[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I zapamiętany.Daniel wskoczył do powozu, który czekał przy głównej ulicy,wzbudzając niemałe zainteresowanie mieszkańców.Marcus wrócił chwilęwcześniej i prowadził z Hugh ożywioną, choć cichą rozmowę. Nic?  spytał Marcus, patrząc na niego. Nic  potwierdził Daniel. Jest jeszcze jedna gospoda  rzekł Hugh. Już na wrzosowisku, przySpaniards Road.Byłem tam kiedyś. Zawiesił głos. Jest bardziej ustronna. Jedzmy  powiedział ponuro Daniel.Możliwe, że ominęli jakąśgospodę przy głównej ulicy, ale zawsze mogą wrócić.A Frances twierdziła,że Chervil wspomniał o wrzosowisku.Powóz ruszył i pięć minut pózniej zatrzymał się pod gospodąHiszpańską, której białe ściany i czarne okiennice elegancko kontrastowały zbarwami wrzosowiska.Frances wyciągnęła rękę i zaczęła krzyczeć.Anna wkrótce zrozumiała, dlaczego George wybrał akurat tę gospodę.Leżała przy drodze przecinającej wrzosowiska Hampstead i choć nie byłajedynym budynkiem przy drodze, zapewniała większą prywatność niżgospody w centrum wsi.To zaś znaczyło, że jeśli wybrał odpowiedni moment(a wybrał), będzie mógł wywlec ją z powozu i przez boczne drzwi zaciągnąćdo swojego pokoju przez nikogo niezauważony.Oczywiście miał pomoc, wosobie swojego woznicy, który pilnował Anny, kiedy George poszedł poklucz. Nie zaufam ci, że będziesz siedziała cicho  warknął George,wpychając jej jakąś szmatę do ust.Oczywiście, pomyślała Anna, nie mógł309RLT poprosić właściciela gospody o klucz, prowadząc ze sobą kobietę ześmierdzącą szmatą w ustach.Nie wspominając już o związanych rękach.George najwyrazniej chciał, żeby poznała wszystkie szczegóły jegoplanu, dlatego ustawiając rzeczy w pokoju, kontynuował swój chełpliwymonolog. Trzymam ten pokój od tygodnia  mówił, stawiając krzesło przydrzwiach. Nie spodziewałem się, że spotkam cię na ulicy wczoraj, kiedy niemiałem powozu.Anna, siedząc na podłodze, patrzyła na niego z przerażeniem i fa-scynacją.Chyba nie zamierza ją o to obwiniać? Jeszcze jedna rzecz, którą udało ci się zepsuć  mruknął.Najwyrazniej zamierzał. Ale to nieważne  powiedział. W końcu wszystko się ułożyło.Znalazłem cię w domu twojego kochanka, dokładnie tak, jak przypuszczałem.Anna patrzyła, jak rozejrzał się po pokoju, szukając jeszcze czegoś,czym mógłby zabarykadować drzwi.Nie było tego dużo, chyba że zechciałbyprzesunąć całe łóżko. Ilu cię miało po mnie?  spytał, odwracając się powoli.Anna pokręciła głową.O czym on mówi? Och, powiesz mi to  warknął, podszedł do niej i wyszarpnął szmatę zjej ust. Ilu miałaś kochanków?Mniej więcej przez sekundę Anna miała ochotę zacząć krzyczeć.AleGeorge trzymał nóż, zamknął drzwi i zastawił je krzesłem.Nawet jeśliktokolwiek był w pobliżu i chciał ją uratować, George i tak zdążyłby pociąć jąna plasterki, zanim nadejdzie pomoc. Ilu?  powtórzył. %7ładnego  odparła odruchowo.To zdumiewające, że wobec takiego310RLT pytania mogła zapomnieć o nocy spędzonej z Danielem, ale do głowyprzyszły jej przede wszystkim wszystkie te samotne lata, bez żadnegoprzyjaciela, a tym bardziej kochanka. Och, myślę, że lord Winstead miałby coś innego do powiedzenia naten temat  parsknął George. Chyba że. Jego wargi rozciągnęły się wpaskudnym uśmiechu. Chcesz powiedzieć, że się nie sprawdził?Bardzo ją kusiło, by wyliczyć George owi, pod iloma względami Danielgo przewyższa, jednak zamiast tego powiedziała tylko: To mój narzeczony.George się roześmiał. Tak, ty w to wierzysz.Wielkie nieba, podziwiam tego człowieka.Coza wyczyn.A po wszystkim nikt nie uwierzy twojemu słowu przeciwko jego.Zamilkł na chwilę i sprawiał wrażenie niemal zazdrosnego. Bardzo wygodnie być hrabią.Mnie by to nie uszło na sucho.Rozpromienił się. Ale, jak się okazało, ja nie musiałem nawet prosić.Wystarczyło powiedzieć, że cię kocham, a ty nie tylko mi uwierzyłaś, alenawet doszłaś do wniosku, że na pewno się z tobą ożenię.Spojrzał na nią i zacmokał. Głupia dziewczyna. Co do tego nie będę się z tobą spierać.Przechylił głowę na bok i spojrzał na nią z aprobatą. Ojej, widzę, że starzejąc się, zmądrzałaś w końcu.Anna tymczasem zrozumiała, że nie może pozwolić George owiprzestać mówić.To opózniało jego atak, a jej dawało czas do namysłu.Niewspominając już o tym, że mówiąc, George przede wszystkim się chełpił; akiedy się chełpił, był mniej uważny. Miałam czas, by uczyć się na własnych błędach  powiedziała,311RLT zerkając na okno, kiedy podszedł do garderoby, żeby coś z niej wyjąć.Jak sąwysoko? Czy przeżyje upadek, jeśli wyskoczy?Odwrócił się, najwyrazniej nie znalazłszy tego, czego szukał, iskrzyżował ręce na piersi. Cóż, miło to słyszeć.Anna spojrzała na niego zaskoczona.Przyglądał się jej z niemalojcowskim wyrazem twarzy. Czy masz dzieci?  wypaliła.Wyraz jego twarzy stał się lodowaty. Nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl