[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.ZawahaÅ‚ siÄ™, myÅ›laÅ‚ przez chwilÄ™ i wreszcie ustÄ…piÅ‚.- Dobrze, każę to zrobić.- ZnikÅ‚ z kadru.- To dziwna propozycja - powiedziaÅ‚ Otto do Sterma.ÂOfiarowuje pan obronÄ™, ale jedyna obrona, której ktokolwiek by potrzebowaÅ‚, byÅ‚aby w pierwszym rzÄ™dzie przed panem.Bo przecież przed chwilÄ… powiedziaÅ‚ pan nam, że dysponuje caÅ‚Ä… broniÄ….Pana pojÄ™cie logiki wydaje mi siÄ™ dziwne.Pierwszy raz przez twarz Sterma przeleciaÅ‚o coÅ› na ksztaÅ‚t gniewu.- ZalecaÅ‚bym panu niewykorzystywanie tej rozmowy jako okazji do demonstrowania swej pomysÅ‚owoÅ›ci - ostrzegÅ‚.PrzerwaÅ‚ na chwilÄ™, by ochÅ‚onąć.NastÄ™pnie przemówiÅ‚ wolniej.ÂZiemia rozdzierana jest na części, ponieważ nie udaÅ‚o siÄ™ jej wydać silnego przywódcy, który by zmiażdżyÅ‚ - Sterm podniósÅ‚ dÅ‚oÅ„ i Å›cisnÄ…Å‚ jÄ… w pięść przed swÄ… twarzÄ… - drobne rywalizacje i zazdroÅ›ci, które przez caÅ‚Ä… historiÄ™ ludzkoÅ›ci niweczÄ… każdÄ… szansÄ™ ujawnienia siÄ™ w peÅ‚ni potencjalnej wspaniaÅ‚oÅ›ci kolektywnej jednoÅ›ci i mocy.Ziemia zawsze byÅ‚a w zamÄ™cie, ponieważ odzieÂdziczyÅ‚a w spadku chaos na skalÄ™ globalnÄ…, przeciw któremu wysiÅ‚ki najzdolniejszych nawet jej organizatorów byÅ‚y daremne.Czy takiej przyszÅ‚oÅ›ci pragniecie dla Chirona?Tej planecie dotychczas udawaÅ‚o siÄ™ uniknąć takiego losu; ale jej ludność bÄ™dzie wzrastać.Ma ona dziÅ› szansÄ™ skorzystania z nauk Ziemi i zasiania ziarna silnego, zjednoczonego i niewzruszonego porzÄ…dku teraz, zanim jeszcze zaraza rozbicia zakieÅ‚kuje i stanie siÄ™ trujÄ…ca.Te same siÅ‚y, które rozpÄ™taÅ‚y siÄ™ na Ziemi, sÄ… oddalone tylko o dwa lata od Chirona w postaci przedniej straży Federacji Wschodnioazjatyckiej.Za dwa krótkie lata staniecie przed wyboÂrem: albo poddanie siÄ™ dominacji tych, którzy zniewolÄ… tÄ™ planetÄ™, albo przeciwstawienie siÄ™ im zjednoczonÄ… siÅ‚Ä…, która uczyni Chirona niezdobytym.Stoicie przed wyborem: sÅ‚abość lub siÅ‚a, sÅ‚użalczość albo godność, niewolnictwo albo wolność, upodlenie lub honor, haÅ„ba lub duma.SiÅ‚a lub sÅ‚abość.OfiarowujÄ™ wam drugie z tych rozwiÄ…zaÅ„.Spojrzenie Sterma zabÅ‚ysÅ‚o wizjonerskim Å›wiatÅ‚em, zaczÄ…Å‚ szybciej oddychać.