[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pewnie, trzeba to robić.Ale gdzieśna końcu wszystko i tak będzie zależało od nich samych.Wziąć się za bary z życiem czystać z boku? Zmieniać świat czy narzekać? Chciałoby się powiedzie: Razem, młodziprzyjaciele , ale to chyba nie brzmi cool.Kiedyś cool nie był pozytywizm.Teraz nawetromantyzm.CO ROBI?Pomysłów na to, jak ruszyć z posad bryłę świata, a choćby jak pomóc sobie i in-nym, jest wiele.Można skorzystać i często już się korzysta z pomysłów, na które wpa-dli inni.Kilka z brzegu.Na przykład świetny pomysł organizacji Habitat for Humanity.Sprawdza ona ludzi i weryfikuje, którym rzeczywiście warto pomóc, bo naprawdę chcą98oni pomóc sami sobie.Wybrani przechodzą dwudziestoczterogodzinny kurs, na któ-rym uczą się, jak zostać właścicielem domu.Rodzina wybranej osoby musi następnie zainwestować sto godzin swojego czasu w budowanie czyjegoś domu.Następny etapto inwestycja jeszcze większa, ale w coś swojego trzysta godzin poświęconych nabudowę własnego domu.Po tych czterystu dwudziestu czterech godzinach Habitat forHumanity sprzedaje dom wart, dajmy na to, sto tysięcy za pięćdziesiąt tysięcy.Jednoale.Jeśli ktoś, kto taki dom za obniżoną cenę kupi, będzie chciał go sprzedać, będziemusiał zapłacić drugie pół ceny.Albo inny pomysł.Wiadomo, że obywatelskie zaangażowanie ludzi jest najmniej-sze w miejscach zmarginalizowanych przez społeczne przemiany.W takich wypadkachpotrzebna jest pomoc z zewnątrz.Dzięki niej lokalne środowiska mogą się odrodzić.Na przykład w Japonii i w Ameryce funkcjonuje instytucja service.Ochotnicy, pracują-cy charytatywnie, są opłacani godzinami pracy innych na rzecz ich samych.Systemkomputerowy rejestruje pracodoby zarobione i wydane.Każdy ma własny rachu-nek. Pracodoby są nieopodatkowane i można je gromadzić, płacąc nimi na przykładza usługi medyczne.99W Ameryce od kilku lat organizowany jest Narodowy Dzień Rodzinnego Wolon-tariatu.Pomagają w tym przedsięwzięciu lokalne organizacje i firmy z pierwszej setkina liście magazynu Fortune.Cel dzieci razem ze swoimi rodzicami, dziadkami,ciociami i wujkami mają coś zrobić dla swej wspólnoty.To nie sposób na poprawie-nie sobie samopoczucia, ale próba zaangażowania młodych ludzi w robienie czegośsensownego dla innych i dla siebie.To próba uświadomienia im, że aby życie miałowartość, musi iść w nim o coś więcej niż tylko o ja , mi , dla mnie.Wszyscy bar-dzo cenimy dni i godziny spędzone z dziećmi.Pracujemy dużo, a wolnego czasu mamymało.Każda chwila jest droga.Ale nie bylibyśmy w żaden sposób zubożeni, gdyby-śmy, nie tracąc ani na moment kontaktu z dziećmi, kilka z tych chwil poświęcili nazrobienie czegoś sensownego.Taki dzień wspólnej pracy nie tylko dla siebie miałbywielki wpływ na umysły dzieci.Byłby dla nich i dla nas wszystkich zródłem satysfak-cji.A być może dla paru innych osób zródłem zazdrości, która kazałaby im rok pózniejprzyłączyć się do nas.Czyny partyjne miały w sobie element Przymusu, ale sąsiedzki,obywatelski czyn na rzecz osiedla czy dzielnicy przyniósłby błogosławiony efekt wszystkim i każdemu z osobna.Przyniósłby też doskonały efekt integracyjny.Nikt ni-100komu z nas nie przeszkadza, by wspólnie z sąsiadami taki dzień czynu zorganizować.Nie ma w Polsce osiedla i podwórka, na którym nie byłoby nic do zrobienia.W takimdniu odbywałoby się najbardziej realne pasowanie ludzi na obywateli, bo obywatelemmożna zostać i przy pomocy kartki do głosowania, i przy pomocy miotły albo grabi.A jak jeszcze pod wieczór zorganizowano by wspólne ognisko, to już w ogóle byłobyfantastycznie.CO MUSIMY ZROBI?Zbudowanie obywatelskiej Polski to nasze wielkie wspólne zadanie.Można ją bu-dować od dziś, od jutra.Nikt nam w tym nie może przeszkodzić.Nie trzeba do tegowielkich pieniędzy, własnej partii politycznej, wielkiej organizacji i wielkiego zadę-cia.Wystarczy, w punkcie wyjścia, odrobina dobrej woli, by zrobić coś, tu, obok, dlanas i dla naszych sąsiadów.Bez zbudowania obywatelskiej Polski nasza demokracjazawsze będzie koślawa.Bez poczucia obywatelskości odczuwanego przez większość101Polaków nie będzie u nas zdrowego społeczeństwa.Wiedział o tym już sto czterdzie-ści lat temu Norwid, gdy w liście do Michaliny z Dziekońskich Zaleskiej pisał: Otospołeczność polska! Społeczność narodu, który nie zaprzeczam, iż o ile jako patriotyzmwielki jest, o tyle jako społeczeństwo jest żaden.Wszystko, co patriotyzmu i histo-rycznego dotyczy uczucia, tak wielkie i wielmożne jest w narodzie tym, że kapeluszzdejmam przed ulicznikiem warszawskim ale wszystko to, czego nie od patrioty-zmu, czego nie od narodowego, ale czego od społecznego uczucia wymaga się, to jesttak początkujące, małe i prawie nikczemne, że strach wspomnieć o tym.(.) Jesteśmyżadnym społeczeństwem.Jesteśmy wielkim sztandarem narodowym.(.) Polska jestostatnie na globie społeczeństwo, a pierwszy na planecie naród.Gorzkie.I w dużymstopniu do dziś prawdziwe.Ale obywatelski trening daje efekt.Wystarczy spojrzeć naefekt obywatelskiego treningu z dwudziestolecia międzywojennego.Profesor TomaszStrzembosz właśnie temu treningowi przypisuje pojawienie się w latach 1939 i 1940 ca-łej masy organizacji konspiracyjnych powstających i występujących w imieniu i w imiępaństwa polskiego.Te organizacje bardzo często tworzyli ludzie, których trudno byłobyo to podejrzewać leśnicy, aptekarze, inżynierowie zwykli ludzie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]