[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Stajesz po stronie niezrównoważonejsmarkuli w sprawie, o której nie masz pojęcia; moim zdaniemto wystarczający dowód zaślepienia.Możesz ode mniepowiedzieć ojcu, że widać tu tylko nieproszone wtrącanie się,ale nic chrześcijańskiego.Nie wykluczam, że to podżeganie doprzemocy.Tak, ostatniej nocy.Nie, wybite zostały wszystkieszyby, a na murach wymalowano różne rzeczy.Jeżeli takinteresuje się sprawiedliwością, to mógłby coś zrobić w tejsprawie.Ale twoi ludzie nigdy nie interesowali sięsprawiedliwością, prawda? Tylko niesprawiedliwością.Corozumiem przez  twoi ludzie ? Dokładnie to, co powiedziałem. Ty i ta cała twoja banda, która tylko jedno umie, brać w opiekęnicponiów i wykłócać się o nich z całym światem.Nigdy w życiunawet nie kiwnęłaś palcem, żeby uchronić od stoczenia sięjakiegoś małego, ciężko pracującego człowieka, ale niech notylko stary recydywista dostanie w więzieniu tańszą racjędzienną, o, wtedy twoje łkanie będzie słychać na Antarktydzie.Na myśl o tobie robi mi się niedobrze.Tak, powiedziałem, żena myśl o tobie robi mi się niedobrze., W jakim sensie?Potocznym.W związku z żołądkiem.Zciślej: rzygać mi sięchce!Trzask rzuconej słuchawki oznajmił, że oto wypowiedział siępoeta.Robert powiesił płaszcz i wszedł.Nevil, przez którego twarzwciąż jeszcze przelatywały błyskawice, nalewał sobienierozcieńczonej whisky. Też bym się napił  powiedział Robert. Nic na to nieporadzę: słyszałem  dodał. Czy to przypadkiem nie byłaRosemary? A któżby? Czy w całej Wielkiej Brytanii znajdzie się jeszczektoś tak niewypowiedzianie głupi? Mianowicie jak? Nie słyszałeś? Zajęła się teraz sprawą prześladowanejBetty Kane!  Nevil przełknął trochę whisky i spojrzał naRoberta, jakby Robert odpowiadał za Rosemary. Nie sądzę, żeby z tego, że przyłączy się do  Ack- -Emmymogło cokolwiek wynikać, tak czy owak. Do  Ack-Emmy ? To nie  Ack-Emma , to  Watchman !Upośledzony umysłowo osobnik, którego ona nazywa ojcem,napisał do piątkowego wydania cały list na ten temat.Tak, tomoże człowieka zmierzić.Jakbyśmy nie mieli dosyć na karkui bez tego bombastycznego samorodka, tego okazuzwyrodniałego sentymentalizmu, wartego dokładnie właśniesześć pensów!Zważywszy, że  Watchman był jedynym pismem, którekiedykolwiek zamieściło wiersze Nevila, Robert uznał, żeNevil objawia niejaką niewdzięczność.Z drugiej strony,zgadzał się co do oceny.  Może tego nie wydrukują  powiedział nie tyle znadzieją w głosie, ile szukając ulgi. Dobrze wiesz, że wydrukują wszystko, co raczy imwysłać.A wyratowały ich czyje pieniądze, kiedy bankrutowali,zresztą już trzeci raz? Oczywiście biskupa. Chciałeś powiedzieć, jego żony. Biskup poślubił byłjedną z dwóch wnuczek %7łurawinowego Sosu Cowana. Tak jest, jego żony.A biskup zrobił sobie z  Watchmanaświecką kazalnicę.Dla biskupa nie ma rzeczy zbyt głupiej, bynie była warta ogłoszenia publicznie, a dla redakcji nie marzeczy zbyt nonsensownej, by nie była warta druku.Pamiętasz tę dziewczynę, która włóczyła się, żeby z zimnąkrwią, dla paru pensów strzelać do taksówkarzy? Dla niego tadziewczyna to był sarn miód.Spłakał się do utratyprzytomności.Popełni! o niej długi, krwawiący serca list do Watchmana , wykazał jak była dyskryminowana, jak zdobyłastypendium na naukę gimnazjalną, ale nie była w stanie gowykorzystać, ponieważ rodzina była zbyt uboga, by kupić jejksiążki i sprawić przyzwoite ubranie, więc trawiła wobec tegoczas na niczym, popadła w złe towarzystwo, a potem, jakmożna było wywnioskować, zajęła się strzelaniem dotaksówkarzy, chociaż o tym drobiazgu biskup akurat niezająknął się.No cóż, czytelnicy  Watchmana bylizachwyceni: właśnie za czymś takim przepadają.Zdaniemczytelników  Watch-mana wszyscy kryminaliści tosfrustrowane anioły.A potem prezes rady nadzorczej szkoły tej szkoły, w której rzekomo zdobyła stypendium  piszedo redakcji i zwraca uwagę, że osobie wiele brakowało dozdobycia czegokolwiek: jej nazwisko było na sto pięćdziesiątejdziewiątej pozycji na dwieście, i że ktoś tak pochłoniętysprawami edukacji jak biskup powinien wiedzieć, że zpowodu braku pieniędzy nikt nie musi rezygnować zestypendium, w takich sytuacjach rutynowo przydziela się iksiążki, i zasiłek pieniężny.Dobrze; wolno było przypuszczać,że to na nim zrobi jakieś wrażenie, prawda? A skąd! Anitrochę! List prezesa wydrukowali na ostatniej stronienajmniejszą czcionką, a zaraz potem w najświeższym numerze nasz oldboy ronił łzy z powodu innej sprawy, októrej nie miał zielonego pojęcia.No, a w piątek, zlituj się,będzie rozpaczał z powodu Betty Kane! Zastanawiam się.gdybym tak jutro pojechał do niego. Jutro to idzie do druku. Racja.Może gdybym zatelefonował. Jeżeli myślisz, że ktokolwiek lub cokolwiek możepowstrzymać jego ekscelencję od opublikowania dzieła, którebył łaskaw ukończyć, to jesteś naiwny.Zadzwonił telefon. Jeżeli to Rosemary, jestem w Chinach - powiedziałNevil.Był to jednak Kevin Macdermott. Brawo, łapaczu powiedział Kevin. Moje gratulacje.Alena drugi raz nie marnuj popołudnia i nie wydzwaniaj do Boguducha winnych obywateli Aylesbury, skoro te sameinformacje możesz dostać ze Scotland Yardu.Robert powiedział, że czuje się Bogu ducha winnymobywatelem, który wprawdzie nie myśli jeszcze kategoriamiuwzględniającymi Scotland Yard, ale uczy się, i to szybko.Na użytek Kevina Robert streścił wydarzenia ostatniej nocy ipowiedział:  Ani na chwilę nie mogę sobie pozwolić nalenistwo w tej sprawie.Trzeba coś zrobić, żeby je oczyścić,najszybciej jak się da. Chcesz mieć nazwisko prywatnego agenta, o to chodzi? Tak.Myślę, że sprawa już dojrzała.Ale zastanawiałemsię. Nad czym?  spytał Kevin, kiedy Robert zawahał się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl