[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Budowla podobna do drapacza chmur w ciągu wieków zaczęła się zapadać i najbieglejsi w Lhasie rzemieślnicy trudzili się, aby ją unieść.Ci niewykształceni ludzie dokonali dzieła wprost niewiarygodnego technicznie.Udało mi się wtedy nakręcić dość interesujący film o malowaniu Potali, który, jak wiele innych, wysłano do wywołania w Indiach.Buduję kino dla DalajlamyDalajlama najwyraźniej zapragnął oglądać regularnie moje filmy.Pewnego razu Lobsang Samten zaskoczył mnie pytaniem, czy podjąłbym się zbudowania pomieszczenia do projekcji filmów.Już dawno nauczyłem się w Lhasie, że nie wolno mówić od razu „nie”, nawet jeśli nie ma się pojęcia o rzeczach, których od nas oczekują.Aufschnaiter i ja byliśmy znani jako „ludzie do wszystkiego” i rozwiązywaliśmy już trudniejsze problemy.W lecie, na przykład, zaprojektowałem budynek szkolny dla tysiąca dzieci, ponieważ w Lhasie zaczęto powoli rozumieć, że brak wykształcenia jest wielkim błędem.Po krótkim namyśle poprosiłem o prospekty aparatów projekcyjnych Dalajlamy, ponieważ nie znałem napięcia prądu, jakiego wymagają, i nie wiedziałem, jak długie musi być pomieszczenie projekcyjne.Gdy zdecydowałem się przyjąć to zadanie, opaci, którzy byli osobistymi opiekunami młodego Boga, wręczyli mi oficjalne zlecenie.Od tej chwili wrota do wewnętrznego ogrodu Norbulingki, zwykle zamknięte dla wszystkich, stały przede mną otworem.Do prac przystąpiłem w zimie 1949/50, kiedy młody król przeniósł się znowu do swej siedziby w Potali.Obejrzałem sobie budynki i wybrałem do adaptacji znajdujący się przy wewnętrznym murze pawilon, który od śmierci Dalajlamy XIII stał nie używany.Przydzielono mi do pracy najlepszych lhaskich rzemieślników i żołnierzy Gwardii Przybocznej.Kobiet w tym wypadku nie zaangażowano, ponieważ swą obecnością skalałyby to „święte miejsce”.Kazałem poskręcać krótkie sztaby żelaza i użyłem je, zamiast filarów, jako elementy nośne do wsparcia sklepienia.Pomieszczenie miało dwadzieścia metrów długości i musiałem zrobić na zewnątrz na podwyższeniu niewielką przybudówkę na aparat projekcyjny, dostępną z zewnątrz i z widowni.W pewnej odległości od sali kinowej zbudowałem mały domek na silnik benzynowy i generator.Zrobiłem to na wyraźne życzenie Dalajlamy, który polecił poprosić mnie o umieszczenie generatora tak, aby nie słychać było jego hałasu.Pragnął on uniknąć dodatkowego niepokojenia starego regenta, bo przecież budowa kina w Norbulince już sama w sobie była przedsięwzięciem wystarczająco rewolucyjnym.Dlatego też wybudowałem jeszcze specjalne komory na rury wydechowe i był to, jak się później okazało, niezły pomysł.Ponieważ staremu silnikowi benzynowemu nie można było całkowicie zawierzyć, zaproponowałem, aby w razie konieczności do napędzania prądnicy użyć jeepa.Było oczywiste, że życzenie Dalajlamy było ważniejsze od tego, do czego zwykle powinien służyć jeep.Europejczyk nie jest sobie w stanie wyobrazić, jak wielką wagę przywiązuje się do zachcianek Króla-Boga.Aby spełnić jego pragnienia, uruchamia się całą machinę rządową.Najpierw próbuje się znaleźć upragniony przedmiot w Lhasie.Gdy się to nie uda, wysyła się do Indii specjalnego posłańca.W czasie całej drogi trzyma on czerwoną chorągiewkę, której widok działa podobnie jak u nas syrena straży ogniowej.Każdy wie, że zbliża się wysłannik ze specjalnym zadaniem, że bardzo mu się spieszy i wszyscy starają się mu pomóc.Na stacjach tazamów otrzymuje rączego konia i nawet jeśli ktoś inny długo czeka na najlepszego wierzchowca, musi go oczywiście odstąpić.Często przed posłańcem wysyła się gońca, który anonsuje u najbliższego bonpo jego przybycie.Posłańcy, zwani atrungami, przejeżdżają w siodle bez przerwy około 120 km dziennie, nie wspominając już o wielu wysokich przełęczach, które muszą pokonywać pieszo.Nie ma dla nich wytchnienia, co najwyżej mogą trochę podrzemać w siodle – karawanseraj nie przyniesie im spoczynku.Ponadto pas ich opończy opieczętowany jest pieczęcią gabinetu, tak że nie mogą jej zdjąć.Jednak ci jeźdźcy bardzo są dumni ze swych zadań, cieszą się najwyższym szacunkiem, a u każdego bonpo czeka na nich jedzenie i picie oraz dary pieniężne.W moim przypadku wystarczyło także kiwnięcie palcem i już stał do dyspozycji jeep.Niestety, pewnych trudności nastręczył wjazd do wewnętrznego ogrodu, ponieważ brama w Żółtym Murze była o kilka centymetrów za wąska.Młody władca znalazł na to radę: po prostu kazał bramę poszerzyć.To było odważne świadectwo umiejętności przeforsowania swojej woli, ponieważ otoczenie miało wielkie opory wobec wprowadzania jakichkolwiek zmian, zanim młodociany król osiągnie pełnoletność.W ziejąca dziurę w Żółtym Murze czym prędzej wstawiono nowe wrota i postarano się zatrzeć wszelkie ślady jak najprędzej, aby uniknąć niepotrzebnej sensacji.Umiejętność realizowania swoich pomysłów – w dodatku jeszcze bez ranienia uczuć swojego otoczenia – stanowiła o mocy tego chłopca.Tak więc jeep otrzymał swój własny domek i często ratował sytuację, gdy stary motor zastrajkował.Szofer Dalajlamy XIII pomógł mi w założeniu instalacji elektrycznej i wkrótce całe urządzenie zaczęło działać.Potem osobiście się postarałem, aby w ogrodzie nie pozostał nawet ślad prac budowlanych i w miejscach nieuniknionego spustoszenia założyłem nowe rabaty i ścieżki.Naturalnie, przy tej niepowtarzalnej okazji nie omieszkałem spenetrować dokładnie ogrodu, który zwykle jest pilnie strzeżony.Nie mogłem przecież wtedy wiedzieć, że w przyszłości będę tu częstym gościem.Tymczasem nastała wiosna i Norbulingka rozkwitła całą swa krasą i spokojem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]