X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Siedząc już w środku połączył się z kimś przez radio i polecił mu przyjechać pociało Polokova. Dobra, Deckard  powiedział odkładając słuchawkę. Ruszamy.Patrolowy hover wzbił się z dachu i skierował na południe.Rick zauważył, że coś jest nie tak.Posterunkowy Crams prowadził maszynę w nie-właściwym kierunku. Pałac Sprawiedliwości  powiedział  jest na Lombard. To dawny Pałac Sprawiedliwości  odparł Crams. Nowy znajduje się na Mis-sion.Tamten stary budynek rozpada się, to ruina.Od lat nikt już z niego nie korzysta.Czy dawno temu rejestrowano pana po raz ostatni? Proszę mnie tam zawiezć  zażądał Rick. Na Lombard Street. Teraz zrozu-miał już wszystko.Zobaczył, co współpracujące ze sobą androidy zdołały osiągnąć.Nieprzeżyje tej podróży.Dla niego był to już koniec, tak jak niewiele brakowało, aby koniecspotkał Dave ego  i najprawdopodobniej spotka. Dziewczyna była cholernie przystojna  odezwał się posterunkowy Crams. Oczywiście w tym kostiumie trudno ocenić jej figurę.Ale jest cholernie dobra. Niech pan przyzna, że jest androidem  poprosił Rick. Dlaczego? Przecież to nieprawda.A pan co, włóczy się, zabijając ludzi i wmawia-jąc sobie, że były androidami? Teraz rozumiem, dlaczego panna Lu5� tak się bała.Słusz-nie, że po nas zadzwoniła. W takim razie niech mnie pan zawiezie do Pałacu Sprawiedliwości na Lombard. Już mówiłem. To przecież zajmie tylko trzy minuty  powiedział Rick. Chcę to zobaczyć.Każdego ranka przychodzę tam do pracy i podpisuję listę.Chcę na własne oczy zoba-czyć, że ten budynek jest od lat opuszczony, jak mi pan powiedział.74  Może jest pan androidem?  rzekł Crams. Z fałszywą pamięcią, w jaką je za-opatrują.Czy pan o tym pomyślał?  Uśmiechnął się przyjaznie i w dalszym ciągu le-ciał na południe.Rick uświadomił sobie swoją klęskę.Opadł na siedzenie maszyny i bezradnie cze-kał, co nastąpi dalej.Bez względu na to, co androidy zaplanowały, miały go teraz w swo-jej mocy.Ale załatwiłem jednego z nich, powiedział w duchu.Dopadłem Polokova.A Daveusunął dwa.Policyjna maszyna posterunkowego Cramsa zawisła nad Mission, szykując się do lą-dowania Rozdział XNa dachu budynku Pałacu Sprawiedliwości na Mission Street, w którego stronę opa-dał hover, sterczał szereg barokowych, ozdobnych wieżyczek.Skomplikowany i nowo-czesny wygląd gmachu wydał się Rickowi bardzo interesujący  z wyjątkiem jednegoszczegółu.Nigdy przedtem go nie widział.Policyjna maszyna wylądowała.I po paru minutach Ricka rejestrowano. 304  powiedział posterunkowy Crams do sierżanta siedzącego przy pulpicie. I 612,4.I jeszcze jedno.Podszywanie się pod funkcjonariusza policji. 406,7  stwierdził sierżant, wypełniając blankiety.Pisał niedbale, z lekko znudzo-ną miną.Wyraz jego twarzy i gesty podkreślały, że jest to całkowicie zwyczajna sprawa.Nic ważnego. Tędy  polecił Rickowi Crams, prowadząc go w stronę niewielkiego, białego sto-lika, przy którym technik obsługiwał znajomą aparaturę. Zdejmiemy tu wzory funk-cji encefalograficznych.W celach identyfikacyjnych. Wiem  odparł ostro Rick.W dawnych czasach, kiedy sam był zwykłym poli-cjantem, przyprowadził do takiego stołu wielu podejrzanych.Takiego, ale nie tego wła-śnie, konkretnego stołu.Kiedy zdjęto mu już wzory encefalograficzne, przeprowadzono go do równie zna-jomego pokoju.Odruchowo zaczął przygotowywać swoje wartościowe przedmioty dozłożenia w depozycie.To nie ma sensu, powiedział sobie.Kim są ci ludzie? Jeżeli tomiejsce rzeczywiście istnieje, to dlaczego o tym nie wiedział? I dlaczego oni nie wiedząo nas? Dwie równoległe instytucje policyjne, pomyślał  nasza i ta.Które na dodateknigdy dotąd się ze sobą nie zetknęły, a przynajmniej on nic o tym nie wiedział.Możejednak były w kontakcie?  pomyślał.Może to nie pierwszy przypadek.Trudno uwie-rzyć, pomyślał, że coś takiego nie zdarzyłoby się już dawno temu.Jeżeli to rzeczywiścieinstytucja policyjna, jeżeli naprawdę są tymi, za których się podają.Mężczyzna w cywilnym ubraniu ruszył z miejsca, w którym stał, podszedł do RickaDeckarda wolnym, miarowym krokiem i przyjrzał mu się ze zdziwieniem.76  Co to za jeden?  zapytał posterunkowego Cramsa. Podejrzany o zabójstwo  odparł Crams. Mamy ciało  znalezliśmy je w je-go samochodzie, ale on twierdzi, że to android.Sprawdzimy, przesyłając szpik kostny dolaboratorium.Podszywał się również pod funkcjonariusza policji, a konkretnie łowcę.Robił to w celu uzyskania dostępu do garderoby kobiety, gdzie zadawał jej dwuznacz-ne pytania.Miała wątpliwości, czy jest tym, za kogo się podaje i dlatego nas wezwała. Crams zrobił krok do tyłu i powiedział:  Czy chce pan skończyć przesłuchanie? Dobrze. Starszy funkcjonariusz policji, ubrany po cywilnemu, niebieskooki,o wąskim nosie z rozszerzającymi się nozdrzami i mało ekspresyjnych ustach, przyjrzałsię Rickowi, a potem wyciągnął rękę i ujął jego walizeczkę. Co pan tu ma, panie Deckard?  zapytał. Materiały związane z testem osobowości Voigta-Kampffa  odparł Rick. Zo-stałem aresztowany przez posterunkowego Cramsa, w czasie kiedy przeprowadzałembadanie podejrzanej. Patrzył, jak oficer policji przegląda zawartość walizeczki, sta-rannie badając każdy przedmiot. Pytania, które zadawałem pannie Lu5�, należą dostandardowego zestawu V-K, opublikowanego w. Czy zna pan George a Gleasona i Phila Rescha?  spytał oficer. Nie  odpowiedział Deckard.%7ładne z tych nazwisk nic mu nie mówiło. Są łowcami z Północnej Kalifornii.Ale pracują w naszej komendzie.Może przeby-wając tutaj spotka się pan z nimi.Czy jest pan androidem, panie Deckard? Pytam o to,bo kilkakrotnie w przeszłości mieliśmy do czynienia ze zbiegłymi andkami, które uda-wały ścigających podejrzanego łowców z innych stanów. Nie jestem androidem  odparł Rick. Może pan przeprowadzić ze mną testVoigta-Kampffa.Przechodziłem go przedtem i nie mam żadnych zastrzeżeń, żeby pod-dać się mu znowu.Ale wiem, jaki będzie rezultat.Czy mogę zadzwonić do mojej żony? Wolno panu wykonać jeden telefon.Woli pan zadzwonić do niej czy do swojegoadwokata? Zadzwonię do żony  stwierdził Rick. Ona będzie mogła załatwić mi adwo-kata.Oficer w cywilu podał mu monetę pięćdziesięciocentową i wskazał dłonią. Tam jest wideofon. Patrzył, jak Rick idzie przez pokój w stronę aparatu.Potemponownie zajął się badaniem zawartości walizeczki Ricka.Rick wrzucił monetę i wybrał swój domowy numer.Miał wrażenie, że stoi przez całąwieczność, czekając.Na ekranie pojawiła się twarz. Halo  zapytała kobieta.To nie była Iran.Nigdy w życiu jej nie widział.Odłożył słuchawkę i wolnym krokiem wrócił do oficera policji.77  Nie miał pan szczęścia?  spytał policjant. No cóż, może pan zadzwonić jesz-cze raz, nasze zasady pod tym względem są liberalne [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.