[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie dała mi dojść do słowa. Dan, ponownie się rozmyśliłeś.Chcesz przespać następne trzydzieści lat.Nie pozwolisz, by cokolwiek na świecie przeszkodziło ci zrealizować ten zamiar.Rozumiesz? Co zrobisz? Położę się do hibernatora.Chcę spać.Nagle zatoczyłem się.Stałem jak strach na wróble już ponad godzinę i nieporuszałem żadnym mięśniem, ponieważ nikt mi tego nie nakazał.O mało nieupadłem wprost na Belle.Uskoczyła. Siadaj!Usiadłem.Belle zwróciła się do Milesa.56 Mamy go z głowy.Będę ćwiczyć z nim te kilka zdań, dopóki nie upewnimysię, że niczego nie poplącze.Miles zerknął na zegarek. Powiedział, że doktor oczekuje go o dwunastej. A zatem mamy masę czasu.Powinniśmy odwiezć go tam sami, bo strzeżo-nego.Nie, do diabła! Co się stało? Nie mamy czasu.Zaaplikowałam mu końską dawkę snów , ponieważchciałam, by narkotyk zadziałał, zanim Dan zdąży wytrącić mi strzykawkę z rę-ki.W południe będzie dość trzezwy, aby przekonać wszystkich, że nie pił.Aledoktora nie nabierze. Może to będzie tylko formalność? Badania lekarskie są już podpisane. Przecież mówił nam, jak zareagował ten doktorek.Sam słyszałeś.Chceprzekonać się, czy Dan nic nie pił przez ostatnie 24 godziny.Musi sprawdzićodruchy podświadome, stan dna oka, zmierzyć szybkość reakcji.A do tego niemożemy dopuścić.Ten wariant odpada, Miles. Może poczekać jeszcze dzień? Zadzwonimy tam i powiemy, że nastąpiłomałe opóznienie. Zamknij się, pozwól mi myśleć.Po chwili zaczęła przeglądać papiery, które przyniosłem ze sobą.Wstała, wy-szła z pokoju, po kilku sekundach wróciła z jubilerską lupą, którą wsadziła w pra-we oko jak monokl, i starannie zaczęła studiować każdy dokument.Miles zapytał, co robi, ale nie zwróciła na niego uwagi.Wreszcie odsunęła lu-pę od oka i powiedziała: Dzięki Bogu, że wszyscy muszą używać identycznychoficjalnych formularzy, kuleczko.Podaj mi książkę telefoniczną przedsiębiorstw. Po co? Podaj i niech cię to nie obchodzi.Chcę sprawdzić nazwę jednej firmy.wiem, jak się nazywa, ale wolałabym się upewnić.Miles mamrocząc przyniósł gruby tom.Chwilę kartkowała, a potem kiwnęłagłową. Tak.Kalifornijska Ubezpieczalnia Master!.i na każdym dokumencie jestdosyć miejsca.Lepiej byłoby pracować z ubezpieczalnią Motors zamiast Ma-ster , nie miałabym wtedy żadnych problemów.Ale w ubezpieczalni Motors ni-kogo nie znam, poza tym wydaje mi się, że oni zajmują się tylko samochodami,a nie hibernacją. Podniosła wzrok. Kuleczko, odwieziesz mnie natychmiastdo fabryki. Teraz? Jeżeli nie znasz szybszego sposobu znalezienia elektrycznej maszyny dopisania z ozdobnymi czcionkami i węglową taśmą, to nic nie mów, tylko chodz zemną.Albo nie, jedz sam i przywiez ją tutaj, muszę załatwić kilka telefonów.Miles nie był zachwycony tym pomysłem.57 Zaczynam rozumieć twój plan.To czyste szaleństwo, Belle.I cholernieniebezpieczne.Zaśmiała się. To ty tak myślisz.Mówiłam przecież, że mam dobre układy.Umiałbyś samzałatwić tę umowę z Mannixem? Hmm.nie wiem. Ale ja wiem.Wiem również, że ubezpieczalnia Master jest częścią koncer-nu Mannixa.Za to ty o tym nie wiedziałeś. Rzeczywiście, nie wiedziałem, ale dalej nie mam pojęcia, o co tu chodzi. To znaczy, że nadal mam dobre wejścia.Popatrz, kuleczko, firma, w którejpoprzednio pracowałam, pomagała Mannixowi w obniżeniu strat z tytułu podat-ków.dopóty, dopóki mój szef nie zapadł się pod ziemię.Jak myślisz, jakimcudem udało nam się zawrzeć tak korzystną umowę, nie mając żadnej gwarancji,że kochany Daniel zgodzi się na wszystko? Ja wiem wszystko o Mannixie.A terazpospiesz się, przynieś tę maszynę, a będziesz miał możliwość przyjrzeć się pracyfachowca.I uważaj na kota.Miles coś zamamrotał, ale posłusznie wziął torbę i wyszedł.Po chwili wrócił. Belle! Czy Dan zaparkował swój samochód przed domem? Dlaczego pytasz? Nie ma go przed furtką.Był wyraznie zmartwiony. Może stanął gdzieś za rogiem.To nie ma znaczenia.Przywiez tylko tęmaszynę.Pospiesz się!Miles ponownie wyszedł.Mogłem im powiedzieć, gdzie stoi mój samochód,ale ponieważ nie zadali mi takiego pytania, nie myślałem o tym.Przestałem zresz-tą myśleć o czymkolwiek.Belle zniknęła w innym pokoju i zostałem sam.Gdzieś nad ranem, jak tylkozaczęło świtać, zjawił się Miles, niosąc naszą ciężką machinę do pisania.Wyglą-dał na wyczerpanego.Potem znowu zostałem sam.W pewnym momencie Belle wróciła do salonu. Dan, znalazłam w twoich papierach dokument, w którym przekazujeszubezpieczalni pełnomocnictwo na dysponowanie twoimi akcjami Hired Girl.Tegoprzecież nie chcesz zrobić, chcesz je dać mnie.Nie odpowiedziałem.Spojrzała na mnie rozzłoszczona i mówiła dalej. Powiedzmy inaczej.Ty przecież chcesz dać mi te akcje.Wiesz, że chceszmi je dać? Tak, wiem. Doskonale.Chcesz mi je dać.Musisz mi je dać.Będziesz żałował, jeśli miich nie dasz.Gdzie one są? Masz je w samochodzie? Nie. Więc gdzie są?58 Wysłałem je pocztą. To niemożliwe zaczęła jęczeć. Kiedy je wysłałeś? Komu? Dlaczegoto zrobiłeś?Gdyby drugie jej pytanie było ostatnim, byłbym odpowiedział bez wahania.Odpowiedziałem jednak na trzecie, ponieważ do niczego innego nie byłem zdolny. Przepisałem je.Miles wszedł do pokoju. Gdzie są te papiery? Mówi, że wysłał je pocztą.ponieważ na kogoś je przepisał.Dobrze bybyło, gdybyś znalazł i przeszukał jego samochód może tylko chciał je wysłać.W tej ubezpieczalni miał je na pewno ze sobą. Przepisał je powtórzył Miles. Boże drogi! Na kogo? Zaraz go zapytam.Dan, na kogo przepisałeś swoje akcje? Na American Bank.Nie spytała mnie dlaczego, inaczej musiałbym jej powiedzieć o Ricky.Opu-ściła ramiona i westchnęła. Sprawa się rypła, kuleczko.Możemy spokojnie zapomnieć o tych akcjach.%7łeby wydostać je z banku, potrzebowalibyśmy czegoś więcej niż pilniczka dopaznokci. nagle błysnęła jej jakaś myśl .jeżeli naprawdę je wysłał.Jeśli tego nie zrobił, wyczyszczę klauzulę z odwrotnej strony tak pięknie, jakbywyszła z pralni chemicznej.A potem je znowu przepisze.na mnie. Na nas poprawił ją Miles. To już detal.Poszukaj teraz jego wozu.Miles wrócił po jakimś czasie i oznajmił: Nie ma go na najbliższych sze-ściu parkingach.Objechałem w kółko wszystkie ulice, zaglądałem nawet do bram.Musiał przyjechać taksówką. Ale mówi, że przyjechał własnym wozem. Być może, ale koło domu go nie ma.Zapytaj lepiej, kiedy i gdzie wysłał teakcje.Belle zapytała, a ja jej odpowiedziałem. Bezpośrednio przed przyjazdem do was wrzuciłem je do skrzynki na roguSepulveda i Ventura Boulevard. Myślisz, że kłamie? niespokojnie dopytywał Miles. W tym stanie, w jakim jest, nie może kłamać.Doskonale pamięta wszyst-ko, co dzisiaj robił.Możliwość fragmentarycznej utraty pamięci odpada.Za-pomnijmy o tym, Miles.Być może, kiedy się go już pozbędziemy, okaże się, żeto przepisanie jest nieważne z punktu widzenia prawa, ponieważ sprzedał nam teakcje wcześniej.Niech przynajmniej podpisze kilka czystych blankietów, przy-dadzą się pózniej.Spróbowała uzyskać mój podpis, a ja próbowałem sprostać jej wymaganiom.Ale nie potrafiłem jej usatysfakcjonować.Na skutek działania narkotyku podpis59wychodził drżący i niepewny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]