- StworzÄ™ z tego Å›wiata potÄ™gÄ™, jakiej Ziemia nigdy nie osiÄ…gnie - niezdobytÄ… fortecÄ™, do której nawet caÅ‚a flota statków FWA nie bÄ™dzie Å›miaÅ‚a siÄ™ zbliżyć.ZbudujÄ™ dla was tu na Centauri pierwsze imperium gwiezdne, jeden zjednoczony lud pod przywódzÂtwem jednego wodza.zjednoczony wolÄ…, zjednoczony czynem i zjednoczony celem.SÅ‚abi nie bÄ™dÄ… już musieli walczyć ze sÅ‚abymi o przeżycie.SÅ‚abych obroni siÅ‚a pÅ‚ynÄ…ca z tej jednoÅ›ci i dziÄ™ki jednoÅ›ci ci silni, którzy ich obroniÄ…, stanÄ… siÄ™ niezwyciężeni.To.wÅ‚aÅ›nie to ofiarowujÄ™, by staÅ‚o siÄ™ waszym udziaÅ‚em.- Czy ta obrona różni siÄ™ czymkolwiek od dominacji FWA, która jakoby powinna nas niepokoić? - zapytaÅ‚ Chester.Sterm byÅ‚ niezadowolony z odpowiedzi.- Zabezpieczenia waszej planety nie wolno mylić z zaspakajaniem ambicji podboju ÂodrzuciÅ‚.Otto potrzÄ…snÄ…Å‚ gÅ‚owÄ….- JeÅ›li Ziemia rozdzierana jest na części, dzieje siÄ™ to dlatego, że jej ludność pozwoliÅ‚a sobie uwierzyć w takie same samospeÅ‚niajÄ…ce siÄ™ proroctwa, jak te, które pan nam proponuje przyjąć, panie Sterm.Ale my je odrzucamy.Nie potrzebujemy od pana wiÄ™kszej obrony przeciw ludziom ze statku FWA, niż oni od swoich Stermów, by ich bronili przed nami.Tego rodzaju siÅ‚a nie jest nam potrzebna.JeÅ›li sÄ…siedzi muszÄ… forÂtyfikować swoje domy przed sÄ…siadami, czy to jest siÅ‚a, czy paranoja? Musi siÄ™ pan czuć bardzo niepewnie, chcÄ…c ufortyfikować caÅ‚y system gwiezdny.Sterm zacisnÄ…Å‚ wargi w ponurÄ…, zwróconÄ… kÄ…tami w dół liniÄ™.Â- Dla FWA podbój jest dogmatem - powiedziaÅ‚.- Nie rozumie ona innego jÄ™zyka, jak jÄ™zyk siÅ‚y.Nie możecie mieć nadziei na stosunki z nimi na jakiejkolwiek innej pÅ‚aszczyźnie.- WrÄ™cz przeciwnie, proszÄ™ pana, oni rozumiejÄ… ten jÄ™zyk Âten sam jÄ™zyk, którym ludzie wszÄ™dzie rozmawiajÄ… - powiedziaÅ‚ Chester.- BÄ™dziemy postÄ™pować z nimi w taki sam sposób, jak już postÄ…piliÅ›my z wami.- A cóż to wÅ‚aÅ›ciwie ma znaczyć? - zagrzmiaÅ‚ Sterm.Otto uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ niewesoÅ‚o.- Niech pan spojrzy na tÄ™ garstkÄ™ szaleÅ„ców wokół siebie - zaproponowaÅ‚.- Co siÄ™ staÅ‚o z ludźmi? Gdzie siÄ™ podziaÅ‚a paÅ„ska Armia? Wszyscy oni sÄ… jużChiroÅ„czykami.I nie ma im pan nic do zaofiarowania, prócz obrony przed strachem, który by pan chciaÅ‚ sfabrykować w ich umysÅ‚ach.Ale ich umysÅ‚y sÄ… chiroÅ„skie.WidzÄ…, że ten strach jest pana strachem, nie ich, i że to pan potrzebuje obrony, nie oni.Twarz Sterma stężaÅ‚a.Widać byÅ‚o, jak zadrżaÅ‚, silÄ…c siÄ™, żeby opanować wÅ›ciekÅ‚ość.- ByÅ‚em skÅ‚onny do ukÅ‚adów - wychryÂpiaÅ‚.- Jest oczywiste, że nie udaÅ‚o nam siÄ™ wykazać wam powagi naszych intencji.Doskonale, nie zostawiacie mi wyboru.Może wiÄ™c, by was przekonać, posÅ‚uży demonstracja.- ZwróciÅ‚ siÄ™ do Stormbela: - Generale, proszÄ™ podać stan rakiety wycelowanej obecnie w chiroÅ„skÄ… stacjÄ™ naukowÄ… w północnej Selene.- Uzbrojona i gotowa do natychmiastowego odpalenia ÂodpowiedziaÅ‚ monotonnym gÅ‚osem Stormbel.- Zaprogramowana na wybuch w powietrzu, dwa tysiÄ…ce stóp nad celem, który osiÄ…gnie w ciÄ…gu trzynastu minut.GÅ‚owica dwadzieÅ›cia megaton, niewyÅ‚Ä…czalna i nierozbrajalna po odpaleniu.- Wasza ostatnia szansa do zrewidowania stanowiska - ÂpowiedziaÅ‚ Sterm, patrzÄ…c z ekranu.- Nie mamy nic do rewidowania - odrzekÅ‚ spokojnie Otto.Twarz Sterma pociemniaÅ‚a, usta wygiÄ…Å‚ paskudny grymas.OpadÅ‚a z niego cienka powÅ‚oka dobrych manier, oczy siÄ™ rozszerzyÅ‚y i przez moment, nawet z oddalonego miejsca, gdzie siedziaÅ‚, Bernard poczuÅ‚, że przenika w samÄ… gÅ‚Ä…b umysÅ‚u pogrążonego w otchÅ‚ani obÅ‚Ä™du.Mimo woli zadrżaÅ‚.SiedzÄ…ca obok Celia chwyciÅ‚a go za ramiÄ™.- Generale - rozkazaÅ‚ Sterm.- Odpalić rakietÄ™ za sześćÂdziesiÄ…t sekund.Stormbel daÅ‚ znak komuÅ› w gÅ‚Ä™bi i ogÅ‚osiÅ‚: - SześćdziesiÄ™cioÂsekundowe odliczanie wsteczne rozpoczÄ™te.- Odliczanie może zostać zatrzymane w każdej chwili ÂpoinformowaÅ‚ ich Sterm.Wellesley, Borfontein i Lechat stali bezsilnie jak skamieniali na Å›rodku sali.- On to zrobi - szepnęła przerażona Celia do Bernarda.Bernard potrzÄ…snÄ…Å‚ gÅ‚owÄ… w niemym proteÅ›cie i odwróciÅ‚ octy do ekranu, na którym nadal widniaÅ‚a Kath.- Nie możecie na to pozwolić - powiedziaÅ‚ bÅ‚agalnie.- Tam w Selene sÄ… wasi ludzie.To dopiero pierwszy przykÅ‚ad.Później bÄ™dzie gorzej.- Nie zamierzamy na to pozwolić - odrzekÅ‚a Kath.- Ale musicie.Cóż możecie zrobić, by to zatrzymać? - Już sam w znacznej mierze do tego doszedÅ‚eÅ›.Bernard znowu potrzÄ…snÄ…Å‚ gÅ‚owÄ….- Nie rozumiem, co mówisz.Kuan-yin nie może dać skutecznie ognia.Jest za horyzontem ModuÅ‚u Bojowego.- Tak czy inaczej nie mogÅ‚aby dać ognia - odpowiedziaÅ‚a Kath.- Jej przebudowa nie jest ukoÅ„czona.JużeÅ›my wam o tym mówili.Bernard patrzyÅ‚ na niÄ… w zamruczeniu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]