[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Do jutra trzydzie­ści tysięcy może zalać tę dolinę.Za tydzień ich liczba się podwoi.Lyam, nie zdajesz sobie sprawy, jak potężna jest jego siła.W ciągu roku może wysłać przeciwko nam milion żoł­nierzy i tysiąc magów! Musisz działać! Natychmiast!Lyam siedział sztywno wyprostowany.Na jego twarzy ma­lowały się sprzeczne, bolesne uczucia.– Czy możesz nam pomóc?– Mogę spróbować, jeżeli uda wam się otworzyć dla mnie wolne przejście ku machinie, lecz nie wiem, czy będę potrafił zamknąć śluzę.To prawda, władam wieloma innymi mocami, lecz nawet jeżeli uda mi się pokonać moje uwarunkowania i będę w stanie sprzeciwić się Imperium.nawet jeśli wytracę wszystkich żołnierzy Tsuranich w dolinie, to i tak nie na wiele się to przyda, bo o parę kroków stąd czekają kolejne, nieprze­brane rzesze.Lyam skinął krótko głową i zwrócił się do Aruthy.– Wyślij natychmiast jeźdźców ku Pomocnej i Południo­wej Przełęczy.Powołaj wszystkie Armie Królestwa pod broń.– Arutha obrócił konia na tylnych nogach.Wydał głośno roz­kazy i po chwili ku obu przełęczom pomknęli jeźdźcy.Lyam zwrócił się do Puga.– Jeśli potrafisz nam pomóc, zrób to, lecz masz zaczekać, aż droga będzie wolna i bezpieczna.Jesteś jedynym mistrzem wielkiej sztuki magicznej w naszym świecie.– Wskazał ręką na Lauriego, Meechama i Kulgana.– Oni też mają się trzy­mać z dala od walki.To nie ich sprawa.Jeśli nam się nie powiedzie, użyj swojej mocy i sztuki, by powrócić do Krondoru.Carline i Anita muszą być przewiezione na wschód, do stry­jecznego dziadka Caldrica, ponieważ Ziemie Zachodu z pew­nością będą zdobyte przez Tsuranich.– Wyciągnął miecz i dał rozkaz ataku.Tysiąc jeźdźców ruszyło powolutku do przodu – rucho­ma ściana stali z każdą chwilą poruszała się szybciej i szyb­ciej.Czuwający nad porządkiem oficerowie wykrzykiwali rozkazy i tysiąc konnych pędziło jak jeden mąż.Lyam stanął w strzemionach i wskazując na Tsuranich, dał sygnał do ata­ku.Równy szereg jeźdźców przyspieszył raptownie i załamał się.Każdy pędził już teraz na własną rękę.Tsurani usłyszeli tętent nadciągającej kawalerii i wielu z nich wycofało się z walki z Elfami i Krasnoludami, by utworzyć obronny wał z tarcz.Pug, Laurie, Meecham i Kulgan patrzyli zafascyno­wani, jak ruchoma ściana jazdy zderza się z prowizoryczną linią obrony przeciwnika.Rozległy się okrzyki ludzi i prze­raźliwy kwik koni.Włócznie gięły się i pękały z trzaskiem.Linia tarcz załamała się w kilku miejscach, tam gdzie obrońcy padli martwi na ziemię.Szybko jednak zostali zastąpieni przez tylne szeregi i pierwszy atak sił królewskich został od­party.Lyam przegrupował swoje oddziały i błyskawicznie za­atakował ponownie.Tym razem zdołał się przedrzeć przez linię tarczowników.Pug spostrzegł, jak prawe skrzydło Tsuranich załamuje się i zwija pod naporem konnicy.Środek ich linii, gdzie stał sam Cesarz, wprowadzając porządek i zagrzewając ludzi do boju, wytrzymał.Nawet z tej odległości Pug widział, jak wielmoże Tsuranich usiłują nakłonić Cesarza do ucieczki.Cesarz stał wyprostowany z wyciągniętym mieczem, głoś­no wydając rozkazy.Odmówił opuszczenia pola walki i swoich żołnierzy.Ustawił oddziały ciasnym kręgiem wokół machiny śluzy, by inni mogli z Kelewanu wrócić do doliny.Obejrzał się.Z przejścia wysypywały się kolejne zastępy.Wkrótce po­winno być ich wystarczająco wiele, by pokonać niewielkie siły Królestwa.Poczuł, jak ziemia drży lekko pod stopami.Nagle jeden z panów wskazał coś za plecami Ichindara.Cesarz obejrzał się.Spomiędzy drzew na pomocnym skraju doliny wypadali jeźdźcy.Całe setki.Kawaleria z północy pierwsza odpowie­działa na wezwanie Lyama.Cesarz skierował nowo przybyłych żołnierzy na pomocny odcinek, by odparli nowe niebezpie­czeństwo.Z lewej strony dobiegł ich donośny okrzyk.Odwrócili się w tym kierunku.Gigantyczny wojownik w złocie i bieli wy­rąbywał pośród Tsuranich korytarz, dążąc wprost ku Światłości Niebios.Wszyscy możnowładcy Tsuranich rzucili się w jego stronę, by przeciąć mu drogę.Dowódca jednego z klanów sto­jący w pobliżu Cesarza rzucił się biegiem w jego stronę.– Wasza Wysokość, musisz natychmiast uciekać.Nie utrzymamy się długo.Jeśli zginiesz, Imperium zabraknie serca i bogowie odwrócą się od nas.Ichindar próbował się przeciągnąć koło niego, rwąc się do walki.Ogromny, biało-złocisty wojownik zwalił na ziemię ko­lejnego wielmożę Tsuranich.Był coraz bliżej.– Niebiosa, wybaczcie mi – zawołał oficer i uderzył Cesarza odwróconym na płask mieczem w tył głowy.Ichindar osunął się bezwładnie na ziemię.Oficer zawołał kilku żołnie­rzy, by przenieśli Cesarza przez śluzę.– Cesarz zemdlał! Zabierzcie go w bezpieczne miejsce! – Nie pytając o nic, żołnierze dźwignęli bezwładne ciało naj­wyższego wodza i ponieśli je szybko w stronę śluzy.Obok dowódcy armii pojawił się inny, niższy rangą.– Panie, wszyscy wielmoże zginęli! – krzyczał.Dowód­ca obejrzał się za siebie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl