[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jak to…?! Więc mnie posiadasz tylko z konieczności?! Czym ja jestem dla Ciebie, jakimś barachłem, jakimś byle łajnem, którym się zadowalasz, bo na nic innego Cię nie stać?!Czy doprawdy zasługuję na tyle złego od Ciebie, na afronty, upokorzenia, obelgi, czy nie zaoszczędzisz mi żadnego poniżenia i żadnej hańby?! Cóż Ci złego uczyniłam dotychczas, czy zawiodłam Cię kiedykolwiek, czy złośliwie sprawiałam Ci kłopoty?! Byłam Ci wierna, posłuszna, sprawna, kochałam Cię, rozumiałam Cię, rozumiałam każdy Twój gest, prowadziłeś mnie niemal myślą! A Ty…?I przy niej to powiedziałeś… Zelżyłeś mnie w jej oczach… Kiedy wspomnę, jaka byłam szczęśliwa przy Tobie, jak mnie kochałeś, jak odnosiłeś się do mnie… Jeszcze tak niedawno szalałeś z niepokoju! Okazywałeś mi swoją miłość przy katastrofie ciężarówek, chroniłeś mnie przed gradobiciem, sprawdzałeś, czy Kwiatkowski mną nie jeździł…Serce mi pęka! To niemożliwe, żeby uczucia mogły tak minąć bezpowrotnie, bez niczego, tak przepaść nagle bez żadnego powodu! To musi być jakieś straszne, chwilowe załamanie, jakaś Twoja okropna fantazja, może zły humor, może coś innego… Przecież nie może już tak pozostać, Twoje uczucia doznały zamętu przez tę francuską hienę, Barbara z mężem przereklamowali ją, przekonasz się o tym, wrócisz do mnie…ONA mówi, że miłość idzie drogą, która ma jeden kierunek ruchu…Co za udręka, co za męczarnia nieznośna… Od tamtego strasznego momentu jeździsz mną obojętnie, nie czujesz mojej rozpaczy, mojego przygnębienia, nie zwracasz na mnie uwagi, nie ma już tkliwych gestów i rozkochanych spojrzeń, trzymasz moją kierownicę, jakby to był kawał nieczułego drewna! Och, opamiętaj się, otrząśnij się z tego, oprzytomnij!!!Nie wiem, czy kiedykolwiek uda mi się wydobyć spod tego ciosu…Twoja nieszczęśliwa i zrozpaczonaSKODAMój Właścicielu!!!Przynajmniej tyle mi zostało… Mogę Cię tak nazywać… Jesteś moim jedynym właścicielem, należę do Ciebie i nic tego nie zmieni.Reszta… O reszcie lepiej nie mówić i nie myśleć.Wiem, że latasz za nią, za tą odrażającą, czerwoną simcą, i nie zdradziłeś mnie z nią dotychczas nie dlatego, żebyś nie chciał, a dlatego, że nie możesz.Nie dopuszczają Cię do niej.Niewielka to dla mnie pociecha i raczej haniebna.Być z Tobą.Być przy Tobie.Zrozumiałam, że pozostało mi już tylko to gorzkie szczęście.Chcąc nie chcąc, musisz się mną opiekować, myć mnie, smarować, zmieniać mi olej, dbać o mnie… Czynisz to we własnym interesie, nie z troski o mnie, nie z miłości, ale jednak to Cię ze mną łączy.Jeździsz mną ciągle z tym samym upodobaniem, czuję, jak za każdym razem mój zryw dostarcza Ci satysfakcji i daje mi to jakby nikłą namiastkę dawnego szczęścia…ONA mówi, że należę do najgłupszej kategorii kobiet, do tych, które mówią: „Bądź, jaki chcesz, byłeś był!” Jest pełna pogardy dla mnie, mówi, że mam naturę niewolnicy.ONA umiała wyzwolić się z tych uczuć do Ciebie, z tej miłości, z tego szaleństwa, ja nie potrafię.Nie rozumiem, jak inny mężczyzna może jej Ciebie zastąpić, mnie by nie mógł…A wszystko wskazuje na to, że jej zastępuje.Ten facet, o którym Ci pisałam z