[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Był pewny, że Joe przynajmniej zdobędzie dla niego numer Allena.W końcugo znajdą.Ważne, że ktoś chce z nim rozmawiać.Dostał wreszcie kawę i spory kawałek baklawy.Schował telefon do kieszeni, skupił sięna czekającej go uczcie i zapomniał na chwilę o trudach mijającego dnia.18Zgodnie z instrukcją range rover vogue SE zatrzymał się w miejscu oznaczonymnumerem U3A28 na parkingu przy Horseferry Road w Westminsterze, zaledwie kilka przecznicod pałacu westminsterskiego.Nicholas Hogarth zgasił silnik i wyłączył płytę Coldplay, którejsłuchał po drodze.Jazda z Heathrow trwała krócej, niż przypuszczał, i dotarł na miejscepiętnaście minut przed czasem.Odpiął pas bezpieczeństwa i siedział w milczeniu, słuchając biciaswojego serca i trzasków stygnącego silnika.Po kolejnym szesnastogodzinnym dniu pracy był wyczerpany, ale i upojony.Czteryfiliżanki espresso w samolocie (i jeszcze jedna na lotnisku) przyniosły pożądany efekt.Cieszyłsię, że w końcu wrócił do Londynu.Restrukturyzacja Banku Dżugaszwili szła jak po grudzie.Rosja w dużym stopniu wciąż jest Dzikim Zachodem globalnego kapitalizmu.Wszędzie panujechaos.W czasach, gdy rynki finansowe przeżywają zapaść, utrzymanie wysokich notowań bankuna trzech giełdach jednocześnie spory wyczyn nawet w czasach dobrej koniunktury trwałoznacznie dłużej, niż powinno trwać.Planował, że ta podróż potrwa zaledwie trzy dni, a utknął zagranicą na prawie dwa tygodnie.Jego rosyjscy klienci też doprowadzali go do szaleństwa, aletym razem przynajmniej mu zapłacili, miał więc kolejny powód, by się zabawić.Nicholas lubił się bawić.%7łona spodziewała się go dopiero za dwanaście godzin.Po razpierwszy od długiego czasu mógł choć przez chwilę nacieszyć się wolnością.Na najwyższym piętrze parkingu panowała cisza.Pod betonowym sufitem jarzyły się zrzadka rozsiane świetlówki.Większość miejsc była pusta, nie widział też żadnych ludzi.Zaciskając dłonie na kierownicy, kołysał się w fotelu w przód i w tył.Czuł, jak na myśl o tym,co za chwilę nastąpi, do jego żył wpływa potężna porcja adrenaliny.Za pół godziny będzie pieprzył zupełnie nieznaną osobę.To najlepsza część tychspotkań: oczekiwanie na rychły, pewny, zachłanny seks.Egzotyczny seks.Dziwny seks.Poniżający seks.Drogi seks.Seks, który kręci się tylko wokół niego.Właśnie temu służy Serenissima.Serenissima była szwajcarską agencją, z którą trzy lata temu skontaktował go znajomybiznesmen w Zurichu.Agencja gwarantująca niezapomniane przeżycia.Korzystał z jej usług cokilka miesięcy, zwykle na zakończenie trudnej podróży biznesowej, takiej jak ta, albo gdy jegonormalne życie stawało się już nieznośnie nudne.Agencja była niewidzialna.Wystawiała rachunki jednemu z jego partnerów handlowychw Liechtensteinie, więc koszty ginęły w tysiącach transakcji, które co roku przechodziły przezksięgi rachunkowe jego firmy.Pozwalał, by to Serenissima wszystko organizowała.Motto agencji brzmiało: Bezograniczeń, bez zahamowań, bez uprzedzeń.On ustalał tylko, kiedy, a oni gdzie i jak.I kto.Mógł to być ktokolwiek, mężczyzna lub kobieta, w wieku od osiemnastu dosiedemdziesięciu lat.To także stanowiło część przyjemności, jaką czerpał z tej gry.Oczywiściegdy już poznał swojego gościa, mógł powiedzieć nie, dziękuję , ale w takiej sytuacji traciłokazję& i pieniądze.Zawsze przyjmował to, za co zapłacił, dzięki czemu nauczył się jednejrzeczy: nie sądz po pozorach.Aadne dziewczyny były miłe, ale najmniej zaangażowane,najmniej pomysłowe, najmniej chętne.Największą rozkosz przeżył ze stukilogramowąsześćdziesięciodwuletnią Murzynką, która od razu wskoczyła mu na fiuta i ujeżdżała go przeztrzy godziny.Potem przez kilka dni miał kłopoty z chodzeniem.Kiedy rozmyślał o tym pózniej,doszedł do wniosku, że był to prawdopodobnie najlepszy seks w jego życiu, lepszy niż zperuwiańskimi trojaczkami, które pieprzył pewnego razu w Chiclayo.Próbował umówić się z niąjeszcze raz, ale mu nie pozwolono.Agencja Serenissima trzymała się zasady, że każde spotkaniejest tylko jednorazową przygodą.Inna zasada agencji brzmiała: %7ładnych sztucznych ograniczeń czasowych tykończysz, oni odchodzą.Dobrze wiedział, czym grozi zbytnie podniecenie.Jedno ze spotkańtrwało zaledwie pięć minut
[ Pobierz całość w formacie PDF ]