnił" moje dzieło.Ponieważ moja książka opartabyła o relacje kilkudziesięciu osób, na podstawie których mogłem dopiero odkryć pewne prawidłowości,spotkała się z powszechną krytyką w kręgach medycznych.Uważano, że potraktowałem zagadnienie za bardzo po dziennikarsku, w sposób mało naukowy.Naszczęście znalazł się Kenneth Ring, który tę lukę wypełnił.O przeżyciach na granicy śmierci usłyszał jeszcze na150 RAYMOND MOODYstudiach, ale dopiero lektura %7łycia po życiu skłoniłago do podjęcia badań nad tym zjawiskiem.Poddałszczegółowej analizie doświadczenia 102 osób i zdołałustalić, że ani religia ani rasa nie mają wpływu nacharakter przeżyć.To samo dotyczyło wieku.Potwierdził też moje spostrzeżenia, że doznania u progu śmierci prowadzą do korzystnych przemian osobowości.Do pracy Ringa nawiązuje każdy, kto prowadzi w tejdziedzinie jakiekolwiek znaczące studia.Z Rozdziału 1wiemy już, że wymyślone przez niego metody i pytaniazostały powszechnie przyjęte jako standardowe dla tegotypu badań.Swój dorobek naukowy zawarł w pracyLife at Death: A Scientific Imestigation of the Near--Death Expeńence.Oto jego opowieść:Wystarczyło, żebym wysłuchał tylko jednej relacji i złapałam bakcyla na całe życie.Stało się to w 1977 roku,wiedziałem już o tym zjawisku tyle, żeby samemu podjąćbadania.Ale potrzebne było to pierwsze osobiste zetknięcie z tego rodzaju przeżyciem.Potem nigdy jużnie miałem dość tych opowieści.Pierwszej relacji dostarczyła mi kobieta, której w czasie porodu gwałtownie obniżyło się ciśnienie krwi.Zrobiło jej się ciemno przed oczami.Kiedy odzyskałaprzytomność" spostrzegła, że unosi się w kącie salioperacyjnej, spoglądając w dół na lekarzy, którzy staralisię ją ożywić i odebrać poród.Nie przemieszczała się w tunelu ani nie widziałaświetlistych istot, ale przychodziły jej do głowy myśli,jakby ktoś w ten sposób się z nią porozumiewał.Dowie-Zasłużeni badacze 151działa się, że nic jej nie będzie i że ma wrócić do ciała. Wiesz już teraz, jak tu jest", usłyszała, pora wracać"
[ Pobierz całość w formacie PDF ]