Sopotu… To stąd bierze się jej obojętność i ugodowość w kwestii jeżdżenia mną, nie zależy jej, bo jeździ z nim jego peugeotem.Ty też całkowicie przestałeś ją obchodzić, zdaje się, że nawet tego nie zauważyłeś, możliwe, że jest Ci z tym wygodniej, masz swobodę, ona przestała się czepiać, wyzłośliwiać i urządzać awantury.ONA chce, żebyś się w ogóle wyprowadził, ale nie załatwia tego jeszcze z Tobą ostatecznie przeze mnie, bo wie, że nie zgodzisz się oddać jej mnie za zwrot tych dwudziestu tysięcy złotych, które na mnie wydałeś.Mówi, że nie ma nic przeciwko temu, żebyś Ty jej zwrócił siedemdziesiąt tysięcy, które ONA wydała, i wtedy będę Twoja.Ja i tak ciągle się czuję Twoja.Przez te dni, kiedy nie lęgnie się między nami nic złego, zaczynam nabierać nadziei.Przywiązałeś się do mnie przecież, przyzwyczaiłeś, nie potrafiłbyś się mnie wyrzec… Przekonasz się, że nic na świecie nie zastąpi Ci moich uczuć i nic na świecie nie jest warte Twoich uczuć w takim stopniu jak ja.Przekonasz się i obdarzysz mnie nimi na nowo… ‘ Miłość ma jeden kierunek ruchu… ONA to ciągle powtarza.Niemożliwe.Nie wierzę.Nie chcę wierzyć!Zostawiłeś mnie z nią na kilka dni, ale znoszę to spokojnie, bo widzę, że simca też jeździ po Warszawie, a zatem nie znajduje się w pobliżu Ciebie.Spotkałyśmy ją dziś rano i udawała, że mnie w ogóle nie poznaje.Potem spotkałyśmy się jeszcze raz, po południu, nie życzyłam sobie stać obok tego czerwonego rupiecia na parkingu i ONA, aż mnie to zdziwiło, wzięła pod uwagę moje uczucia.Odwykłam już od troski o moje uczucia… Postawiła mnie kawałek dalej i przedzielał nas zielony peugeot, bo spotkanie odbyło się w liczniejszym gronie, była Barbara z mężem i ten facet z Sopotu.Tak go nazywam dla ułatwienia, żebyś wiedział, o kogo chodzi, bo w rzeczywistości on jest z Warszawy.Poszli na kawę do Europejskiego, a myśmy zostali na parkingu.Nie potrafisz sobie wyobrazić, jak się zachowywała ta czerwona ladacznica, bez mała stawała na głowie, żeby zwrócić na siebie uwagę peugeota.On jakby jej nie widział, poznał się na niej od razu, potraktował ją jak powietrze i myślę, że wiedział, co robi.Do mnie natomiast odniósł się z nadzwyczajną kurtuazją.Powiedział, że zainteresowałam go jeszcze w Sopocie, ale nigdy jakoś nie miał okazji do mnie się zbliżyć, cieszy się z dzisiejszego spotkania i ma nadzieję na dalsze.Muszę Ci się przyznać, że aż mnie to wzruszyło, okazywał mi zainteresowanie tak subtelnie, taktownie i z szacunkiem, traktował mnie jak prawdziwą damę.Nie to co Ty…! Byłam mu wdzięczna i podniosło mnie to nieco na duchu, bo pomyślałam sobie, że może i Ty wreszcie opamiętasz się i zauważysz, że jeszcze jestem coś warta.Zrozumiałam też dokładnie, jak wielkie są moje uczucia do Ciebie, bo im bardziej peugeot mnie adorował, tym większą czułam rozpacz, że to nie Ty! Nie Ty…Gdyby nie Ty, zainteresowałabym się nim znacznie głębiej, bo obudził moją sympatię.Ty jednak, i to nieszczęście z Tobą, przesłaniacie mi świat…Po wszystkim, co przez Ciebie przeżyłam, nic już nie zdoła mną wstrząsnąć.Prawie spokojnie zniosłam okropny wypadek furgonetki Radia i Telewizji
[ Pobierz całość w formacie PDF ]