[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Cała nadzieja, którą Izzie czułapodczas lotu do domu, teraz uleciała.Młoda lekarka, która z nimi rozmawiała, naprawdę nie wiedziała, copowiedzieć.- Przykro mi, ale w tej chwili nie ma prostych odpowiedzi.Izzie pomyślała, że ta kobieta jest przynajmniej szczera.Wolała to niżnastawienie typu Jestem lekarzem, wiem wszystko".- Wykonaliśmy tomografię komputerową, podajemy jej heparynę, byzahamować progres lub zapobiec pojawieniu się kolejnych udarów, aleobawiam się, że w mózgu państwa babci miał miejsce rozległy krwotok.A w przypadku, gdy po wylewie następuje śpiączka, nie wróży to dobrze.Nie wszystko jest przesądzone, równie dobrze może nastąpić samorzutnaodnowa neurologiczna, ale naprawdę nie mamy pojęcia, czy tak właśniesię stanie.Obawiam się, że pozostaje jedynie czekać.Dodatkowymproblemem, spowodowanym wiekiem państwa babci, są inneprzypadłości, takie jak problemy z sercem i zapalenie płuc.I obawiam się,że w ciągu ostatniej doby praca jej serca była dość nieregularna.To nas wtej chwili niepokoi najbardziej.- Z sercem także nie jest za dobrze? - Izzie skryła twarz w dłoniach.Robiło się coraz gorzej.- Myślałam, że skoro się208odezwała to możliwe, że z tego wyjdzie.To z pewnością jest dobryobjaw, prawda? Znaczy, że ona wraca, tak?- Przykro mi, ale to nie jest wcale takie proste - odparła lekarka.- Ktowie, co państwa babcia widzi teraz lub w co wierzy.Ludzie w jej staniepotrafią w pewien sposób reagować na głosy, więc to najzupełniejnaturalne, że pani głos poruszył w niej coś, ale jeśli chodzi o to, co onateraz myśli, to nie mam pojęcia.Nie wiemy także, czy obudzi się ześpiączki.Sprawujemy nad nią nadzór i staramy się, by funkcje życiowebyły stabilne.- A jeśli się już nie obudzi? - Anneliese zadała pytanie, do którego niemogła się zmusić Izzie.- Każdy przypadek jest inny.Będę z państwem szczera: jeśli osoba wjej stanie nie odzyska pewnej sprawności neurologicznej w ciągupierwszych trzech tygodni do miesiąca, to rokowania nie są dobre.Będziemy musieli poczekać i się przekonać.Na chwilę obecną chcemypilnować stabilności jej stanu i zobaczymy, co będzie dalej.Pierwsze trzy tygodnie do miesiąca? Izzie czuła się chora na samą tęmyśl.Opuszczała szpital, dotkliwie czując pustkę.Dwadzieścia siedem lat temu czuła się tak samo, kiedy zmarła jejmatka.Izzie pamiętała, że wydawało jej się, że część ziemi usunęła sięspod nóg, pozostawiając ogromną, ziejącą otchłań.Różnica była taka, że przed śmiercią mamy było trochę czasu, jakieśostrzeżenie.Za mało rzecz jasna, ale Izzie miała przynajmniej szansę siępożegnać.Na myśl o tym pożegnaniu ścisnęło się jej serce.No dalej, pomyśl oczymś innym, nakazała sobie w duchu.Anneliese przesunęła krzesło, by usiąść obok Izzie.Boże, ona miałataką intuicję, zawsze tak było.Ona i babcia okazały się wspaniałe, kiedyzmarła mama.To nie było to samo, co mieć mamę, do której można sięzwrócić, ale wspierały ją, tworząc razem z jej ojcem coś na kształttrójkąta rodzicielskiego.To była swoista nowa rodzina:niekonwencjonalna, niezdarnie sklecona, ale rodzina.209Teraz zaczynała się rozpadać i pojawiła się następna ziejąca otchłań.Ale to wszystko wydarzyło się tak szybko.Nie było czasu na to, by sięprzygotować, powiedzieć to, co nie zostało wypowiedziane.Możliwe, żebabcia umrze, nie uśmiechnąwszy się więcej do Izzie czy niepowiedziawszy jej, że wszystko będzie dobrze, że jest kochana.Izzie nie mogła tego znieść.Zacisnęła powieki.Nie rozpłacze się znowu, bo jeśli zacznie, niezdoła powstrzymać wylewającego się z niej smutku, a to za mocnobolało.Anneliese objęła Izzie, nie mówiąc ani słowa, jedynie mocnoprzytulając.- Księgi parafialne - odezwał się nagle tata.- Moglibyśmy poszukać wdawnych księgach parafialnych narodzin i zgonów, by sprawdzić, czypojawi się gdzieś Jamie albo James.- Tak, tato.Izzie wyplątała jedną rękę z uścisku swej ciotki, by ująć jego dłoń isiedzieli tak, tworząc nieporadne, nieregularne trio wokół staregokuchennego stołu.Czasami zwyczaj taty, by skupiać się na niezbytważnych szczegółach, irytował Izzie.Ale teraz zrozumiała, co to takiego:taktyka przetrwania.Jego teściowa przeszła razem z nim najciemniejsze momenty życia, ateraz może jest umierająca.Zamiast stawić czoło temu zimnemu, gołemufaktowi, tata postawił sobie za cel coś innego.- Czy to ważne, kto to taki? - zapytała Anneliese z nutką irytacji wgłosie.- Słyszałeś tę lekarkę: nikt nie wie, co się dzieje w głowie Lily.Jamie może być kimś ważnym, ale równie dobrze może to być jejlistonosz.- Listonosz ma na imię Calum - odparł uparcie Brendan.- W takim razie nie listonosz - wtrąciła szybko Izzie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]