[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Książęta rosyjscy musieli tak samo jak ja, zwykły cudzoziemiec, poddać się odprawiecelnej.Ta równość początkowo spodobała mi się, ale po przybyciu do Petersburga zobaczyłem,że ich zwolniono po trzech minutach, a ja musiałem borykać się przez trzy godziny znajrozmaitszymi szykanami.Przywilej, przez chwilę dość słabo ukryty pod płaszczykiemdespotyzmu, pojawił się znowu, i to zmartwychwstanie mi się nie podobało.Zbytek drobnych i zbędnych formalności powołuje tu do życia mnóstwo urzędników niższegoautoramentu, a każdy z tych ludzi spełnia swoją powinność z pedanterią, rygoryzmem i ważnąminą, mającą na celu dodanie wagi najbłahszej czynności najskromniejszego z tychfunkcjonariuszy.Taki osobnik nie pozwala sobie wymówić ani jednego słowa, ale widać, żemyśli mniej więcej tak:20 Bijcie mi czołem, mnie, który jestem jednym z członków machiny państwowej.Ten członek, funkcjonujący zgodnie z wolą, która nie jest jego wolą, ma tyle samo życia wsobie, ile śrubka w mechanizmie, a przecież w Rosji to się nazywa człowiekiem!.Widok tychdobrowolnych automatów przejmuje mnie trwogą, jest coś nieludzkiego w osobnikusprowadzonym do stanu zwykłej maszyny.Jeśli w krajach o rozwiniętej mechanice drewno imetal wydają się mieć duszę, w ustroju despotycznym ludzie wydają nam się zrobieni z drewna:zastanawiamy się, co oni mogą robić ze swym nadmiarem logiki, i czujemy niesmak na myśl opresji, jaką musiano wywrzeć na rozumnych istotach, aby zrobić z nich rzeczy.W Rosji lituję sięnad ludzmi, w Anglii natomiast bałem się maszyn.Tam wytworom ludzi brak tylko słowa, tusłowo jest zbędne tworom państwa.Te maszyny obciążone duszą są zresztą przerażająco uprzejme, widać, że od kołyski byłynaginane do grzeczności jak do władania bronią.Ale jaką wartość mogą mieć formy wolności,kiedy szacunek jest na zamówienie? Próżno wysila się despotyzm, wolna wola człowieka będziezawsze koniecznym uświęceniem każdego czynu ludzkiego, jeżeli czyn ten ma mieć jakieśznaczenie.Tylko swoboda wyboru pana może dać wartość wierności; otóż w Rosji ktośpodrzędny nie wybiera niczego, a więc wszystko, co robi i mówi, nie ma żadnego sensu aniżadnej wartości.Na widok wszystkich tych kategorii szpiegów, którzy nas oglądali i wypytywali, ogarniałamnie chęć ziewania, która mogła łatwo się zmienić w chęć płaczu, nie nad sobą, lecz nad tymnarodem.Tyle formalności uchodzących tu za niezbędne, ale bez których gdzie indziej obchodząsię doskonale, ostrzegało mnie, że jestem na progu państwa strachu, a strach jest zarazliwy jaksmutek.A więc bałem się i byłem smutny.z grzeczności, aby się nastroić na ogólną nutę.Polecono mi zejść do głównej sali naszego parowca, gdzie miałem stanąć przed areopagiemurzędników zebranych dla skontrolowania pasażerów.Wszyscy członkowie tego trybunału,raczej budzącego lęk niż imponującego, siedzieli przy dużym stole.Wielu z nich wertowałojakieś rejestry ze złowrogą uwagą.Wydawali się tak pochłonięci tą czynnością, że musieli miećdo spełnienia jakieś sekretne zadanie.Ich oficjalna funkcja nie uzasadniała aż takiej powagi.Jedni z piórem w ręku słuchali odpowiedzi podróżnych, lub, ściślej mówiąc, oskarżonych, gdyżkażdy cudzoziemiec jest traktowany jak przestępca, gdy przybywa na rosyjską granicę; innigłośno przekazywali kopistom słowa, do których my nie przywiązywaliśmy żadnej wagi.Słowatę, tłumaczone z jednego języka na drugi, przechodzące z francuskiego poprzez niemiecki,docierały wreszcie do rosyjskiego, wtedy ostatni ze skrybów utrwalał je nieodwołalnie, a możedowolnie, w swej księdze.Wpisywano imiona podane w paszporcie, każda data, każda wiza byłabadana z drobiazgową skrupulatnością, ale pasażerom, udręczonym tą całą torturą moralną,zadawano pytania stylem i tonem tak ugrzecznionym, jakby miały na celu uspokojenieprzesłuchiwanego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]